Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Powody, dla których nie warto przesiadać się na Androida z iPhone’a lub iPada

· Wojtek Pietrusiewicz · 54 komentarze

The grass is always greener on the other side – to angielskie przysłowie, które w wolnym tłumaczeniu oznacza, że “trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu,” czyli u sąsiada. Na cudze przeważnie patrzymy z zazdrością, a własne traktujemy znacznie bardziej krytycznym okiem. Wielu użytkowników iPhone’a kusi przesiadka na inną platformę, zazwyczaj tylko po to, aby spróbować czegoś nowego. Podobnie jest zresztą z każdą platformą – fajnie jest poznać to co z czym jeszcze nie mieliśmy doświadczeń. Niestety, przeważnie kończy się to bardzo źle, gdy nagle okazuje się, że nasz nowy system nie ma wielu rzeczy, na których codziennie polegamy. Mam nadzieję, że zrozumiecie mocne i słabe strony Androida po przeczytaniu poniższego tekstu, co z kolei pozwoli Wam lepiej ocenić czy to system dla Was oraz jakie niespodzianki mogą ewentualnie na Was czekać. Przypominam, że opinie tutaj są na maksa subiektywne na podstawie własnych doświadczeń.

iPhone’a mam prawie od początku jego istnienia, a z samego iOSa korzystałem od wersji 1.1.2, z którą przyszedł mój telefon, aż do obecnego 6.1.2 i prędko nie zamierzam tego zmienić. Pomimo, że niedawno nabyłem Nexusa 4, które recenzję znajdziecie tutaj, to nie potrafię się na niego przesiąść w 100%. Miałem dotychczas złe doświadczenia z Androidem 2.x i doceniłem dopiero 4.1+ z jednego prostego powodu – Google Now. Naturalnie nie korzystam z niego tak długo i nie czuję się w nim jak ryba w wodzie, ale poznałem go już na tyle, żeby wiedzieć co mi najbardziej przeszkadza.

Pamiętajcie też, że to są moje subiektywne doświadczenia – Wy możecie mieć inne.

Android – the cool stuff

Aby za dużo haterów nie zawitało w komentarzach, zacznę od tych pozytywnych rzeczy – tak, naprawdę są pozytywne elementy systemu Google’a. Zanim jednak do tego przejdziemy, chciałem Wam zwrócić uwagę na bardzo istotną rzecz – każdy Android jest inny. HTC ma Sense, Samsung TouchWiza i tylko Nexusy są dostarczane fabrycznie z “czystym” Androidem, którego jestem zwolennikiem. UX1 każdego z tych telefonów jest inny. Sam traktuję Sense, TouchWiz i Androida jako różne systemy operacyjne, na których można instalować te same aplikacje. Różnice w niektórych przypadkach są po prostu tak diametralnie różne, że warto je najpierw poznać, bo parę rzeczy może nam przeszkadzać.

Stockowy Android

Android, ten prosto od Google, bez żadnych nakładek czy innych mniej lub bardziej spójnych implementacji dziwnych funkcji, jest moim preferowanym smakiem. Nie dość, że Google stosunkowo sprawnie uaktualnia te wersje, to nie jesteśmy (w 90% przypadków) uzależnieni od producenta telefonu, ani od naszego operatora, na pojawienia się “łatki.” Wyjątkiem są tutaj Galaxy Nexusy, który czekają na Samsunga – da się to obejść bardziej wprawnym userom. Jednak nawet Nexusy nie otrzymują tak sprawnie uaktualnień jak iOS, ale przynajmniej otrzymują. W przypadku telefonów z rodziny Galaxy, One czy innych, jesteśmy skazani na widzimisię jego twórcy i czas oczekiwania na nowe wersje można liczyć w miesiącach, jeśli nie latach.

