Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

OS X: Niewybaczalny brak …

· Wojtek Pietrusiewicz · 4 komentarze

Niezwykle cieszy mnie fakt, że OS X nie ma rejestru tak jak Windows. Co nie poprawia mi samopoczucia, gdyż spędziłem wczoraj dwie godziny na oczyszczeniu systemu z śmieci. Dwie godziny zmarnowane nad mozolnym przeszukiwaniem katalogów w poszukiwaniu pozostałości odinstalowanych … przepraszam(!) … skasowanych aplikacji.

Przynajmniej już wiem na co przeznaczę w przyszłości czas zaoszczędzony dzięki prostemu i intuicyjnemy systemowi… na porządki na dysku. Czy oni naprawdę nie zdają sobie w sprawy w Cupertino, że czasami w domu też trzeba umyć podłogi? Teraz niestety tą czynność będę wykonywał dwa razy rzadziej przez co w moim związku będę ciągle słyszał pretensje o brud zalegający pod stopami. Skończy się to niewątpliwie na zerwaniu/rozwodzie, krzykach, płaczu, ogromnych kosztach sądowych, gdzie sędzia usłyszy że to wszystko przez to, że nie poświęcałem się związkowi, a mi jedynie pozostanie wytłumaczenie, że porządki robiłem, ale w komputerze…

Cóż – może lekko wyolbrzymiłem sytuację, ale szlag mnie wczoraj trafił …. ale zacznijmy od początku.

Zainstalowałem wczoraj Final Cut Studio. Niestety było mi niezbędne w celach służbowych – potrzebowałem stworzyć clip video w HD o dokładnie sprecyzowanych parametrach. W tym celu miałem odpowiednie pluginy do wyeksportowania gotowego clipu. Po zakończeniu pracy postanowiłem od razu go wyrzucić, nie był mi już potrzebny. Poszukiwania uninstallera niestety skończyły się nieciekawie. No to drag & drop do kosza. Hurra? Niby proste. Potem znalazłem na google program do odinstalowania Final Cuta – o dziwo napisany przez firmę kompletnie nie mającą nic wspólnego z nim. Ku mojemu zaskoczeniu w koszu na śmieci pojawiło się dodatkowo 750MB plików po udanej operacji programu FCRemover. Ale sam znalazłem jeszcze z dobre 200MB grzebiąc w /Library, ~/Library i pari innych katalogach.

Skoro już zmarnowałem tyle czasu to postanowiłem wywalić Office 2008 – wolę pod VMware Fusion mieć Office 2007 z Outlookiem. Tym razem znalazł się programik o nazwie „Remove Office” tylko, że jedyne co wywalił to pliki w katalogu „Applications”. Znalazłem jeszcze ponad 500MB w ~/Documents (ukryte) i obu katalogach Library.

Wiele razy już czytałem na forach MyApple i innych, że nie należy przejmować się pozostawionymi plikami z preferencjami, itp. Przepraszam bardzo, ale dzięki powyższym zabiegom odzyskałem ponad 1.5GB przestrzeni, może nawet ponad 2 giga. Rozumiem, że dzisiaj pamięć masowa jest tania, ale bez przesady – w końcu filesystem musi poradzić sobie z kilkoma tysiącami niepotrzebnymi nikomu śmieciami…

Jestem poważnie zdegustowany tym faktem jak zapewne zauważyliście…

PS. AppTrap oczywiście nie radzi sobie z niczym poza preferencjami, które znajduje. Ponoć AppDelete jest lepszy?

Proszę o wpisywanie komentarzy dot. swoich doświadczeń w tej materii.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.