Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Jawbone Up (Dzień & Noc 1) – Pierwsze wrażenia

· Wojtek Pietrusiewicz · 34 komentarze

Wczoraj po południu przyjechał Jawbone Up w kolorze niebieskim. Dzień wcześniej niż zapowiedział Apple Store. Nie narzekam. A tak w ogóle to @popydo stawia mi jakieś piwo czy single malta, bo ponoć się ścigaliśmy o to kto pierwszy go dostanie i wygrałem, pomimo że mi nie zależało. Skoro jednak się udało to nie będę wybrzydzał przecież. Tutaj wstawiłbym teraz dużą emotikonę z przymrużonym okiem, ale jako, że ich nie uznaję w słowie pisanym na blogu1 to tego nie zrobię. A tutaj drugą.

FitBit One Move

Przepraszam, za brak zdjęć poza tym jednym mojej włochatej ręki, ale nie miałem zwyczajnie czasu dzisiaj ich wykonać. Ten wpis zresztą też piszę w pośpiechu, próbując uruchomić nowego Facebook Home na Nexusie 4, na którym nie chce działać. Nie działa również chat heads, pomimo że prawidłowo się uruchomił na HTC One X. Pamiętacie jak mnie szlag trafił z FitBit One pierwszego dnia? No to właśnie przeżywam to samo.

Jawbone Up to urządzenie zgoła inne od FitBita One o mniejszej funkcjonalności, ale w znacznie bardziej interesującej formie. Nosimy go na ręce jak bransoletkę i po całym dniu nie zauważyłem, żeby mi w czymkolwiek przeszkadzała. Noszę sporych rozmiarów zegarek na lewej ręce, więc w porównaniu jest prawie niewidzialna. Osoby, które jednak nic na rękach nie mają będą potrzebowały chwilę na przyzwyczajenie – jest znacznie grubsza od tych gumowych bransoletek, które możemy kupić na stacji benzynowej, jednocześnie wspomagając jakąś akcję charytatywną.

Jawbone Up SyncJako, że Jawbone Up nie ma Bluetooth (a ten działa genialnie w FitBit One), to trzeba go synchronizować ręcznie. Ściągać z ręki, podłączać do telefonu i odczekać kilka sekund. Procedura zajmuje góra 30 sekund, ale FitBit nie wymaga niczego poza uruchomienia aplikacji. To dla wielu osób może automatycznie zdecydować o tym, czy go biorą czy nie. Jawbone radzi sync przeprowadzać dwa razy dziennie – nie wiem dlaczego. Dzisiaj zrobiłem to może ze trzy lub cztery razy. Powiem jedno – rzadziej myślę o tym ile zrobiłem kroków. Na One co chwilę zerkałem na jego wyświetlacz, a na Up po prostu idę dalej – uzbieram tyle ile uzbieram. Nie myli się też co do ilości pokonanych pięter … bo ich nie zlicza. W One bardzo liczyłem na tą funkcję, ale wczoraj policzyła mi o 8 pięter za mało, a przedwczoraj o 6 za dużo. Precyzji brak w moim przypadku, więc staje się to bezużyteczne. Nie da się jednak ukryć, że miło czasami móc zerknąć na ekran bez uruchamiania aplikacji, aby zobaczyć jaki się pokonało dystans. Wyświetlacz to niewątpliwie ogromna zaleta FitBita.

Jawbone Up Sleep 01Dla mnie jednak bardzo ważny były statystyki snu. Ciężko cokolwiek powiedzieć na obecną chwilę, bo na to jeszcze za wcześnie, ale budzik w Up jest sporo lepszy. FitBit budzi nas o ustalonej wcześniej porze, jak każdy inny budzik. Up z kolei czeka na odpowiednią chwilę – dzisiaj rano miałem budzik nastawiony pomiędzy 5:56, a 6:26. Obudził mnie około 6:00 i ta decyzja była znakomita – wstałem wypoczęty, a Żona z niedowierzaniem odwróciła się na drugi bok, myśląc, że jej się to przyśniło.

Jakość samej bransoletki wydaje się byc znakomite, dopóki nie przyjrzymy się jej dokładnie. Hipoalergiczna guma, z której jest wykonana, nie jest odlewem – składa się z kilku części, zapewne łączonych pod wysoką temperaturą. Widać łączenia i sama guma w tych miejscach nie jest idealnie wykończona. Osobiście zupełnie mi to nie przeszkadza, bo podejrzewam (patrząc na mój zegarek), że wcześniej czy później będzie cała porysowana, a Up wyglądał jakby przeżył wojnę.

Jawbone Up Main

Aplikacja Up, która nie ma odpowiednika w internecie, jest cukierkowa, ale bardzo przypadła mi do gustu zarówno pod względem samego wyglądu, jak i jej obsługi – działa intuicyjnie i jest znacznie lepiej rozwiązana pod kilkoma względami od FitBitowego odpowiednika. Śmiem nawet twierdzić, że jest łatwiesza w obsłudze niż przeglądarkowa wersja FitBit.com. Minusem i to sporym, jest fakt, że mamy do dyspozycji tylko i wyłącznie tę aplikację. Na osłodzę możemy ją zainstalować na jakimkolwiek urządzeniu i Up synchronizować z którymkolwiek z nich. Nie ma niestety wersji na iPada2.

Ten rynek jest w powijakach i pomimo, że zarówno FitBit One jak i Jawbone Up to bardzo dobre urządzenia, to na chwilę obecną jedno i drugie ma spore braki. Tak po prawdzie to Jawbone Up zastąpi nam aplikacja Moves i Sleep Cycle dla iPhone’a [link do iTunes] – niestety również z kompromisami. Na obecną chwilę jednak preferuję Jawbone z trzech prostych powodów – ma lepszy budzik, można go brać pod prysznic i nie muszę pamiętać o nim – w końcu zawsze jest na nadgarstku. Szkoda tylko, że nie można się w nim kąpać w basenie …

c.d.n.

  1. Pomijam Twittera, itp.
  2. Poza (opcjonalnie) powiększoną wersją z iPhone’a.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.