Miałem okazję więcej czasu spędzić jednocześnie z nowym iPadem Mini, wyposażonym w ekran Retina oraz przy okazji porównać go z iPadem Air, który jest dla mnie zgoła innym urządzeniem. Pomimo ich podobieństw oraz identycznych aplikacji, sposób wykorzystania obu jest w moim przypadku skrajnie różny. Nie zmienia to faktu, że chciałbym mieć oba… dla siebie…
My precioussssses!!!
Ekran
Nawet odcień czerwieni, której używam tutaj na Makowym jest bardziej rzeczywiście odwzorowywana.
Zacznę od najgorętszego tematu jakim jest sam ekran. Ten w iPadzie Air jest ewidentnie lepszy jeśli chodzi o przestrzeń barwną jaką jest w stanie wyświetlić. Nawet odcień czerwieni, której używam tutaj na Makowym jest bardziej rzeczywiście odwzorowywana, nie wspominają już o czymkolwiek innym. Mini w porównaniu ma bardziej “wyprane” kolory i pomimo, że jest bardzo dobrze, to ewidentnie Apple stać na więcej – w następnej generacji liczę na przynajmniej tak samo dobry ekran, bo cokolwiek innego nie jest dopuszczalne.
Wszystko jest większe i lepiej wypełnia wzrok, treści są niesamowicie ostre i wyraźne.
iPad Air ma dokładnie taką samą rozdzielczość ekranu jak Mini – 1536×2048 px – ale ze względu na inny jego rozmiar (9.7“ vs. 7.85”) inaczej odbiera się na nim treści. Wszystko jest większe i lepiej wypełnia wzrok, treści są niesamowicie ostre i wyraźne, pomimo że Air ma niższą gęstość upakowania pikseli niż rMini. Ten drugi może pochwalić się wartością 326 ppi co jest sporą przewagą względem 263 ppi w Airze. Ta przewaga istnieje jednak tylko na papierze – w praktyce każdy musi sam zdecydować, który ekran bardziej mu odpowiada. Osobiście jestem fanem patrzenia na większy LCD Aira – wszystko po prostu wygląda na nim lepiej z jednego powodu: jest większe. To oczywiście bardzo indywidualna kwestia, ale pod względem samego odbioru treści iPad Air wygrywa z rMini.
Waga
To jedna z ważniejszych dla mnie cech. To ile gramów trzymamy w ręce zawsze będzie miało znaczenie. Apple dokonał w tym względzie cudu, redukując wagę urządzenia, względem iPada 4, o 181 gramów. Różnica w życiu codziennym jest kolosalna.
Waga iPadów przez generacje
- iPad Wi-Fi – 680 g
- iPad Wi-Fi + 3G – 730 g
- iPad 2 Wi-Fi – 601 g
- iPad 2 Wi-Fi + 3G (GSM) – 613 g
- iPad 2 Wi-Fi + 3G (CDMA) – 607 g
- iPad 3 Wi-Fi – 650 g
- iPad 3 Wi-Fi + 4G – 660 g
- iPad 4 Wi-Fi – 650 g
- iPad 4 Wi-Fi + 4G – 660 g
- iPad Air Wi-Fi – 469 g
- iPad Air Wi-Fi + Cellular – 478 g
- iPad Mini Wi-Fi – 308 g
- iPad Mini Wi-Fi + Cellular – 312 g
- iPad Mini z ekranem Retina Wi-Fi – 331 g
- iPad Mini z ekranem Retina Wi-Fi + Cellular – 341 g
Obsługa jedną ręką
Potrafiłem poprzednie generacje dużych iPadów trzymać jedną ręką, ale często wspierałem się udem albo inną częścią ciała – inaczej było po prostu niewygodnie, szczególnie gdy starałem się czytać dłuższe teksty. Przesiadka na Mini było jednak zbawienne – waga lekka nabrała zupełnie innego znaczenia. Wracając jednak do Aira…
Wpływ na to ma również rozkład masy, który jest korzystniejszy w rMini.
