Od paru dni przymierzałem się do ponownych przenosin na Sparrow z natywnego Mail.app, który wiele zyskał od czasów Liona. Dzisiaj zniknąłem na parę godzin i wróciwszy do domu, zastałem tą oto wiadomość. Szok dominował, ale szybko minął … Oczywiście w międzyczasie pojawiło się sporo komentarzy.
Koniec rozwoju tego programu pocztowego i przejście jego twórców pod skrzydła Google rodzi moje pytania o opłacalność takiego biznesu. Sparrow dostępny był w dwóch wersjach, płatnej oraz darmowej, wyświetlającej reklamy. Podejrzewam, że ten model biznesowy niezbyt się sprawdził. Dlaczego? Ano dlatego, że programy pocztowe o porównywalnej funkcjonalności, ba, w zupełności wystarczające właściwie każdemu użytkownikowi dostępne są za darmo, dostarczają je właśnie giganci typu Apple, Microsoft czy Google (choć ten ostatni głównie jako aplikację web).
Chciałbym mieć tak mało opłacalny interes. Twórcy Sparrow zarobili1 na tej transakcji nie więcej niż $25 … milionów. Zespół składa się z pięciu osób … resztę policzcie sobie sami.
Wracając jednak do ważniejszych rzeczy – w pierwszym momencie łudziłem się, że Sparrow stanie się oficjalnym klientem pocztowym Google dla OS X i iOS, oczywiście z drobnymi przeróbkami. Wsparcie dla innych rodzajów skrzynek pocztowych jest tutaj dużym plusem. Niestety, okazuje się, że tak dobrze nie będzie – Sparrow będzie otrzymywał tylko i wyłącznie krytyczne uaktualnienia. Nie będzie rozwijany, nie pojawią się w nim też nowe funkcje i nie pojawi się zapowiadany klient dla iPada.
Miejmy nadzieję, że przemyślenia Thomasa Houstona okażą się prawdziwe i piękny design będzie coraz częściej pojawiał się w produktach Google. Nie byłoby również głupim pomysłem wypuszczenie Sparrow dla OS X pod szyldem Google, z natywnym wsparciem dla Google Drive i Google+. Nie wątpię, że jest wiele osób, które chciałoby z takiego narzędzia korzystać.
- Nie znamy dokładnych warunków przejęcia. ↩
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.