Dzisiaj, po bardzo długich oczekiwaniach i jeszcze większych „niecierpliwościach”, dojechał do mnie Google Nexus 4 – pierwszy telefon inny niż iPhone, który mnie naprawdę zainteresował. Poprzednikowi, Galaxy Nexusowi produkcji Samsunga, brakowało dwóch rzeczy – „normalnego” ekranu, czyli IPS LCD, oraz lepszej jakości wykonania.
Pudełko jest bardzo podobne do tego od Nexusa 7 i nazwałbym je atrakcyjnym.
Po zsunięciu kolorowej części otrzymujemy czarne pudełko z jednym jedynym napisem „Nexus”. Cool!
W środku znajduje się już sam telefon, którego nie byłem w stanie wyjąć bez przechylenia pudełka, aby „wypadł” mi do ręki. Tutaj plus dla Apple za głupi plastikowy fragment folii, w którą zapakowany jest telefon, który podnosi go do góry.
Sam telefon zrobił na mnie spore pierwsze wrażenie – plastik otaczający bok jest znacznie lepszy niż myślałem, że będzie.
Szklane plecy z kolei świecą zależnie od kąta padania światła. Momentami wydają się całkowicie czarne, co widać poniżej.
Najbrzydszym elementem Nexusa 4 jest dioda, która robi jako lampa błyskowa.
Przednia szyba wygląda rewelacyjnie przez to, że zachodzi na boki.
A teraz wybaczcie, ale idę go skonfigurować, ponieważ Google do dnia dzisiejszego nie ma funkcji backup & restore.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.