Wczoraj w nocy Apple, jak co kwartał, ogłosił swoje wyniki finansowe. Niektórzy ponownie twierdzą iż te rekordowe kwartały i wzrosty sprzedaży poszczególnych kategorii powoli się kończą. Przemek Pająk wyjątkowo delikatnie ocenił ostatni kwartał, przy czym zwrócił uwagę na jeden istotny fakt – to, że rynek smartfonów jest gigantyczny, a tak zwanych wearables niekoniecznie. Pamiętajmy jednak o kilku rzeczach…
To był rynek dojrzały i zdominowany przez tanie produkty, które nie grzeszyły ani jakością, ani ergonomią.
Dosyć istotnym elementem jest przykład z przeszłości – iPod. To był rynek dojrzały i zdominowany przez tanie produkty, które nie grzeszyły ani jakością, ani ergonomią. Apple go podbił w bardzo krótkim czasie swoimi odtwarzaczami, ponieważ oprócz znacząco lepszego user experience, zaoferował również usługi, które ułatwiały korzystanie z iPodów w postaci sklepu i aplikacji iTunes. Przy okazji rynek się dosyć znacznie i automagicznie powiększył. To niewątpliwie był produkt, który wniósł wiele do firmy, a który dzisiaj jest podobnym hobby jakim przez wiele lat był Apple TV. Ten ostatni natomiast został sprzedany już w liczbie ponad 20 milionów sztuk. To oczywiście kropla w morzu iPhone’ów i iPadów, ale pokazuje, że ludzie zaczynają doceniać fakt, że tak małe urządzenie, przy odpowiednim ekosystemie, daje tak dużo.
62% klientów 4S i 60% klientów 5C przesiadło się właśnie z telefonów z logiem zielonego robota.
Rynek powoli osiąga nasycenie jeśli chodzi o sprzedaż smartfonów wszelkiej maści, a iPhone przecież nie może się sprzedawać w nieskończoność. Pamiętajmy jednak o tym, że zdecydowanie większość osób wymienia telefony raz na dwa lub trzy lata, gdy kończą im się kontrakty. To potencjalnie setki milionów osób, które mogą kupić najnowszą generację iPhone’a, lub jego poprzednika reprezentowanego obecnie przez model 5C. Obawiam się, niestety, że iPhone z większym ekranem będzie wysoce pożądany – spodziewam się, że fiskalny Q1 2015 (kalendarzowy Q4 2014) ponownie będzie rekordowym pod względem liczby jego sprzedanych sztuk, która najprawdopodobniej będzie ponownie ograniczona liczbą wyprodukowanych egzemplarzy. Możliwe też, że część z tych osób zrozumie swój błąd dopiero po jego kupnie – że jest po prostu dla nich za duży, aby go wygodnie używać. Niezależnie, rynek smartfonów pomimo, że powoli się nasyca, pozostawia jeszcze ogromne pole dla upgrade’u sprzętu na nowsze modele. Oraz na prawdziwe smartfony, a nie pseudo lokalne produkty, które mają jedynie namiastkę Androida. Nie bez powodu iPhone ma najlepszą satysfakcję wśród klientów i to właśnie to może przyciągnąć nową pulę klientów… Co więcej, być może to właśnie przyciągnęło klientów z Androida. 62% klientów 4S i 60% klientów 5C przesiadło się właśnie z telefonów z logiem zielonego robota.
Pamiętajmy o jednym – to, że my nie widzimy przyszłości w produktach firmy nie oznacza, że jej nie będzie.
