Przed chwilą, po blisko dwudziestu czterech godzinach oczekiwania, dotarł w końcu Chromebook Pixel. Najdziwniejsze jest to, że jestem podekscytowany. Nie wiem czym. Nie wiem dlaczego. Ale jestem. Pisząc te słowa mam ochotę wcisnąć „publikuj” i iść go konfigurować. Fakt, że nie dodałem zdjęć jeszcze do wpisu jest nieistotny. Przypominam, że jestem osobą, która go skrytykowała nie przebierając w słowach …
Karton, w którym przyjechał, jest używany. Widać, że wiele googlowskich rąk używało ten sprzęt.
Na pudełku jest odwzorowany charakterystyczny LED, który znajduje się na pokrywie. Może to on mnie właśnie kręci?
Komputer sprawia bardzo dobre pierwsze wrażenie. Mniej solidne niż rMBP, raczej bliżej mu do Aira.
Niestety był rozładowany, więc pierwszą rzeczą było podłączenie go do gniazdka. Wtyczka nie jest magnetyczna, ale świeci.
Ekran wygląda równie dobrze jak ten w rMBP, przy czym ma ciekawsze proporcje, bo 3:2 zamiast 16:10. Idę szukać jak wyłączyć naturalne scrollowanie, bo nienawidzę tego, i czas zabierać się do testów.
Więcej zdjęć znajdziecie tutaj, na moim Flickr
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.