Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Recenzja MacBook Air 11.6″ (mid 2013) – pierwsze urodziny

· Wojtek Pietrusiewicz · 25 komentarzy

To niewiarygodne jak szybko ten czas zleciał… MacBook Air kupiłem dokładnie rok i dzień temu, dnia 18/07/2013 o 11:16. Spędziłem z nim dokładnie 526 392 minut. To mój trzeci Mac w życiu – pierwszym był MacBook Pro 17″, a drugim iMac 27″ – ale tylko ten mnie naprawdę urzekł. Nie wiem nawet co w nim takiego jest, że powoduje, że z uśmiechem do niego siadam… Może to kwestia tego jaki jest poręczny i lekki? Może coś zupełnie innego?


Inne wpisy w temacie Neptune, mojego Aira

  1. Air zamówiony
  2. Air odebrany — wyjmujemy z pudełka!
  3. MacBook Air 11,6″ CTO (mid 2013) — wyniki MacMark
  4. MacBook Air (Neptune) — pierwsza konfiguracja (1)
  5. MacBook Air 11,6″ (mid 2013) — pierwsze wrażenia
  6. Polskie znaki w OS X za pomocą prawego ⌘ zamiast ⌥
  7. Weekend bez ładowarki z MacBookiem Air 11.6″ (mid 2013)
  8. MacBook Air 11.6″ (mid 2013) — kolejne spostrzeżenia
  9. MacBook Air (Neptune) — Moje Aplikacje
  10. Recenzja MacBooka Air 11.6” po ponad 300 dniach (mid 2013)
  11. Recenzja MacBook Air 11.6″ (mid 2013) – pierwsze urodziny

Pozostałe wpisy dotyczącego mojego MacBooka Air 11,6″ znajdziecie pod tagiem Neptune.


To pierwszy komputer, poza iPadem i iPhonem, którego wrzucam do torby praktycznie bez zastanowienia…

Zanim Neptune zawitał w naszej rodzinie, miałem okazję testować najmniejszego Aira, razem z Apple Thunderbolt Displayem, przez dwa tygodnie. Naprawdę doceniłem go jednak dopiero po paru miesiącach, jak Neptune już był w naszym domu. To pierwszy komputer, poza iPadem i iPhonem, którego wrzucam do torby praktycznie bez zastanowienia, a robię na nim wszystko poza ambitniejszą obróbką wideo. Przede wszystkim jednak na nim piszę, a do tego celu krytykowany przeze mnie ekran spisuje się bez zastrzeżeń. Gorzej jest przy obróbce zdjęć, gdzie zaczyna brakować miejsca na ekranie. No i sam ekran mógłby być klasy tego w MacBooku Pro 15″ z Retiną… jednak pomimo tego, że to panel TN to jest nadzwyczajnie wystarczający do codziennych zadań. Świeci wystarczająco jasno, aby był czytelny w pełnym słońcu i jednocześnie nie razi wieczorami lub w nocy. Jest dobry do wszystkiego poza najbardziej wymagającymi zadaniami. Patrząc jednak na to z perspektywy rMBP – ten najmocniejszy laptop wśród MacBooków też nie wystarczyłby mi do komfortowego montażu takich rzeczy jak chociażby Test Nawigacji.

Trzy cechy małego Aira zdecydowanie wybijają się na pierwszy plan.

Pierwszym jest jego waga i rozmiar. To komputer, którego mieszczę bez problemów w swojej ulubionej torbie, przeznaczonej na iPada. Tak – nadal ją mam i noszę ze sobą prawie codziennie. Oczywiście jest cięższa z tego powodu, ale nie na tyle, aby było to uciążliwe, ani nawet specjalnie zauważalne. Może zdradzę tylko, że większe opory mam przed wkładaniem do niej ładowarki.

Drugą cechą jest klawiatura, na której wystukałem już prawdopodobnie kilkaset tysięcy słów – znaków na pewno. Miałem też lekkie obawy przed rozmiarem trackpada, który jest mniejszy niż bym sobie tego życzył, ale braki odczuwam jedynie w jednej sytuacji: gdy muszę wykonać gest uszczypnięcia, aby otworzyć LaunchPada… którego bardzo nie lubię.

Nawet 13 godzin jest osiągalne, a osobistym rekordem jest o godzinę więcej – okrągłe czternaście.

Trzecią i ostatnią jest przecudownie długi czas pracy na baterii. Producent podaje dziewięć godzin. To czas, do którego „dobijam” bez żadnego wysiłku, ale jest pewien warunek – OS X nie może mieć zainstalowanego Flash Playera. Sam ten plugin odbiera od godziny do dwóch od maksymalnego. Jeśli natomiast dodatkowo wyłączę Dropboxa oraz Creative Cloud, których często nie potrzebuję, to nawet 13 godzin jest osiągalne, a osobistym rekordem jest o godzinę więcej – okrągłe czternaście. Niesamowite… Akumulator zamontowany w Neptune został wyprodukowany dnia 15/06/2013 i dzisiaj ma za sobą 89 cykli ładowania, przy czym zachował 97-98% swojej pojemności. To nie jest normalne, więc cieszy mnie fakt, że trafiła mi się wyjątkowo sprawna sztuka.

Najsłabszym punktem całej konstrukcji jest ekran – ten, który mnie satysfakcjonuje we wszystkim poza kolorami przy obróbce zdjęć. Jego wadą jest oczywiście niska rozdzielczość, wynosząca 1366×768 pikseli. Na szerokość nawet ujdzie, ale nie lubię ekranów 16:9 – mają za mało pionowych pikseli. Od jakiegoś czasu jednak pracuję pod kontrolą OS X Yosemite, który w trybie pełnoekranowym Safari daje do dyspozycji 708 z 768 pikseli. Pomaga też podczepienie Docka do prawej krawędzi… Gdybym mógł jedną rzecz w nim zmienić to byłby to właśnie ekran, najchętniej na taki o rozmiarze niecałych 13″ i o proporcjach 3:2. Jak ten w Chromebook Pixel. Pomimo tego, ekran nie zniechęca mnie do pracy (a wręcz odwrotnie), ale są sytuacje gdzie bez zewnętrznych 27″ się nie obejdzie.

Wydajność ma więcej niż satysfakcjonującą, a jak połączymy to z bardzo długim czasem pracy na baterii i ekstremalną mobilnością…

Pomimo, że to najmniejszy komputer jakiego w życiu miałem i pomimo, że jednocześnie nie jest specjalnie szybki, to dopóki niczego nie renderuję, dopóki nie eksportuję zdjęć z Lightrooma, radzi sobie znakomicie i nie odczuwam żadnego dyskomfortu ani przestojów. Wydajność ma więcej niż satysfakcjonującą, a jak połączymy to z bardzo długim czasem pracy na baterii i ekstremalną mobilnością – w Kenii i w Indiach sprawdził się znakomicie – to nie ma rynku obecnie niczego czym chciałbym go zastąpić.

Pozostaje mi czekać na mitycznego MacBooka Air 12″ z Retiną, z ekranem 16:10 lub 3:2 i bez wiatraków, który będzie epicki.

Twój ruch Apple.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.