Wiecie, że ostatnio mam „fazę” na różnej maści gadżety do fitnessu. Nie mam pojęcia dlaczego, ale być może to wewnętrzny gadżeciarz próbuje się ze mnie wydostać na dwór. W zeszłym tygodniu premierę miała bardzo ciekawa aplikacja Moves, która za pomocą akcelerometra i GPSu w naszym iPhonie robi prawie dokładnie to samo co urządzenia do tego przeznaczone.
Aplikacji używam od piątku i to właśnie z jej powodu wróciłem do iPhone’a 5 – jak wiecie ostatnio kilka razy w tygodniu przesiadam się pomiędzy iPhonem, a Nexusem 4. Wstępne testy okazały się bardzo pozytywne i pomimo, że brakuje wielu zaawansowanych funkcji, to musimy pamiętać, że to dopiero pierwsza odsłona programu, a to co robi, robi znakomicie.
Wystarczy, że będziemy iPhone’a nosili w kieszeni, a Moves będzie wszystko zliczał, podliczał, wysyłał na serwer i zwracał w formie łatwiejszej do odczytania. Integracja z Foursquare pozwoli nam na określenie gdzie dokładnie byliśmy, a całość naprawdę działa. Ciężko to opisać, więc po prostu pokażę Wam dokładnie jak wyglądała moja sobota. Tego dnia miałem ze sobą na drugim telefonie uruchomionego Runkeepera i wyniki były bardzo zbliżone.
Telefon musimy przede wszystkim mieć „na sobie” – w kieszeni, torebce lub innym miejscu, które pozwoli mu zliczać nasze kroki. Jak widać po powyższym, najpierw krzątałem się po domu po czym udaliśmy się z Żoną na spacer do Łazienek. Wracając wpadliśmy do apteki, wróciliśmy następnie do domu i o godzinie 17:46 wyruszyliśmy na drugi koniec miasta. Chwila odpoczynku i o 22:13 udaliśmy się do znajomych na imprezkę.
Moves na iPhonie cały czas pracuje w tyle, a wykorzystuje do tego funkcjonalność GPS, podobnie jak nawigacje samochodowe. Jednak w odróżnieniu od nich sprawdza nasze położenie bardzo rzadko – subiektywnie oceniam, że raz na minutę lub trzy. To pozwala programowi nie zużywać zbyt dużo baterii. Przez trzy dni kończyłem dzień z wskaźnikiem baterii na 20% – od 10% do 30% mniej niż zwykle, zależnie od dnia. Tragedii nie ma, ale w dniach, w których korzystam z niego częściej zabrakłoby mi na wieczór prądu. Tutaj przewaga osobnego urządzenia jest wyraźna, bo ma własne ładowanie.
W niedzielę ewidentnie spędziłem znacznie mniej czasu na nogach, a więcej w samochodzie. Aplikacja naprawdę bezbłędnie rozpoznaje kiedy i jaką czynność wykonujemy. Lokalizacje musimy opisać sobie ręcznie, jeśli chcemy mieć dokładne etykiety – domyśle pokazują napis w stylu „W pobliżu centrum.” To tylko kilka sekund pracy, więc nie jest w żadnym momencie uciążliwe.
Moves oczywiście brakuje kilku rzeczy, między innymi licznika kalorii. Nie mamy też dostępu do naszych danych, a aplikacja nie integruje się z serwisami Withings, Runkeeper, Fitbit i innymi standardami na rynku. Na chwilę obecną nie ma też jak wyciągnąć naszych danych. Wczoraj w nocy jednak ponownie wróciłem do Nexusa 4, ale noszę iPhone’a 5 ze sobą tylko po to, aby zliczał moje kroki. Tak – aż tak bardzo mi się podoba.
Moves możecie pobrać za darmo z tej strony. Wersje dla Androida i Windows Phone są w drodze.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.