Nienawidzę, gdy technologia nie chce ze mną współpracować. To jeden z powodów dlaczego znacznie więcej jestem w stanie zrobić pod OS X czy iOS – jest prosto, szybko i rzadko kiedy coś się psuje. Jak zapewne wywnioskowaliście z wczorajszego wpisu, szlag mnie trafił, że nie mogę sobie poradzić z tak prozaiczną czynnością, jaką jest przewrócenie urządzenia do stanu fabrycznego. Ostatecznie, przed ułożeniem się do snu, otrzymałem odpowiedź na swojego maila od supportu FitBita i udało się rozwiązać problem. Okazuje się, że mam coraz więcej szczęścia do bugów i problemów … chyba Naczelny mnie czymś zaraził. Tylko jak się teraz z tego wyleczyć?!
Spis treści
- FitBit One (Dzień 1) – Ale to shit …
- FitBit One (Dzień 2) – Problemy rozwiązane, One zaczyna przypadać mi do gustu
- FitBit One (Noc 2) – Za krótko
- FitBit One (Dzień i Noc 3) – Powolutku, ale bez snu
* * *
Otóż rozwiązanie problemu było banalnie proste. Założyć nowe konto. Niestety, FitBit nie przewiduje możliwości samodzielnego kasowania konta, więc zamiast czekać aż to zrobią za mnie, zarejestrowałem się na inny adres email, z czego nie jestem do końca zadowolony. Po tej czynności, ponownie przypisałem One’a do mojego konta (tego nowego), ale za pomocą komputera, a nie iPhone’a. Dopiero po tej czynności urządzenie zostało wymazane, a do konta nie zostały zaimportowane Norbertowe pozostałości. Bug został przyjęty przez support – sprawdzają teraz dlaczego rejestrowanie nowego FitBita za pomocą iOSa go nie zeruje …
Na chwilę obecną FitBit na dwie duże wady. Po pierwsze, nie mam pojęcia jak wyzerować urządzenie przed sprzedażą. Założyć nowe konto, połączyć go z nim i następnie wysłać maila z prośbą o skasowanie? Oddać z danymi? Trochę to wszystko bez sensu. Drugą jest brak możliwości korygowania danych. Jeśli urządzenie z jakiegoś powodu zarejestruje mi fałszywe kroki, to mogę je wyzerować jedynie ręcznie wpisując w danym momencie inną czynność. Kompletnie mi się to nie podoba, pomimo, że dzisiejsza jazda samochodem na pewno nie dopisała mi więcej niż 50 kroków, jeśli w ogóle. Sprawdzę to szczegółowo w późniejszym terminie.
Wiecie jak te dane skorygować, aby nie logować fałszywych danych? Ręcznie dopisać poprzez WWW, że w tym czasie jechaliśmy samochodem. W jakim czasie przepraszam!? Wychodzę z domu o 8:13, idę kilka pięter w dół i kilkaset kroków dalej wsiadam do samochodu. Jest 8:16. Jadę parę kilometrów, parkuję i idę do biura. Zaparkowałem o 8:31, a do biura wszedłem o 8:36. Czy oni naprawdę spodziewają się, że będę sam z siebie zapisywał sobie dokładne godziny podróży, aby nie stracić kroków, ani nie mieć ich w nadmiarze?
Dzisiaj uruchomiłem Moves – aplikację na iPhone’a, która działa na podobnej zasadzie – aby porównać wyniki. Telefon noszę przy sobie cały dzień i wcześniej aplikację testowałem z równolegle odpalonym RunKeeperem – jest bardzo precyzyjna, pomimo że czasami przegapi jakiś krok. Z moich badań wynika, że raczej niedoszacowuje niż rejestruje ich za dużo, ale nie więcej niż kilka procent. Na chwilę pisania tych słów, Moves twierdzi, że zrobiłem 768 kroków. FitBit na wyświetlaczu pokazuje 1037. To spora rozbieżność. Pytanie tylko, w którą stronę? Ewidentnie będę musiał zrobić test na dworze – Moves vs. RunKeeper vs. FitBit One vs. Jawbone Up. Nie mam wyjścia … A może ktoś chce jeszcze Nike FuelBand podrzucić?
Co do samego FitBita, to jak już poradziłem sobie z jego uruchomieniem, co oczywiście nie powinno w ogóle mieć miejsca w przypadku nowych urządzeń, to zaczął mi się podobać. Na noc powędrował na rękę do specjalnej opaski i prawidłowo mnie dzisiaj rano obudził. Ustawiłem jego nocną czułość na sensitive, co dzisiaj rano zaowocowało ciekawymi wynikami. Według FitBita położyłem się spać o 22:53 i zasnąłem po 26 minutach. W nocy budziłem się 10-krotnie, czego kompletnie nie pamiętam. Z 7 godzin i 47 minut spędzonych w łóżku spałem jedynie 4 godziny i 50 minut co skuktuje sprawnością na poziomie 70%. Słabo. Dzisiaj zostawię go na tej samej czułości, ale jutro przełączę na normal – zobaczymy jakie będą różnice w wynikach.
Strona i aplikacja nie za bardzo przypadły mi do gustu. Są do zniesienia jeśli chcemy tylko przeglądać dane, ale brak im intuicyjności jeśli decydujemy się na wprowadzanie posiłków, ilość wypitych napojów i tym podobnych rzeczy.
Na chwilę obecną jestem znacznie bardziej pozytywnie nastawiony do FitBita niż wczoraj – jak już wspominałem, nawet mi się spodobał. Teraz pozostaje zobaczyć co będzie dalej …
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.