Google Now

W Androidzie 4.1 pojawił się Google Now. To zdecydowanie jedyny obecnie killer feature tego systemu operacyjnego. Kosztem prywatności, Google Now może skonsolidować wszystkie nasze dane i dostarczać je nam na ekranie w momencie, w którym ich potrzebujemy. Jeśli szukałem adresu sklepu na komputerze, będąc zalogowanym do swojego konta Google, to telefon zaproponuje nawigowanie mnie do niego jak będę wychodził z domu. Jeśli zbliża się spotkanie, które jest zapisane w kalendarzu Google i jest w nim podane miejsce spotkania, to Google Now wyświetli informację, że musimy już wychodzić, aby się nie spóźnić. Można też korzystać z funkcji dyktowania jeśli chcemy coś wyszukać w wyszukiwarce, ale na obecną chwilę gorzej radzi sobie z moim polskim niż Siri z moim angielskim, która w 99% przypadków dostarcza mi potrzebnych informacji. Google, jak już mnie zrozumie, potrafi jednak szybciej te informacje wyświetlić. Niemniej jednak oba systemy znacząco się od siebie różnią. Google Now to dla mnie przede wszystkim karty, które wyświetlają się na ekranie automatycznie, dostarczając mi potrzebnych informacji. Siri to asystent, który mi ustawia alarmy, zapisuje notatki i przypomnienia, wysyła za mnie SMSy czy odpowiada na pocztę – niestety tylko po angielsku, więc w naszym kraju jest praktycznie bezużyteczny.

SwiftKey

Wiele osób narzeka na klawiaturę iPhone’a, ale mi akurat bardzo dobrze się na niej pisze. Nie mam większych problemów, robię to kciukami i potrafię bardzo sprawnie sobie z nią radzić. Android pozwala jednak każdemu dobrać sobie klawiaturę do swoich potrzeb. Domyślna, w stockowym Androidzie, niestety nie wspiera polskiej autokorekty, więc jest dla mnie bezużyteczna. Jest za to SwiftKey, która spisuje się na medal. Jest bardzo wygodna, świetnie rozpoznaje język w jakim piszemy i uczy się naszego stylu pisania szybciej niż iOSowa. Tak – można pisać jednocześnie w kilku językach, a SwiftKey rozpozna wszystko bez problemów, nawet w obrębie jednego zdania. SwiftKey ma tylko jedną wadę – ekran z dodatkowymi znakami ma klawiaturę jak w telefonie, czyli cyfry nie są w górnym rzędzie jak w iPhonie, ale w układzie 3×3 – strasznie mi to przeszkadza i nie mam pojęcia jak to zmienić.

Wymiana informacji pomiędzy aplikacjami

Kolejną naprawdę fajną cechą Androida jest możliwość dzielenia się czymkolwiek z praktycznie każdą aplikacją. Integracja jest zrobiona na poziomie systemowym i działa to naprawdę dobrze, chociaż zdarzały mi się “wtopy.” Niemniej jednak jest to coś co powoduje, że nie musimy polegać na developerach, aby przesłać link z Feedly do Pocket. Feedly dla iOS nie wspiera jednocześnie Pocket oraz “gwiazdkowania” wpisów – musimy zdecydować się na jedno lub drugie. Przykładów tego typu braków można mnożyć w nieszkończoność.

To czego będzie Wam brakować

Codziennie czytam pełny Twitterowy timeline, więc widzę często niespodziewane reakcje. Szczególnie młodsze pokolenie jest skore do “zdrady” i eksperymentowania. Czytając tweety Michała Zielińskiego, pomimo że pamiętam go jako zadeklarowanego Macusera i fana iPhone’a – nawet stał z nami w kolejce w Dreźnie – to nie wiem już nawet jakie są jego prawdziwe potrzeby, ani nawet jaki ma telefon. Raz używa iPhone’a, ale ciągle na niego narzeka. Potem ma jakiegoś Androida i go nienawidzi. Teraz chce kupić SGS4. Emocje, bunt – tak, Michał ma pewne prawa ze względu na swój wiek, którego prawdopodobnie można by było przemnożyć przez dwa i nadal nie uzyskać mojego. Zresztą, jeśli są możliwości, to czemu nie spróbować czegoś nowego – lepiej żałować, że się spróbowało, niż żałować braku odwagi. Sam podchodzę do tematu znacznie spokojniej i wymagam od systemu innych rzeczy niż każdy z Was – wątpię, aby znalazły się dwie osoby o identycznych potrzebach.

iOS, niezależnie czy to na iPhonie czy iPadzie, ma mi zapewniać spokój, bezpieczeństwo i brak problemów. A nawet jeśli takowe pojawią się, to Apple praktycznie od ręki wymienia telefon czy tablet na nowy. Do tego dochodzi iTunes i iCloud , który nie tylko dba o automatyczne backupy, to również automatycznie synchronizuje mi muzykę z oboma urządzeniami, bez jakiejkolwiek ingerencji z mojej strony.