Potwierdzam, że trzymanie tabletu jedną ręką jest teraz możliwe, chociaż i tak zaczyna po pewnym czasie ciążyć. Dla byłych userów dużych modeli będzie to zbawienne, ale właściciele Mini odczują te dodatkowe 160 gramów na skórze – u mnie skończyło się to częstym i nieznacznym zmienianiem uchwytu co kilkadziesiąt sekund, aby wewnętrzna skóra dłoni odpoczęła. Wpływ na to ma również rozkład masy, który jest korzystniejszy w rMini.
Tak – jak idę zrobić numer 1 to też nie muszę go odkładać na bok.
Dla mojego sposobu wykorzystania iPada jest to niestety nadal za dużo; nadal jest zbyt ciężki i nieporęczny, pomimo znacznie mniejszych gabarytów oraz niższej wagi. Załóżmy, że siedzę na kanapie i czytam artykuł, a chcę skoczyć do lodówki po napój – z Miniakiem po prostu wstaję i idę, jednocześnie czytając, biorę co trzeba i kontynuuję. iPada Air w analogicznej sytuacji odkładam na bok. Przykładów podobnych do powyższego mam mnóstwo – ogólnie rMini jest znacznie bardziej mobilny niż Air, nie tylko ze względu na niższą wagę, ale również przez mniejszy rozmiar. Bliżej mu do iPhone’a w tym względzie. Tak – jak idę zrobić numer 1 to też nie muszę go odkładać na bok.
Drugą kwestią jest obsługa niektórych aplikacji, jak chociażby Reeder 2 czy Flipboard, które uruchamiam codziennie kilkukrotnie, jeśli nie częściej. Obie mogę obsługiwać jedną ręką na iPadzie rMini – tą, w której go trzymam. Robię to kciukiem, podtrzymując tablet palcami za plecy. W iPadzie Air nie jest to możliwe niestety – wymaga dwóch rąk.
Pisanie na klawiaturze ekranowej
To dosyć ważna dla mnie kwestia i powinna też takową być dla osób, które korzystają z ekranowej klawiatury do pisania dłuższych tekstów niż jednozdaniowe odpowiedzi na maila. Air umożliwia dwa sposoby pisania:
- w ustawieniu pionowym, kciukami
- w ustawieniu poziomym, dziesięcioma palcami, po podparciu go na przykład na nodze
Ta druga metoda potrafi być sporo szybsza jeśli piszemy coś dłuższego. Wymaga naturalnie wprawy, ale bardzo sobie to ceniłem w swoim iPadzie 3. rMini, dla kontrastu, umożliwia pisanie (wygodne!) tylko kciukami, w obu orientacjach. Pionowe pisanie kciukami jest jednak sporo wygodniejsze niż na Airze, a poziome zbliżone pod względem komfortu. Niestety nie da się pisać jak na fizycznej klawiaturze – nie brakuje mi tego, ale bardzo miło to wspominam.
Wydajność
Różnic widocznych gołym okiem brak, ale mogą potencjalnie być widoczne przy intensywnych grach czy aplikacjach – iPad Air potrafi po prostu dłużej pracować na pełnych obrotach. rMini szybciej ogranicza prędkość procesora. 99.9% userów nie zauważy tego, a oba są szybsze niż Stig w Pagani Huarayayayahahaha.
Temperatura obudowy
Oba są zimne w dotyku niczym maska samochodu po nocy przy temperaturze powietrza wynoszącej około 20 stopni Cejsjusza. Nie udało mi się ich rozgrzać.
Na koniec
iPad Air to absolutny mistrz wśród tabletów dzisiaj. Jego ekran, głównie przez jego rozmiar, jest po prostu niesamowity. rMini niewiele mu w tej kwestii ustępuje, ale mniejszy rozmiar robi mniejsze wrażenie, pomimo dostarczania większej ostrości. Jest jednak znacznie bardziej poręczny i to pomimo diety odchudzającej Aira, dzięki czemu częściej go używam. Aira nie wyjmę z torby w autobusie do czytania; Miniaka tak.
Oba są świetne i pomimo, że mają identyczne serca to ich przeznaczenie jest skrajnie różne. W kwestii doboru ciężko mi coś więcej doradzić – większość co było do powiedzenia już napisałem tutaj, w pierwszych wrażeniach rMini.
P.S. Zostaję z rMini.
P.P.S. Żona jest zachwycona swoim Airem. Obiad dostałem.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.