Tradycyjnie już w wolnych chwilach z Żoną chodzimy na spacery. Po pierwsze to wskazane dla osób przebywających długo przed komputerem w pozycji siedzącej, a po drugie to po prostu zdrowe. Lubimy wybierać się do Łazienek, bo można tam spotkać bardzo oswojone sójki i inne ptaszki, które zjadają ziarna prosto z ręki, a wiewiórki za orzeszkiem potrafią nawet wejść na nogawkę i samodzielnie szukać ich w kieszeniach kurtki.
Na nieszczęście, wczoraj z jakiegoś dziwnego powodu wziąłem ze sobą Nexusa 4 zamiast iPhone’a. Próbuję od dłuższego czasu wyciągnąć z niego kartę w Google Now, która działa jak pedometr. Aparat w tym telefonie jest gorszy od iPhone’owego, ale kręcenie filmów jest na absolutnie żenującym poziomie. Nie wspominam nawet o skaczącym balansie bieli, z którym nie mogłem sobie w żaden sposób poradzić w post produkcji. Niezależnie – wczoraj wiewiórki były wyjątkowo wdzięczne, a grubasek, który postanowił wystąpić w komedii zaczyna swój koncert od około 2:25.
Zapraszam.
P.S. Tytuł wziął się od twitterowicza, który nabijał się z moich starszych filmików wiewiórek. :-)
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.