Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Lifelogging – przesiadka z Jawbone UP24 na Garmin Vivofit

· Wojtek Pietrusiewicz · 12 komentarzy

Dnia 11/12/13 przyleciał do mnie prezent od czytelnika Konstantego – nowiusieńki UP24, który miał mi zastąpić starszego UP, który po usterce wrócił do Apple Store. W sobotę, 26/07/14 po 227 dniach, padła w nim bateria. Nie do końca, bo nadal trzyma 12 godzin na jednym ładowaniu, ale na tyle, że leży teraz u mnie w torbie.

Czas na zmiany.

Jawbone Up

Jawbone UP24

Aplikacje to dla mnie 50% sukcesu, bo to dzięki nim nawiązujemy kontakt z urządzeniem.

Uwielbiam UP i UP24 od Jawbone. Stanowią dokładnie to co oczekuję po tego typu produkcie, z jednym wyjątkiem. Wyglądają świetnie, działają znakomicie (dopóki nie padną), a serwis przeważnie wymienia je od ręki. Dzisiaj brakuje mi jedynie wbudowanego pomiaru tętna, aby dodatkowe informacje wykorzystać przy obliczaniu spalania kalorii. Aplikacje to dla mnie 50% sukcesu, bo to dzięki nim nawiązujemy kontakt z urządzeniem. Jawbone tutaj akurat trafił w moim przypadku w dziesiątkę – jest ładna i funkcjonalna.

Wczoraj napisałem maila do supportu Jawbone z opisem problemu oraz pytaniem jak mi mogą pomóc. Problemem potencjalnie jest fakt, że produkt pochodzi z Apple Store w USA, a ja nie wybieram się tam w najbliższym czasie. Zobaczymy co odpowiedzą – liczę, że nastąpi to dzisiaj lub najpóźniej jutro. Jeśli przypadkiem otrzymam nowy egzemplarz to na pewno będę go dalej nosił, ale tymczasem przesiadłem się na konkurencyjny produkt.

Garmin Vivofit

Garmin Vivofit

Firma znana ze swoich zegarków z GPSem pojawiła się na rynku znacznie później niż konkurencja. Moją recenzję Vivofit znajdziecie w iMagazine, który powinien pojawić się na dniach, więc nie będę tutaj wszystkiego opisywał – po więcej wrażeń, wyników oraz zalet i wad zapraszam do niej.

Nie jest to jednak opaska, z którą czułbym się równie swobodnie w garniturze wyjściowym co na siłowni – UP tutaj ma ogromną przewagę.

Produkt składa się z dwóch części – opaski w różnych kolorach oraz modułu wyposażonego w wyświetlacz bez podświetlenia, który do niej pasuje i tworzy jedną całość. Vivofit nie jest tak atrakcyjny jak UP/UP24, ale znacznie, znacznie, znacznie, znacznie ładniejszy od Fitbita Flex. Ich drugi model – Force – został niedawno wycofany z rynku. Osobiście Vivofit mnie nie zachwyca, ale też przesadnie nie można powiedzieć, że jest brzydki. Nie jest to jednak opaska, z którą czułbym się równie swobodnie w garniturze wyjściowym co na siłowni – UP tutaj ma ogromną przewagę.

Vivofit ma jedną ogromną zaletę nad całą konkurencją – trzyma rok na baterii. W środku znajdują się dwie pastykli CR-cośtam, które mu zapewniają tak dużo prądu, a brak podświetlenia wynika właśnie z czasu pracy na baterii. Jak dla mnie mogłoby go w ogóle nie być… Na szczęście całość jest wodoodporna na prysznic, mycie rąk i deszcz, w odróżnieniu od chociażby Withings Pulse. Całości zapewne też pomaga fakt, że korzysta z Bluetooth Smart/4.0/LE.

Garmin Vivofit Red 01

Ma też jeszcze jedną zaletę, którą zapewne docenią osoby korzystające z siłowni – możliwość podłączenia do niego czujnika mierzącego tętno w standardzie ANT+. Rozpoczęcie “wydarzenia”, na przykład biegu, ćwiczenia lub czegokolwiek innego, robi się poprzez sparowanie Vivofit z czujnikiem tętna za pomocą jednego przycisku na opasce. Ich rozparowanie kończy rejestrację danego ćwiczenia lub zestawu ćwiczeń – również wspomnianym przyciskiem.

