Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Snow Leopard

· Wojtek Pietrusiewicz · 7 komentarzy

Apple głośno zapowiadało OS X 10.6 Snow Leopard od dłuższego czasu – temat podsycany przez fanów, fanboyów, geeków, bloggerów i również mniej lub bardziej pospolite media składał na barkach sympatycznego kotka z groźnym błyskiem w oku dużą odpowiedzialność – odpowiedzialność za cały dział Maków w siedzibie firmy w Cupertino, które przez ostatnie kilkanaście miesięcy sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Potknięcie się o długi ogon lamparta nie wchodził w grę – system miał być dopracowany w każdym szczególe i przy okazji stawiał kamień milowy właściciela sadów jabłkowych poprzez rezygnację z wspierania procesorów PowerPC – czczonych niczym siła wyższa przez jednych, a wyśmiewanych przez innych. Wieloletnich purystów naturalnie to oburzyło – nie znam żadnego osobiście, więc nie wiem czy wzorem młodszego Zientarskiego zerwali wszelkie oznaczenia Chevy w momencie wprowadzenia modelu Matiz do oferty, ale głosy niezadowolenia było wyraźnie słychać jak nieco wytężyło się słuch. Poznany przeze mnie użytkownik Tigera z wyższością odnosił się do swojego służbowego iMaka wśród hałasu wydobywającego się spod łopatek błękitnego24 pomimo że nie miał jeszcze doświadczenia z Leosiem jednak purystą to on nie był – spocone ręce zostawiały smugi na białej klawiaturze, a jak powszechnie wiadomo prawdziwy user myje ręce przed każdym posiedzeniem przed swoją miłością. Dammit – sam to zrobiłem przed chwilą …

Moja przygoda z Macintoshem rozpoczęła się dnia 17 lipca, 2008 roku o godzinie 13:21. Nie bójcie się – nie jestem purystą – nigdy nie miałem modelu PowerPC. Ale fanboyem jak najbardziej, może nawet geekiem – po prostu lubię rzeczy, które nie utrudniają życia. Lubię, kocham, czczę – to prawie synonimy, ale nie ukrywam, że co jakiś czas odwiedzam sklep Apple aby skonfigurować nowy model i przez najbliższą godzinę kombinuję jaki tu znowu pretekst wymyślić, aby wymienić sprzęt z jak najmniejszą stratą na nowszy. A purysta trwa przy swoim PPC. Niestety nie miałem przyjemności rozpocząć mojej przygody z Panther czy Tiger i żałuję tego – gdybym mógł cofnąć czas o 15 lat to zapewne spotykałbym się w liceum z innymi dziewczynami, nosił inne ciuchy i został właścicielem innego komputera. Wiem – żenada … przecież nie miałem wyboru co do ciuchów wtedy …

Rok minął bardzo szybko, kilka kolejnych miesięcy również, a mój dzielny ProBook jak to mawia BS (opatentuj Bartku – podoba się!!!) doczekał się kilku eksperymentów, jedną czy dwie zawiechy i kilka upgrade’ów na kolejne wersje od preinstalowanej 10.5.4. Obiecałem sobie nawet, że zmiana na nowego kotka będzie powodem do zainstalowania większego dysku twardego i zrobienia czystej instalacji – stchórzyłem … strach przed unieruchomieniem komputera śnił mi się po nocach i oblewał zimnym potem – cecha prawdziwego purysty. Z drugiej strony jako laik akceptowałem wszystkie wady wersji 10.5 bo po prostu nie wiedziałem, że może być lepiej … nie wiedziałem, że Force Quit działał kiedyś inaczej. „Że zabijał. Natychmiast. Na śmierć.” Na to ostatnie to się chyba też zaziębię przesiadując tak często na balkonie, podgrzewając sobie jedynie kolana spodem laptopa. Moje nogi chyba pochałaniają nie tylko ciepło, ale również czas – czas jaki pozostał mi do pracy na jednym ładowaniu baterii. Dzisiaj CocunutBattery stwierdził, że od nowości wyparowało 10% całkowitej pojemności akumulatora litowo-jonowego. Kupić nowy już teraz? A jak purysta by postąpił?