Problemem z iPhonem dla Apple’a jest fakt, że 57% dochód firmy zależy od tego jednego produktu. W zasadzie to trzech – modeli 5S, 5C i 4S. Podobny problem był już przy iPodzie i firma z niego wybrnęła wzorowo. Rzecz w tym, że obecnie na horyzoncie nie widzimy niczego, co mogłoby go zastąpić pod względem dochodów. Przypomnijcie sobie proszę, że wtedy też nikt tego nie widział, a Steve Ballmer iPhone’a wyśmiał publicznie. Pamiętajmy jednak, że sprzęt komputerowy to jedno, a Apple nie boi się wchodzić na rynki z pozoru silnie obsadzone i wywracać je do góry nogami. Może następnym krokiem będzie samochód? A może rewolucyjna patelnia grillowa, która jest o 23% cieńsza, 10% lżejsza i 54% wytrzymalsza od obecnych na rynku, która jednocześnie obniża rachunek za gaz lub prąd o 31%. Jedyne co obecnie majaczy na horyzoncie to wspomniane wearables, przy czym wszyscy myślą “zegarek”, podczas gdy powinni myśleć “iZdrowie”. Rynek medyczny, nie tylko w USA, jest absolutnie gigantyczny, a potencjał takich rozwiązań, gdzie lekarz może nas zdalnie monitorować pozostanie wyobrażalny tylko dla autorów książek sci-fi. Nie dalej jak wczoraj czytałem o protezie wydrukowanej na drukarce 3D za $50 (powtarzam: pięćdziesiąt dolarów, amerykańskich), która jest lepsza od profesjonalnego modelu kosztującego $42 tys. Potencjał na wywrócenie całego rynku produkcji protez jest tutaj ogromny. To tylko przykłady, ale pamiętajmy o jednym – to, że my nie widzimy przyszłości w produktach firmy nie oznacza, że jej nie będzie. Możliwości są przecież praktycznie nieograniczone.
To sugeruje efekt halo, który jest tak silny w przypadku ekosystemu firmy, głównie ze względu na fakt, że nikt inny nie posiada tak rozbudowanego zestawu hardware’u i software’u, który ze sobą współpracuje.
Wczoraj, Tim Cook podczas prezentacji wyników powiedział kilka ciekawych rzeczy. Przede wszystkim nadal istnieje ogromny potencjał na rynku tabletów, szczególnie że ludzie w końcu zauważają, że mogą nimi zastąpić dotychczasowe komputery. To czy to będzie iPad czy nie to już inna kwestia. Ich sprzedaż jednak wyraźnie spadła, a to z pozoru źle wróży na przyszłość. Tyle, że nie mamy na obecną chwilę pełnego obrazu sytuacji na rynku… Niewątpliwie jednak okazało się, że wiele osób znacznie dłużej korzysta ze starych iPadów niż iPhone’ów, prawdopodobnie po części dlatego, że te drugie są w dużej mierze subsydiowane przez operatorów. Tim Cook szczególną uwagę zwrócił na to, że połowa klientów iPhone’a to userzy nowi, a w przypadku iPada ta liczba wynosi 2/3. To sugeruje efekt halo, który jest tak silny w przypadku ekosystemu firmy, głównie ze względu na fakt, że nikt inny nie posiada tak rozbudowanego zestawu hardware’u i software’u, który ze sobą współpracuje. Spodziewa się w każdym razie dobrych wyników w przyszłości.
Mamy już kwiecień, a nowej kategorii produktów jeszcze nie zobaczyliśmy.
Nie podoba mi się jednak fakt, że Tim obiecał nowe produkty “in the fall and across 2014”. Te słowa mówią, że w trakcie całego roku coś się będzie “działo”. Tak jednak nie jest – mamy już kwiecień, a nowej kategorii produktów jeszcze nie zobaczyliśmy. Ostatnimi dwoma nowościami są iPad z końca 2013 roku oraz CarPlay, który został niedawno zaprezentowany na targach motoryzacyjnych. Po takich słowach spodziewałem się więcej… Na szczęście już za dwa miesiące WWDC, na którym prawdopodobnie poznamy pierwsze faktyczne informacje na temat iOS 8 oraz Healthbook. Wrzesień to będzie najprawdopodobniej iPhone 6, a koniec roku odświeżenie iPadów. CarPlay to rzeczywiście nowa kategoria, ale ponownie, po słowach Tima spodziewałem się więcej, tym bardziej, że wiedzieliśmy o niej już wcześniej.
Na koniec podpowiem tylko jeszcze jedną ciekawostkę – iPhone 5C nie jest klapą, a jego sprzedaż ma się bardzo dobrze, szczególnie na rynkach rozwijających się. Szkoda, że raczej nie poznamy konkretnych liczb w jego przypadku.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.