Dopiero co pojawił się 5C w wersji 8 GB w Polsce w Apple Store, a w internecie już pojawiły się skrajnie różne wnioski na ten temat każdej jego wersji, niekoniecznie najmniejszej pojemnościowo. Głównym zarzutem pod adresem Apple jest fakt, że jest za drogi. Ci redaktorzy jednak nie podają żadnych powodów, dlaczego ten telefon miałby być tańszy. Bo konkurencja ma tańsze modele? To Audi czy Mercedes mają nagle sprzedawać samochody za 30 tysięcy złotych, bo Kia takie oferuje?
5C nie został stworzony tylko po to, aby obniżyć koszty produkcji. Nie jest to też tani model w ofercie.
Mam przede wszystkim wrażenie, iż plastikowa obudowa odjęła ludziom możliwość myślenia. iPhone 5C to nic innego jak metalowa 5-tka w plastikowym garniturze, z ciut większą baterią oraz lepszą przednią kamerą. 5C nie został stworzony tylko po to, aby obniżyć koszty produkcji. Nie jest to też tani model w ofercie. Na taki przyjdzie nam poczekać, o ile w ogóle kiedykolwiek powstanie. Pisanie o nim w tym kontekście jest bez sensu. BOM1 modelu 5 wynosił $197, co jest więcej niż w modelu 5C, którego BOM wynosi $166. Dla porównania, BOM dla modelu 5S to kwota $190. Tak, Apple więcej zarabia na 5C i 5S niż na modelu 5, ale należy pamiętać, że jednocześnie nie znamy jego BOMu po roku produkcji – zakładam, że ta kwota spadłaby znacząco, co odzwierciedla niższa cena 5S, który ma znacznie bardziej zaawansowane podzespoły. Przypominam, że cena rynkowa minus BOM to nie jest zarobek Apple. Dochodzi jeszcze sporo innych kosztów po drodze.
Co z tego, że konkurent ma czterordzeniowy SoC, jeśli nadal pozostaje wolniejszy od dwuletniego iPhone’a?
Co więcej – ludzie porównują 5C do tanich telefonów konkurencji, które mają znacznie gorsze parametry. Co z tego, że konkurent ma czterordzeniowy SoC, jeśli nadal pozostaje wolniejszy od dwuletniego iPhone’a? Powtarzam – jest to technologia z 2012 roku. Poniżej przedstawiam kilka ciekawych benchmarków, którymi tradycyjnie gardzę, ale może one trochę naświetlą to o co mi chodzi. Nie będę też kombinował – weźmy rocznego 5C i porównajmy go do tegorocznego flagowca HTC One M8 oraz zeszłorocznego Samsunga Galaxy S4. Przypominam ponownie – 5C ma wnętrze z 2012 roku.
SunSpider Javascript Benchmark 1.0 – Stock Browser (czas w ms; niższy wynik jest lepszy)
iPhone 5S – 416
iPhone 5C – 726.8
HTC One M8 – 772.8
Samsung Galaxy S4 GPe – 1222.8
GLBenchmark 2.7 – T-Rex HD (klatki na sekundę; wyższy wynik jest lepszy)
iPhone 5S – 36
iPhone 5C – 13
HTC One M8 – 29.9
Samsung Galaxy S4 GPe – 17
GLBenchmark 2.7 – T-Rex HD (Offscreen 1080p) (klatki na sekundę; wyższy wynik jest lepszy)
iPhone 5S – 25
iPhone 5C – 6.8
HTC One M8 – 27.9
Samsung Galaxy S4 GPe – 17
Jak już wspominałem, gardzę benchmarkami, ponieważ nie oddają one rzeczywistości.
Jak już wspominałem, gardzę benchmarkami, ponieważ nie oddają one rzeczywistości. Możemy się ekscytować klatkami na sekundę w T-Rexie, ale co mi po tym jeśli nie gram w gry? Nie ma to też bezpośredniego odniesienia na to jak renderowane są na przykład animacje systemowe. To generalnie temat na osobny artykuł, więc nie będę go rozwijał. Podpowiem tylko, że iPhone 5/5C z dwurdzeniowym SoC z 2012 roku, który jest taktowany częstotliwością 1.3 GHz (oraz ma 1 GB RAM) działa znacząco i wyraźnie wolniej szybciej niż mój HTC One M7 z czterordzeniowym Snapdragonem 600 z 2013 roku, taktowanym częstotliwością 1.7 GHz (ma 2 GB RAM). Specyfikacja i czyste benchmarki to nie wszystko. Jedno jednak widać po nich – 5C to nie jest telefon wolny i jest więcej niż konkurencyjny ze smartfonami młodszymi o rok lub dwa.
Jest też jeszcze jedna cecha elektroniki, o której niektórzy zdają się zapominać – miniaturyzacja kosztuje. Podobnie jak cena odchudzenia samochodu przyrasta w zastraszającym tempie po pierwszej rundzie odelżania, tak cena mniejszych podzespołów jest wyższa niż większych. Wzrasta też trudność montażu całości, w tym w szczególności jeśli chodzi o precyzję spasowania.
Problem w tym, że gdyby Apple pozostawił 5-tkę w ofercie podczas wprowadzania 5S, to nikt złego słowa by nie powiedział.
iPhone 5C nie jest modelem budżetowym. To nadal bardzo szybki smartfon, który może spokojnie w codziennym użytkowaniu rywalizować pod względem wydajności z większością rynku. Nie jest tani. Problem w tym, że gdyby Apple pozostawił 5-tkę w ofercie podczas wprowadzania 5S, to nikt złego słowa by nie powiedział. Wprowadzili jednak nowy model oparty o technolgię 5-tki. Bo chcieli poeksperymentować z plastikiem. Bo chcieli sprawdzić odzew młodzieży i ludzi ceniących kolorowe życie. Nie ma to większego znaczenia – jest to nadal iPhone 5, z tą różnicą, że jest kolorowy. Podejrzewam jednak, że testowali co innego – logistykę wprowadzania dwóch różnych modeli równocześnie na rynek.
Wracając jednak do samego 5C i jego krytyki – jak to robicie to przynajmniej sensownie uzasadniajcie swoje słowa. Osobiście nie poleciłbym go nikomu, kogo stać na 5S – nowy model jest po prostu znacząco lepszy pod wieloma względami, zaczynając od SoC, a kończąc na aparacie. Nie jestem też zwolennikiem kupowania starej technologii – ta się zmienia zbyt szybko, więc warto być na topie skoro już wydajemy niemałą przecież sumę. Bez żadnego wahania jednak polecam go osobom, które po prostu chcą mieć porządny telefon z bardzo dobrym aparatem, a którym nie zależy na pozostałych jego funkcjach.
P.S. Zanim wyskoczycie z Nexusem 5 i jego absurdalnie niską ceną to przypomnę, że jest ona subsydiowana przez Google’a. No i potwierdzam – to świetny telefon jeśli nie zależy komuś na ekosystemie Apple.
Uaktualnienie
Po zmianie szyku zdania nie zamieniłem słowa wolniej na szybciej – poprawiono.
Poprawiłem również częstotliwość taktowania SoC iPhone’a 5, którego końcówkę zjadłem podczas pisania – dzięki Konrad za uwagę.
- Bill of materials – wykaz ceny podzespołów. ↩
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.