Dwa dni minęły od premiery nowych iksów – wersja 10.6 o dziwo była dostępna na półkach w tym samym dniu co w krajach należących do G8. Tylko biedna Nowa Zelandia nie załapała się do grona mocarstw, gdzie ludzie kombinowali jak tu się zerwać wcześniej z pracy coby nie zabrakło małych kwadratowych pudełek na półkach – pudełek bez dużej litery X na okładce, ale za to z pięknym kotkiem przyprószonym śniegiem. Starałem się w tym dniu pozostać neutralnym niczym piraci z przygód Asterixa i udałem się do iSpotu w godzinach leciutko popołudniowych i o godzinie 13:31 dostałem fakturę wraz z reklamówką z bezcenną zawartością. Cholera – znowu się nie udało! Zanotowałem godzinę! W samym sklepie nie czułem się samotny – kolejka prawie jak za dawnych czasów – wszyscy nawet wiedzieli po co stoją, ale martwili się czy wystarczy dla nich. Panowie po kolei odchodzili z marynarkami wypchanymi kilkoma sztukami niematerialnego złota z pozoru spokojnie jednak sprężystość kroku i nerwowe zabawy kluczami od mieszkań wskazywały raczej na konieczność wystąpienia o zwolnienia lekarskie. Sam postąpiłem podobnie i natychmiast udałem się do domu celem dokończenia backupu danych i rozpoczęcia procesu instalacji nowego systemu. Bez fanboyizmu tym razem, ponieważ skupiłem się na filmie i straciłem 10 cennych minut, gdy komputer zakończył robienie obrazu i posłusznie czekał na dalsze komendy …

Porównań do Tigera oczywiście nie poczynię, gdyż jak już wspominałem – nie było mi dane doświadczyć zen wśród OS X. Nie było mi przez ten rok również dane doświadczyć problemów z kompatybilnością oprogramowania przy przechodzeniu na kolejne nowsze wersje, chociaż jako wieloletni użytkownik Windows mogłem mieć jakieś mętne wyobrażenie. Pierwszą reakcją na nowy system było sprawdzenie wszystkich nowych bajerów, którymi zachwycali się deweloperzy podczas testowania kolejnych wersji beta. Zagnieżdżone Stacks, nowy Expose, czarny QuickTime X, nowa funkcjonalność Docka – gdzieś w międzyczasie skorzystałem ze Spaces aby przełączyć się na Mail.app który to rezyduje na prawo od głównego pulpitu. WTF pomyślałem w internetowym slangu – co jak co, ale przełączanie się między pulpitami na 10.5 było płynne do przesady! Czułem się zawsze jak gracz chwalący się osiągniętymi 120 fps w Quake podczas turnieju ogólnopolskiego. A teraz wydajność spadła mi do nędznych 25-30 fps – jakbym oglądał szybkie panowanie kamerą w telewizji! ZOMGWTF (jak mawia następna generacja internautów)?! Co ciekawe samo Expose było szybsze i płynniejsze niż kiedykolwiek?! Puryzmem (a już tym bardziej stoicyzmem) się nie popisałem i w panice zacząłem szukać doświadczeń innych – jedni mieli to samo, a inni niekoniecznie. Skutkuje to zastanawianiem się czy jednak tego dysku nie wymienić i nie spróbować czystej instalacji … W międzyczasie sprawdziłem co mi konsola ma do powiedzenia i zauważyłem sporo komunkatów o negatywnym brzmieniu od Growl oraz drivera do mojego lanserskiego tableta (poczytajcie MyApple aby zrozumieć – wątek ze zdjęciami naszch Maków). Problemy rozwiązałem połowicznie i parę minut (oraz Blipów) później poznawałem dalsze tajniki nowego kotka. Lightroom, z którego korzystam niemalże codziennie zyskał nagle nowy wigor – zupełnie jakby mój aparat nagle przełączył się w tryb sRAW i pliki zaczęły ważyć połowę obecnych. iTunes ładuje się jak błyskawica pomimo 12 gigowej bazy muzycznej. iPhoto już nie (10 tys. zdjęć po kilka mega każde – na szczęście wolniej też nie jest). Photoshop działa prawidłowo i tak samo jak na 10.5. Ogólna subiektywna wydajność systemu wzrosła – wydaje się być szybszy od poprzednika, pomimo denerwującego rwania w Spaces (które to nie wpływa na prędkość). Nie żałuję upgrade – traktuję go jako krok w dobrym kierunku i czekam na kolejne niespodzianki od Steve’a Pracusia.

Hmm … brzmi to wszystko jakbym jedynie akceptował nowy system. Otóż nie! Przez te dwa dni poznawania nowości i podniecaniem się pierdołami zdążyłem poczytać wiele różnych zdań w różnych językach purystów, fanboyów i zwykłych ludzi. Będąc najneutralniejszym z neutralnych mogę tylko powiedzieć jedno: Warto!1 Z czystym sumieniem polecam upgrade, gdyż w pewnym momencie i tak będziecie musieli to zrobić – w końcu aplikacje przestaną być unowocześniane na starszym systemie, firmy przestaną je supportować i powstanie młodsza, nowsza generacja ludzi czczących nie-śnieżego lamparta. Polecam oczywiście z zastrzeżeniem sprawdzenia czy aplikacje z których korzystacie będą działały. O ile bez Growla potrafię żyć, to bez PS czy LR już nie.

Po szczegóły bardziej techniczne zapraszam:

Po co czekać – na głęboką wodę (!) jak mawiał mój wujek!

  1.  No może nie tak zupełnie neutralnym…

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.