Podstawy

Nie wiem czy uwierzycie mi czy nie, ale wiecie, że stockowy Android nie pokazuje nad ikoną ilości nieodebranych połączeń ani nieprzeczytanych SMSów? Dodanie tej funkcjonalności jest rzekomo możliwe, ale to chyba mit, bo nie udało mi się tego jeszcze zrobić bez zastępowania stockowego dialera.

iTunes/iCloud backup

To jedna z tych funkcji, której na darmo szukać w Androidzie. Google niby przetrzymuje nasze dane i backupy w chmurze, ale nigdy jeszcze mi to nie zadziałało przy konfigurowaniu nowego telefonu. Są też inne rozwiązania, ale albo wymagają voodoo2, albo nie działają do końca tak jak powinny. iTunes/iCloud, dla tych z Was co nie wiedzą, automatycznie robią codziennie backup naszego urządzenia. Backup jest de facto obrazem naszego urządzenia, z pominięciem muzyki i zdjęć. Możemy też ręcznie robić backup na komputerze i bez problemów przywrócić ustawienia lub konfigurację z innego backupu, który zawiera na przykład inny komplet aplikacji. Backup również zachowuje nasze hasła, konta i wszystko inne. Zatem, jeśli stanie się najgorsze i przykładowo utopimy telefon, to udajemy się do sklepu i kupujemy kolejny, podłączamy do komputera lub iCloud i po paru minutach mamy dokładnie w tym stanie, w którym go zostawiliśmy, łącznie z SMSami i całą ferajną.

iTunes – muzyka i zdjęcia automatycznie

Jeśli ktoś ma zadbaną bibliotekę w iTunes, to nie ma lepszego narzędzia. Moją pielęgnuję od wielu lat i dzięki temu mam wszystkie okładki, tagi i inne elementy prawidłowo opisane. Stosuję również inteligentne playlisty, które same się uaktualniają. Mój iPhone i iPad synchronizują sobie te inteligentne listy automatycznie, po Wi-Fi, gdy nie są używane i podłączone do prądu. Tym sposobem nie muszę zupełnie zajmować się zarządzeniem muzyką na telefonie – wszystko co ustawię na komputerze pojawi mi się automatycznie na każdym iUrządzeniu, a jako że same playlisty są inteligentne, to nie spędzam na ich tworzeniu więcej niż minutę tygodniowo.

Osoby, które sobie ręcznie przegrywają muzykę na Androida i twierdzą, że to lepsza metoda – współczuję Wam, że nawet nie spróbujecie lepszych rozwiązań, które oszczędzają czas.

Aplikacje

Temat aplikacji jest szeroki i bardzo subiektywny – każdy w końcu używa innych narzędzi i ma inne cele, więc ciężko to porównać pomiędzy użytkownikami. Po prostu musicie sobie wyciągnąć własne wnioski …

Tweetbot / Netbot

Te dwie aplikacje do obsługi odpowiednio Twittera i ADN nie mają obecnie na rynku równych sobie jeśli chodzi o ich możliwości. Obie wspierają synchronizację timeline’u poprzez iCloud, więc niezależnie czy czytamy Twittera na komputerze, telefonie czy tablecie, to zawsze zaczynamy czytać od tego samego miejsca. Jako, że pochłaniam mój własny timeline w całości to jest to dla mnie bezcenna funkcja, bez której nie potrafię korzystać z Twittera. Co więcej – Android na dzień dzisiejszy nie ma ani jednego klienta, który byłby w stanie konkurować z tym co oferuje iOS. Żaden nie oferuje działającej synchronizacji. Kilka wspiera Tweet Markera, ale w żadnym to nie działa w więcej niż 50% przypadków – walczyłem z tym do upadłego. Developerzy tych gównianych aplikacji nawet nie zainteresowali się tym, że jest jakikolwiek problem. Nie interesuje ich też fakt, że ich narzędzia nie potrafią płynnie przewijać linii czasu na telefonie wyposażonym w cztery rdzenie. Poza Carbon. On to rzeczywiście potrafi, ale jest tak okrojony z podstawowych funkcji, że nie jestem w stanie go używać.

