Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Recenzja iPad mini z ekranem Retina po (prawie) 170 dniach

· Wojtek Pietrusiewicz · 3 komentarze

Z tym iPadem wiąże się historia niezdecydowania oraz zagranicznych zakupów. Jak debiutował to byliśmy akurat na rodzinnym urlopie i wygrzewaliśmy sobie tyłki na plażach Goa. Palmy, ocean, drinki i świeże owoce morza – kto by myślał w ogóle o iPadzie? Zamówiłem go jednak pierwszego dnia w polskim Apple Store – biały model 32 GB z modułem LTE. Dotychczas zawsze decydowałem się na Wi-Fi only, ale ponieważ niedawno w domu pojawił się MacBook Air, to stwierdziłem, że zaryzykuję ze względu na to, że rzekomo spełnia się znakomicie jako hotspot. Dzień później mało co nie odwołałem zamówienia…

Największym zaskoczeniem był fakt, że iPad przyjechał dzień po naszym powrocie do kraju. Przypadek? Nie sądzę.

Problemem był fakt, że pokrycie przestrzeni sRGB w modelu Mini jest gorsza niż w obecnym Airze. Ten drugi, pomimo że jest bardzo lekkim tabletem w kategorii 9.7“ to jednak z mobilnością, w porównaniu do 8” Miniaka, nie ma nic wspólnego. Nie odwołałem zamówienia i doszedłem do wniosku, że jak coś mi się nie spodoba to go sprzedam i zamówię na jego miejsce Aira. Tak drastycznych kroków na szczęście nie trzeba było podejmować – używam go do dzisiaj i pomimo, że w domu też jest Air, to ekstremalnie rzadko z niego korzystam.

Fakt, że przebywałem na urlopie niewątpliwie pomógł mi wytrzymać ten ekstremalnie trudny okres oczekiwania na nową zabawkę. Dawno już nie byłem tak długo poza domem i przez te trzy tygodnie pierwszy raz od dłuższego czasu wypocząłem. Zaskoczyło mnie natomiast, że jak zaczął się zbliżać dzień wyjazdu to nie było mi szkoda, że wracamy – to uczucie zostało zastąpione oczekiwaniem na Miniaka. Zboczenie. Największym zaskoczeniem był fakt, że iPad przyjechał dzień po naszym powrocie do kraju. Przypadek? Nie sądzę.

Mobilność

Pomimo, że Air waży o trzydrzwiową szafę mniej od poprzedników, to nadal różnica w stosunku do mniejszego brata jest ogromna.

iPad z ekranem 9.7″ to dla mnie komputer, który znakomicie sprawuje się przy kanapie lub łóżku. Pomimo, że Air waży o trzydrzwiową szafę mniej od poprzedników, to nadal różnica w stosunku do mniejszego brata jest ogromna. Mini jest poręczniejszy, nawet korzystając z niego w domu czy biurze. Łatwiej się z nim poruszać, można bez przeszkód czytać na nim spacerując, idąc do kuchni czy siadając na tronie. Nosząc swojego byłego iPada 3 zawsze najpierw go usypiałem, a potem upewniałem się, że mam na nim pewny uchwyt. Podobne zachowanie zauważyłem w przypadku Aira. Nie muszę tego robić z Mini – w 90% sytuacji trzymam go jedną ręką i nawet się nad tym nie zastanawiam. Łatwiej go też położyć na małych przestrzeniach – to często ma znaczenie jak go na chwilę odkładam, aby założyć buty czy kurtkę. Niezależnie – jest to znacznie poręczniejsze urządzenie zarówno w domu jak i poza nim, pomimo że to pierwsze brzmi trochę paradoksalnie.

blogPW1_8893_2000px

LTE

Na cały wyjazd wystarczył jeden prepaid oraz brak martwienia się o to, że w Mi-Fi lub iPhonie zabraknie prądu.

Pierwszy raz mam wersję z modemem LTE i niestety nie wykorzystuję go specjalnie często. W środku siedzi karta Plusa, przełożona z mojego Mi-Fi, który leży teraz nieużywany. Jak powtarzałem już wcześniej – rzadko kiedy jestem poza zasięgiem sieci Wi-Fi, gdy chcę z niego korzystać, więc nie jest to dla mnie konieczne, ale jednocześnie przyznaję, że jest tych kilka sytuacji w miesiącu, gdzie jest to miły dodatek. Warty ekstra kasy i abonamentu? Zdecydowanie nie. Spełnia jednak znakomitą rolę przenośnego hotspotu jak chociażby na naszym ostatnim wyjeździe do Rzymu – Iwona go całymi dniami nosiła w torebce, abyśmy mieli pod ręką mapy i informacje o zabytkach, a przy okazji internet dla naszych iPhone’ów. Nie była tym faktem zachwycona, ale wytrzymała. Na cały wyjazd wystarczył jeden prepaid oraz brak martwienia się o to, że w Mi-Fi lub iPhonie zabraknie prądu.

