Przekrój, kiedyś wydawany w ilości kilkuset tysięcy egzemplarzy, według badania z 06/2010 sprzedaje się w ilości niecałych 40 tys. sztuk. Tendencji też nie ma optymistycznej i jego nowy właściciel, Grzegorz Hajdarowicz, w akcie desperacji postanowił odciąć się od świata paywallem, za którym stanie nie tylko elektroniczne wydanie na iPada, ale również cały serwis WWW. Leady pozostaną widoczne, mające za cel zachęcić do kliknięcia … mnie zachęciły chociaż jeszcze nie wiem czy zapłaciłbym, gdyby nie darmowy kod, który dzisiaj otrzymałem. Skupię się na wersji iPadowej, bo tylko ta mnie interesuje. Obiecałem też zacząć od najgorszego, zatem …
Natywna aplikacja była dzisiaj wychwalana na prezentacji i uderzyło mnie jedno — wspominano, że w zaledwie kilka godzin trafiła na trzecie lub podobnie wysokie miejsce. Z tego co pamiętam jeden z polskich developerów kiedyś potrzebował kilku pobrań, aby trafić na szóste, więc raczej nie ma czym się zachwycać. Ikona natomiast zachęca, a aplikacja jest lekka i szybko się instaluje. Chyba o czymś zapomniałem … Ach tak! Miałem po niej pojechać … Po pacnięciu w pierwszy z brzegu artykuł wyskoczyło okno z prośbą dokonania płatności in-app lub wpisania kodu promocyjnego. Wyposażony w ten drugi rozsiadłem się wygodnie na kanapie i … z lekkim przerażeniem przystąpiłem do pobierania ponad 400 MB wydania. Po piętnastu minutach gapienia się w ekran znudziło mi się czekanie i zszedłem do sklepu po napoje i glukozę. Przekonany, że wygaśnięcie ekranu w niczym nie przeszkodzi, w końcu iOS 4 zezwala na zadania w tle, obudziłem iPada i z lekkim szokiem zobaczyłem pasek dopiero w połowie. No dobra, ale przecież jest resume … Nie. Też brak. Anuluj, pobierz, 15 minut i dotykanie ekranu co chwilę, aby się przypadkiem nie wyłączył znudziło mnie dosyć szybko. Zająłem się innymi rzeczami i … znowu to samo. No bez jaj, ktoś próbuje ze mnie idiotę zrobić. Dodam jeszcze, że mam 8 Mbitowy download. To 1 MB na sekundę. 400 sekund to niecałe 7 minut … Fail #1.
Mimo wszystko niezrażony kilknałem w pierwszy z brzegu artykuł. Otworzyła się biała kartka z kręcącym się kółkiem, jednak po parunastu sekundach pojawiło się zdjęcie i tekst. Zacząłem czytać i … wróciłem do spisu treści — „12 razy śmierć” wydawało się znacznie bardziej interesujące. Ponownie kilkanaście sekund oczekiwania i strona była gotowa. Pierwszy akapit mnie pochłonął, historia Michała zapowiadała się ekcytująco, więc przewinąłem na drugą. Kółko. Kręci się, a ja czekam. Pięć sekund. Dziesięć. Po piętnastu mogłem kontynuować. Kolejne akapity połykałem niczym wilk swoją ofiarę. Na Syberii. Po kilku miesiącach głodówki. Następna strona … no żesz!!! Znowu czekanie! 5, 10, 15 i tak aż do końca wpisu.
Nie wiem czy pomogłoby pobranie całości … pewnie tak. Nie wiem też czy serwery są tylko dzisiaj przeciążone ze względu na premierę czy tak będzie zawsze, ale nie jest to akceptowalne. iPad to urządzenie instant — taką ma filozofię. Instant on. Instant news. Natychmiastowy dostęp do aplikacji i contentu. The Daily potrzebuje 15 sekund, żeby pobrać pierwsze strony nowego wydania, a resztę dociąga sobie w tle. Biorąc pod uwagę, że układ Przekroju jest bardzo zbliżony do wyglądu strony WWW, ale zwartość jest cięższą niż dorosły słoń (z gatunku tych naprawdę dużych) to zakładam, że nie bazuje na HTMLu tylko jest zbiorem wielu PDFów. Załączone do wydania filmy też swoje zajmują, jednak w takich przypadkach jestem zdecydowanie za umieszczaniem ich na serwerze i streamowaniem — znaczna większość właścicieli iPadów na pewno ma wystarczająco szybkie połączenia z internetem. Ciut mniej denerwująca jest kostka, która nas wita — każda ściana jet odpowiednikiem innej zakładki na stronie WWW: Przekrój, Krzyżówka, Twój Przekrój i tak dalej. Za pierwszy czy drugim razem jest to efektowne, ale szybko się nudzi i irytuje. Gdyby chociaż wykorzystywało żyroskop …
Po powyższych kłopotach spodziewałem się, że zrównam Przekrój z ziemią. Nic nie denerwuje bardziej niż developer, który nie rozumie idei iPada i wolności, którą dostarcza. Wolność od fotela, wolność od opierania komputera na kolanach i w końcu wolność od wszelkich innych dotąd znanych ograniczeń, w tym konieczność czekania na załadowanie się systemu czy programu. Niestety oczekiwania kilkunastu minut na download wydania jest po prostu niedopuszczalny. Mimo wszystko znacząco złagodziłem swój stosunek, bo dostałem nagrodę w postaci wspomnianego artykułu. „12 razy śmierć” wciągnął mnie jak narkotyk. Mam szczerą nadzieję, że reszta treści jest na podobnym poziomie … Szkoda, że ten o Loch Ness był tak krótki.
Tymczasem od momentu wyjścia z konferencji zastanawialiśmy się z Dominikiem i Norbertem nad sensem wprowadzania paywalla w Polsce. Grzegorz Hajdarowicz ma ambitny plan zwiększeniu sprzedaży do poziomu 130-180 tys. Nie interesuje go czy będą to klienci tradycyjnego wydania, strony WWW czy na iPadzie. Fakt, że zamiast jednego punktu handlowego w postaci kiosku, są teraz trzy bramki pobierające opłaty. Obawiam się jednak, że Polacy jeszcze nie są gotowi na taki model sprzedaży i wstępne szaleństwo zakończy się mizernym wynikiem, chociaż życzę im jak najlepiej.
Dużym plusem niewątpliwie pozostanie fakt, że kupujący prenumeratę na iPadzie (€0.79 za tydzień lub €24.99 za rok) równocześnie uzyskuje dostęp do WWW. Odwrotnie nie jest to jednak możliwe ze względu na politykę Apple. Pozostałe cechy, jak możliwość wyszukiwania artykułów (trwają nad tym jeszcze prace) czy archiwum wszystkich wydań od lat 50-tych, dobrze rokują na przyszłość.
Wstrzymam się na dzień dzisiejszy z dalszą krytyką, ale mam nadzieję, że wzorem The Daily, osoby odpowiedzialne za iPadowy Przekrój szybko wypuszczą aktualizację i naprawią słabe strony. Amerykański dziennik uporał się z problemami mniej więcej w tydzień. Ile dajemy Przekrojowi?
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.