Jakikolwiek edytor tekstu wspierający (lub nie) Markdown

Szukałem długo i cierpliwie, ale nie znalazłem absolutnie żadnego sensownego edytora tekstu, który byłby zbliżony do najprostszych dostępnych na iPhone’a czy iPada, nie wspominając już zupełnie o wsparciu dla Markdown. Te pozycje, które są w Google Play, nie są wspierane od lat, albo nie mają podstawowych możliwości.

iMovie, iPhoto, Pages, Keynote, Numbers

Jeśli korzystacie z któregokolwiek z powyższych i jeszcze przypadkiem chcecie, aby współpracował z iLife czy iWork dla OS X, to nie znajdziecie żadnych alternatyw, które dawałyby podobne możliwości. Google Docs może w pewnym stopniu zastąpić iWork, ale osobiście nienawidzę z niego korzystać – jest niewygodny, nieintuicyjny i nie dla mnie. Najgorzej jednak jest z iMovie, który jest po prostu genialnym narzędziem dla rodzin, szczególnie w okresie wakacyjnym.

Poczta

Jeśli macie chociaż jedno konto pocztowe, które nie jest Gmailowe, to na Androidzie niestety będziecie mieli problem. Jedynym sensownym, na obecną chwilę, klientem jest natywny Gmail, który nie wspiera innych typów kont. Pozostaje Wam ich import poprzez POP3 do swojego Gmaila lub korzystanie z innych aplikacji, których kod nawet nie znajdował się na tym samym dysku co kod prawdziwego klienta pocztowego. Gmail to jedyny klient, którego jestem w stanie tolerować. Szkoda tylko, że nie ma wspólnego inboxu.

Przeglądarka WWW

Jedna przeglądarka, która mi odpowiada na Androidzie, pomimo sporego wyboru, to Chrome. Niestety scrollowanie w nim działa gorzej niż silnik w chińskiej kosiarce. Chrome beta, ratuje trochę sytuację, ale nadal daleko mu do Safari dla iOS.

Poster dla WordPress

Poster to aplikacja, za pomocą której obsługuję WordPressa na iOS. Natywny WordPress pod iOSem jest w porównaniu tragiczny. A teraz wyobraźcie sobie, że ten na Androidzie jeszcze kilkukrotnie gorszy …

Things, Omnifocus

Jeśli korzystacie z jakiegokolwiek sensownego GTD, których pod iOSem jest sporo, to niestety, ale nie będziecie mogli z niego korzystać pod Androidem …

Newstand, iTunes, iBookstore

iOS daje na dzisiaj dostęp nie tylko do ogromnej ilości polskich i zagranicznych czasopism, ale również do muzyki z iTunes Music Store (ew. streaming poprzez iTunes Match) oraz książek (tak, też polskich) w iBookstore. Niestety, ale Android pod tym względem mocno kuleje.

* * *

To tylko czubek góry lodowej w moim przypadku, który powoduje, że w najbliższym czasie Android nie stanie się moim głównym telefonem, ani tabletem. To urządzenia, które mają mi ułatwiać życie, a nie je utrudniać. Nie interesuje mnie kombinowanie z różnymi ustawieniami czy zmianą wyglądu – ma to po prostu działać. Zanim więc przesiądziecie się na coś z Androidem, przeanalizujcie swoje potrzeby i spróbujcie znaleźć odpowiednie narzędzia na systemie Google’a – być może Wam będzie łatwiej niż mi, ponieważ polegacie na innych narzędziach lub na ich mniejszej ilości. Wszystkie “podstawowe” aplikacje są obecne na obu systemach, więc jeśli nie jesteście power-userami, to może nie robić Wam to większej różnicy. Ale jeśli macie potem żałować dwóch straconych lat3, albo utraty większej sumy pieniężnej4, to naprawdę nie warto.

A jeśli chcecie tanio wejść w dobry telefon to polecam Wam Nexusa 4, szczególnie jeśli macie możliwość sprowadzenia go po cenach Google Play z USA lub UK.

* * *

  1. User experience.
  2. Roota.
  3. Zakładając kontrakt z operatorem.
  4. Zakładając zerwanie kontraktu.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.