Rzadko zdarza mi się w życiu być niezdecydowanym. Przeważnie wiem dokładnie czego chcę i potrafię do tego dojść bez zbędnego wahania czy zastanawiania się. Po prostu zestawiam ze sobą za i przeciw, które są dostosowane do moich potrzeb i oczekiwań. Tym razem jednak coś zawiodło.
Problem ze zdecydowaniem się na iPad Air lub rMini mam od keynote’a Apple. Wynika zapewne z tego, że oba sprzęty są niemalże identyczne hardware’owo. Różnią się taktowaniem zegara Apple A7 oraz rozmiarem – fizycznym, ekranu – i tym samym wagą.
Stali czytelnicy wiedzą, że bardzo sobie cenię mały rozmiar iPada Mini, ponieważ jest zdecydowanie wygodniejszy na co dzień. Można na nim czytać książki w odróżnieniu od iPada Air; można go trzymać wygodnie w jednej ręce przez długi czas. Spełnia on 90% moich potrzeb, a nowy rMini zbliża się do ideału. Nie osiąga go jednak…
Wynika to z faktu, że Air ma ogromną przewagę jak oglądamy na nim zdjęcia lub przeglądamy treści, które zyskują na większej powierzchni. Nie chodzi o font ani jego rozmiar. Chodzi o to jak ładnie wygląda okładka magazynu czy zdjęcia w nim zawarte na Airze. Chodzi o Flipboard, National Geographic, Traveller, Eyewitness i iMagazine. Chciałbym po prostu czasami docenić te treści na większym LCD, pomimo że w 90% sytuacji rozmiar będzie mi przeszkadzał.
Argumentów za i przeciw mam znacznie więcej. Wczoraj zamówiłem jednak srebrnego rMini w wersji 32 GB z LTE. Żona dostanie Aira podstawowego. Nadal nie wiem czy to właściwy wybór.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.