Jak powtarzałem przy poprzednich recenzjach – jeśli rzadko jesteście pod Wi-Fi i przemieszczacie się z iPadem często poza domem to warto wziąć model Wi-Fi + Cellular, ale w innych sytuacjach z powodzeniem zadowolicie się modelem Wi-Fi.

Potencjalnie ciekawym zabezpieczeniem może być też korzystanie w iPadzie z innego operatora niż w smartfonie – dzięki temu mamy zawsze backup w postaci dostępu do internetu poprzez hotspot.

Bateria

Model z modemem, szczególnie w miejscach o słabym zasięgu, wyraźnie gorzej trzyma na jednym ładowaniu.

Model z modemem, szczególnie w miejscach o słabym zasięgu, wyraźnie gorzej trzyma na jednym ładowaniu. Przykładowo, jeśli jestem pod Warszawą gdzie mam 2–3 kropki zasięgu 3G, to iPad, pomimo, że jest podłączony pod Wi-Fi, wytrzymuje około 9 godzin na jednym ładunku. W trybie samolotowym, korzystając tylko z Wi-Fi ponad 13 godzin. Ten pierwszy wynik i tak jest znakomity, ale zdarza się, że to za mało…

Porównując go jednak z poprzednim Miniakiem, jest praktycznie identycznie – nie zauważyłem specjalnych różnic (oba w trybie Wi-Fi)… Chyba, że akurat gram w Threes… Ta gra wciąga elektrony jak koń dropsy.

blogPW1_8889_2000px

Ekran

Nie zmienia to jednak faktu, że Apple powinno było wsadzić ekran o analogicznych parametrach do Aira.

Jak już wspominałem, pozostałem przy Mini, pomimo że ma gorszy ekran od Aira. Po prostu pamiętam o tym, że niektóre kolory są bardziej wyblakłe niż być powinny, szczególnie gdy oglądam własne fotografie. Przewaga w mobilności jednak to rekompensuje. Nie zmienia to jednak faktu, że Apple powinno było wsadzić ekran o analogicznych parametrach do Aira, który jest obecnie jednym z lepszych w tabletach. Dla niektórych to będzie spory minus, a 99% użytkowników jednocześnie w ogóle nie zwróci na to uwagi. Mam nadzieję, że tegoroczny model zostanie w tym względzie poprawiony.

Zapewne powodem zdecydowania się na taki, a nie inny ekran byli dostawcy, którzy i tak ledwo nadążali z produkowaniem paneli dla Apple. Jestem też przekonany, że gdyby był w środku lepszy, ale trzeba byłoby na niego czekać o miesiąc dłużej, to media miałyby jeszcze większe pole do popisu.

To bardzo indywidualna sprawa i każdy musi dostosować zakup pod swoje preferencje.

Przewaga Aira jest wyraźnie widoczna w dwóch sytuacjach przy moim sposobie korzystania z iPada. Pierwszą z nich jest czytanie magazynów – na dużym ekranie wyglądają znacząco lepiej. Drugą sytuacją są zdjęcia – rozmiar w tym wypadku robi sporą różnicę. Powyższe jednak nie zmienia faktu, że obecnie wolę rozmiar 8″ – lepiej pasuje do mojego sposobu wykorzystania iPada no i znacząco lepiej nadaje się do czytania wszelkiej maści treści. Mogę go trzymać jedną ręką przez dłuższy czas bez zauważalnego zmęczenia. To bardzo indywidualna sprawa i każdy musi dostosować zakup pod swoje preferencje.

Czego mi brakuje

Touch ID. Przyzwyczaiłem się do tego znakomitego wynalazku na iPhonie i często zapominam się jak odblokowuję ekran w iPadzie – kodem, jak zwierzę. Nadal zaskakuje mnie pojawienie się klawiatury na ekranie, celem wpisania kodu…

Obawiam się, że dodanie RAMu pomoże, ale na krótką metę.

Bardzo rzadko zdarza mi się też, że iOS 7 zabija aplikacje w tle, gdy robię coś ambitniejszego i przełączam się pomiędzy dwoma lub trzema oknami. Ma 1 GB RAMu i niestety jest kilka programów, w tym w szczególności YouTube, które są pamięciożerne i/lub niezoptymalizowane pod tym względem. Obawiam się, że dodanie RAMu pomoże, ale na krótką metę. Jego nadmiar może rozleniwić developerów, którzy jeszcze mniej będą przykładali się do optymalizacji kodu. Na szczęście ten problem pojawia się rzadko…


Cały czas zastanawiam się czy będę zmieniać swojego Miniaka na model z Touch ID, gdy ten się w końcu pojawi pod koniec tego roku. Podejrzewam, że mogę postąpić podobnie jak w przypadku iPada 3 – przeczekać kolejny rok do jego następnej generacji. Apple A7 jest fantastycznie szybki i na obecną chwilę Touch ID to za mało, aby zdecydować się na wymianę. Nowszy SoC i kolejny gigabajt RAMu też może nie wystarczyć…

Zobaczymy jak to będzie.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.