Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Przychodzi taki czas

· Wojtek Pietrusiewicz · 8 komentarzy

Przychodzi taki czas, kiedy przestajesz pewne rzeczy rozumieć. Widzisz nowe technologie, nowe serwisy internetowe, nowe sposoby komunikowania się ze sobą… i tego kompletnie nie rozumiesz. Potrafisz z nich korzystać, ale nie widzisz w nich żadnego celu. Trochę jak niedzielny kierowca, który jechałby bolidem F1 na zakupy – wie o mocy drzemiącej za plecami, zdaje sobie sprawę z tego, że opony wytrzymają przeciążenia, które doprowadzą go do utraty przytomności, ale nie potrafi tego wykorzystać.

Byli IRCowcy, którzy przesiadywali w swoich pokojach. Byli MUDowcy, którzy wcielali się w inne postacie (…)

Poniekąd tak było od zawsze. Dwadzieścia lat temu, gdy internet dostępny był w Polsce tylko na uczelniach, gdy nie było jeszcze numeru dostępowego Telekomunikacji Polskiej, też były zakątki w internecie, których nie każdy rozumiał. Byli IRCowcy, którzy przesiadywali w swoich pokojach. Byli MUDowcy, którzy wcielali się w inne postacie lub kodowali swoje wirtualne komnaty, zamki czy statki kosmiczne. Czasami zdarzały się osoby, którym pasowały obie te technologie. Były jeszcze inne usługi, serwisy czy społeczności, które pasowały kolejnym.

Tylko, że wtedy rozumiałem je wszystkie. Znałem. Wiedziałem do czego wykorzystać…

Poinformowałem o tym fakcie followersów na Twitterze i długo nie było trzeba czekać – zdjęcia sypały się kilkanaście razy dziennie.

Niedawno założyłem sobie konto na Snapchacie, który służy do przesyłania wiadomości tekstowych lub zdjęć pomiędzy sobą. Wiadomości, które wygasają po paru sekundach. Poinformowałem o tym fakcie followersów na Twitterze i długo nie było trzeba czekać – zdjęcia sypały się kilkanaście razy dziennie. Zdjęcia przedstawiające codzienne życie, psy robiące sztuczki, super samochody przemieszczające się po drogach… i żadnych cycek ani innej nagości. Kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego te zdjęcia – tych samochodów, psów, życia, ulic, nieba i jedzenia – otrzymywałem. W jakim celu były do mnie przesyłane od osób, których w większości w ogóle nie znam i o których wiem tylko tyle, że mnie śledzą? Co one z tego miały? Patrzyłem na nie, poznawałem inny świat, ale bez kontekstu. Urywki i migawki, których nie rozumiałem… i dalej nie rozumiem.

Secret-app-01

Postanowiłem, że napiszę prawdę. Prowokowałem. Było kilka komentarzy, ale tak jakby od niechcenia.

Wczoraj w końcu założyłem sobie konto na Secret. To serwis z pozoru podobny do Twittera, ale o trochę innych zasadach działania. Możemy publikować swoje najbardziej skryte myśli, a inni nigdy się nie dowiedzą od kogo one pochodzą. Pełna anonimowość. Przynajmniej dopóki ktoś się do niego nie włamie i nie połączy wpisów z konkretnymi osobami. Postanowiłem, że napiszę prawdę. Prowokowałem. Było kilka komentarzy, ale tak jakby od niechcenia. Sens istnienia Secret akurat rozumiem – możemy się podzielić ze światem tym co normalnie nie wychodzi poza nasze myśli. Dzięki systemowi również anonimowych komentarzy możemy temat kontynuować z innymi, ale w pełni szczerze – nie znamy nawet ich wieku ani płci. Problemem z Secret jest fakt, że jest nudny i/lub frustrujący – wszystko zależy od tego kto z nami wejdzie w interakcje. Większość wpisów i komentarzy, które widziałem, przede wszystkim obnażają brak inteligencji i wychowania komentujących. Pokazują brzydotę ludzi, którzy wyżywają się na innych. Ich frustracje, złośliwość i chamstwo. A spotykałem osoby z całego świata – z prawie wszystkich krajów pomiędzy USA, a Polską. Niestety, ale to co mnie zainteresowało było niewielkim procentem tego co widziałem – skończyło się na kompletnej stracie czasu.


Przychodzi tak czas, w którym przestajesz rozumieć sens i cel pewnych rzeczy, stworzonych ewidentnie pod potrzeby innego pokolenia, często młodszego o zaledwie dekadę lub półtorej. Nie spodziewałem się jednak, że doświadczę tego przed pięćdziesiątym rokiem życia…

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.