Wczoraj Tom Hanks wydał swoją aplikację – Hanx Writer. Program symuluje pisanie na maszynach do pisania, które w dzisiejszych czasach trudno spotkać – już dawno zostały zastąpione przez komputery. Dlaczego to zrobił? Jak sam mówi, chciał odwzorować te doświadczenia – dźwięki i sensacje – które wzbudzają kreatywność. U mnie wzbudziły coś jeszcze…
To był początek lat 80-tych, a ja pamiętam jak bez opamiętania marnowałem papier na swój bełkot.
Dawno temu, gdy miałem prawdopodobnie około pięciu lat, gdzieś w Polsce, miałem okazję pisać na maszynie do pisania. Chyba nawet na dwóch różnych, bo dokładnie pamiętam, że jedna miała polskie znaki, a w drugiej generowało się je nadpisując litery przecinkami, apostrofami lub slashem. To był początek lat 80-tych, a ja pamiętam jak bez opamiętania marnowałem papier na swój bełkot. Nie pamiętam co pisałem. Nie pamiętam gdzie dokładnie to było. Jest też duża szansa, że sesje z tymi dwoma różnymi maszynami do pisania były rozdzielone tygodniami lub miesiącami. Ale zawzięcie klepałem w te klawisze i po każdym stuku pojawiała się odpowiednia litera na kartce. Jednak nic z tego nie pamiętałem, nie chciałem pamiętać lub nie miałem powodu, aby o tym myśleć… do wczorajszego dnia.
To po prostu analogowa maszyna do pisania przeniesiona w cyfrowy świat, bez dobrodziejstwa dzisiejszej technologii.
Pobrałem Hanx Writer na swojego iPada i zacząłem przeglądać UI aplikacji. Dosyć szybko zauważyłem, że nie wspiera innej klawiatury niż angielskiej. Nie wspiera naszych polskich „ogonków” ani autokorekty. To po prostu analogowa maszyna do pisania przeniesiona w cyfrowy świat, bez dobrodziejstwa dzisiejszej technologii. Można nawet przełączyć opcję w ustawieniach, aby klawisz Backspace nadpisywał literkę iksem. Dosyć szybko znalazłem kilka bugów w niej, ale siedząc na kanapie, nie za bardzo wiedziałem co z nią zrobić, więc zacząłem myśleć. To z kolei przywróciło powyższe wspomnienia z dzieciństwa, których prawdopodobnie nigdy nie miałyby sposobności odżyć, gdyby nie ten program. Gdyby nie to stukanie i pukanie.
Pod wpływem tych mglistych wspomnień napisałem powyższe słowa i wysłałem je Tomowi Hanksowi. Może je przeczytał. Prawdopodobnie nie. Ale musiałem mu podziękować – bo odzyskałem coś miłego. Coś co przeniosło mnie w czasie. Tak też zacząłem myśleć o Hanx Writer – jak o wehikule czasu. Moim własnym DeLoreanie.
★ Hanx Writer – iPad – €0.00 »
Tak w tekście są błędy. Celowo je zostawiłem – Tom zalecał pisać bez opamiętania, z błędami… posłuchałem go.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.