Artur Jabłoński:
Wszystko się zgadza, bo jeśli tak przedstawia się sytuacja, to wolę być frajerem. Nie przeliczam każdego prezentu od firmy na korzyści, które mogę z niego mieć. Bo jeżeli mam ochotę zrobić sobie zdjęcie w czapce z logo jakiejś marki, to je sobie, kurwa, robię. Bez wystawiania faktury. Bez myślenia, że straciłem okazję na łatwy zarobek.
Niestety jest ogromna rzesza blogerów, którym się poprzewracało pod tym względem w głowie. Popieram Artura w tej kwestii – jeśli będą oni (blogerzy) postępowali w ten sposób, to całość blogosfery będzie sztuczna jak cycki Dody, które jej rzekomo „Raduś wymasował”. Nie popadajmy w przesadę – jeden taki już popadł i strasznie ciekawy jestem kiedy czytelnicy przestaną łykać jego słowa jak pelikan cegłę.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.