Aplikacja Garmin Connect niestety nie jest tak atrakcyjna jak Up od Jawbone i nie wspiera prowadzenia dziennego bilansu spożywanych kalorii. Da się jednak te problem obejść w pewien sposób…

MyFitnessPal

Jeśli na iPhone’a dodatkowo pobierzemy MyFitnessPal [App Store link], który łączy się zarówno z moją wagą Withings oraz z Garmin Connect, to mamy prawie idealny zestaw do śledzenia naszych kalorii, wagi i ćwiczeń. Dodatkowo możemy się wspomagać koprocesorem M7 w przypadku iPhone’a 5S. Aplikacja jest uniwersalna, a wprowadzanie posiłków jeszcze wygodniejsze niż w Up, głównie dlatego, że jest w bazie sporo polskich produktów.

Nadal nie jest to co oczekiwałbym po tego typu aplikacji, ale da się z nimi przeżyć bez frustracji.

iOS 8 Health hero 02

HealthKit

Tak naprawdę to bardzo liczę na to, że Apple rozwiąże te wszystkie problemy z HealthKit w iOS 8. Mam nadzieję, że developerzy czym prędzej go wesprzą, aby wymiana informacji była znacznie bardziej przejrzysta. To jedno miejsce, gdzie otwarte API bardzo pomagają – nie są to specjalnie tajne dane i jeśli ktoś nie zamierza na nas prowadzić eksperymentów medycznych to specjalnie na nich nie skorzysta, więc nawet kwestie bezpieczeństwa specjalnie nie powinna nas martwić.

W dużym skrócie wyobrażam sobie to tak, że wszystkie nasze aplikacje będą zapisywały posiadane przez siebie informacje w odpowiednich kartach – waga, ilość spalonych kalorii, tętno i tak dalej. Wszystkie dane zbierane z innych urządzeń będą też dostępne dla innych aplikacji – oczywiście po naszym potwierdzeniu, że im na to pozwalamy. Tak więc powinien skończyć się problem z tworzeniem API, ograniczeniem współpracy pomiędzy serwisami… Wybieramy aplikację, która nas interesuje i ma ona dostęp do wszystkich naszych informacji, w tym historycznych.

Scosche Rhythm+

Oba wspierają Bluetooth LE i równocześnie ANT+, dzięki czemu możemy je łączyć z więcej niż jednym urządzeniem.

Jako, że Vivofit wspiera czujniki tętna, a nie przepadam za paskami na klatkę piersiową, to przez zeszły tydzień szukałem alternatyw. Są obecnie na rynku dwa ciekawe produkty – Scosche Rhythm+ oraz Mio LINK. Oba wspierają Bluetooth LE i równocześnie ANT+, dzięki czemu możemy je łączyć z więcej niż jednym urządzeniem. Scosche nosimy przed lub za łokciem, a Mio na nadgarstku. Pomiar tętna odbywa się poprzez układ optyczny wyposażony w diody, a jego precyzja jest w zupełności wystarczająca do powtarzalnych wyników i konkurencyjna dla pasków tradycyjnych – potwierdzają to testy na DC Rainmaker (Mio Link oraz Scosche Rhythm+). Miałem już wczoraj zamówić Rhythm+, który bardziej z tego duetu mi odpowiada ze względu na miejsce jego noszenia, ale niestety obecnie mają pustki na magazynie – obiecują, że ponownie pojawi się w sprzedaży za tydzień lub dwa.

Przyszłość

Po pierwsze, wiele zapewne zmieni HealthKit, a przynajmniej mam nadzieję, że tak się stanie. Po drugie, czekam na odpowiedź od Jawbone’a. W międzyczasie przeniosłem się na Garmina, z którego prawdopodobnie będę dłużej korzystał ze względu na łączność z czujnikiem tętna – zegarek z GPSem jest mi zbędny, bo nie biegam po dworze i dodatkowo nie potrafi on mierzyć wysiłku na siłowni. A przynajmniej tak zakładam, że będzie, bo jeszcze nie udało mi się nabyć Scosche…

Jedyne co obecnie może pokrzyżować moje plany jest Apple – zobaczymy czy pokaże ciekawy iWatch w formie opaski oraz w jakie czujniki go wyposaży. Mam też nadzieję, że takie firmy jak Garmin, Jawbone i Withings nie osiadły na laurach i pracują nad kolejnymi, lepszymi generacjami swoich produktów.


Zdjęcie: Takinosuke Ara

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.