Wszystkie przedstawione poniżej wydarzenia mogły, ale nie musiały mieć miejsca. Mogą też, ale nie muszą być prawdziwe. A wszystko zaczęło się w poniedziałek, który akurat wypadł w czwartek. Dlaczego poniedziałek, czyli czwartek? Bo Garfield zwykł mawiać, że nienawidzi poniedziałków.
Oczywiście, że nie musiałem, ale gdybym nie “musiał”, to potem prawdopodobnie bym żałował.
Wszystko zaczęło się od tego, że moja druga połowa zapomniała wziąć swojej walizki z naszej miejskiej kanciapy. To oznaczało, że dzisiaj musiałem się udać na drugą stronę Warszawy, aby ją odebrać. Zwróciliście uwagę na słowo “musiałem”? Oczywiście, że nie musiałem, ale gdybym nie “musiał”, to potem prawdopodobnie bym żałował. Chociaż… może i tak by się nie stało. Nie zmienia to jednak faktu, że nie chciałem, aby tłukła się przez pół miasta komunikacją miejską i traciła czas, który mogliśmy spędzić razem, więc “musiałem”. Zanim jednak mogłem pojechać gdzie trzeba, “musiałem” zrobić co innego – udawać Ubera i odebrać z lotniska dwóch włóczykijów, Kubę i Tomka. Ponownie, nie musiałem “musiałem”, ale w tym wypadku bardzo chciałem. Na domiar złego, przed dwoma dniami nasza spłuczka zaczęła odmawiać posłuszeństwa i ilekroć wkładałem rękę do otworu w ścianie, aby ją ręcznie wyzwolić, tyle razem zastanawiałem się przypadkiem nie widzę jej po raz ostatni – mam bujną wyobraźnię i naczytałem się sporo fantastyki w życiu. Umówiłem się więc z Panem Marcinem, którego już znałem ze spłuczkowego spotkania sprzed paru lat. Na godzinę 13:00… a o 11:30 miałem być na lotnisku.
Przylecieli właśnie z okolic Tajlandii (bodajże Dubaju, ale close enough), więc naturalnie na bagaże musieli dłużej czekać – wezwano psy policyjne, aby je obwąchały.
Wyjechałem więc z domu o 10:50, zahaczyłem o CPN i zatankowałem, i punkt 11:30 wykonałem gest ręką w prawo, aby drzwi lotniskowe się rozsunęły przed moją osobą. Parę osób dziwnie na mnie spojrzało – widocznie nie rozumieją Mocy. Niestety, Panowie Tomek i Kuba byli po drugiej stronie szklanych drzwi. Przylecieli właśnie z okolic Tajlandii (bodajże Dubaju, ale close enough), więc naturalnie na bagaże musieli dłużej czekać – wezwano psy policyjne, aby je obwąchały. Jak już psy zrobiły swoje, to Panów ściągnięto do małego ciasnego pokoju i przeszukano ich dogłębnie – przywieźli bardzo dużo towaru, ale ponieważ wszystko było obwąchane, obmacane i legalne, to lotniskowi musieli ich puścić. Tymczasem, czekając na nich, grałem sobie w moje ulubione Threes! [App Store], więc przegapiłem ich. Oni mnie też, ale mieli lepsze wytłumaczenie – wyglądali jakby próbowali strasznie dużo różnych substancji w Bangkoku (mogli być po prostu niewyspani, co nawet jest bardziej prawdopodobne), więc nie do końca kojarzyli gdzie są i co tutaj robią. W każdym razie odebrałem od nich mają kwadratową paczuszkę i pobiegłem do samochodu…
Dokładnie 30 minut później, o 12:30, zbiegałem po schodach z naszej kanciapki do garażu, aby wrócić na 13:00 do domu – nie chciałem, aby hydraulik czekał za długo. Wsiadłem do samochodu, przekręciłem kluczyk, usłyszałem “vroom!” i cofnąłem. Pokonując wąskie przesmyki wśród tej podziemnej jaskini, usłyszałem metalowo-głuchy dźwięk i zatrzymałem samochód.
– Kurwa! No po prostu zajebiście! – krzyknąłem na widok grubego wkrętu z podkładką wbitego w przednią prawą oponę.
Wydarł się na mnie. Chyba też nie miał za dobrego dnia…
Chwilę posłuchałem… Nic nie syczy. Znaczy się, że trzyma. No to jazda! Jak już byłem na Wisłostradzie to szybko poprosiłem Siri, aby zadzwoniła do mojej żony. Ją z kolei poprosiłem, aby mi znalazła gdzieś wulkanizatora pomiędzy moją lokalizacją, a domem. Trzy minuty później już jechałem na ulicę Fabryczną i próbowałem dodzwonić się do hydraulika, aby przekazać mu że się spóźnię. Wydarł się na mnie. Chyba też nie miał za dobrego dnia…
Pierwsza połowa dnia skończyła się naprawioną oponą, nieporysowaną felgą przy demontażu tej pierwszej (wierzę, że to dzięki Mocy!), wkurzonym hydraulkiem, nienaprawioną spłuczką oraz kwadratową, białą paczką.
Kolor tej ostatniej to zmyłka – w środku znajdował się zegarek Dartha Vadera.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.