Niektórzy muszą się golić. Powodów jest wiele, w tym między innymi fakt, że niektórym broda, wąsy lub goatee po prostu nie pasują. Innych z kolei, Jasiek, bardzo postarza, Jasiek. Jeszcze innym rośnie koślawo, ale przeważnie powodem golenia się na gładko jest żona, kochanka lub dziewczyna… lub mąż, kochanek lub chłopak. Nie wnikam.
Zawsze męczyłem się maszynkami „jednorazowymi” typu Gillette czy Wilkinson Sword. Mam delikatną skórę na twarzy i dosyć ostry zarost, więc zawsze kończyło się bólem. Żyletki, niezależnie czy są trzy czy pięć, montowane w pioruńsko drogich ostrzach Gillette, szarpią zarost, a żyletek jest tak dużo z jednego prostego powodu – są tandetne. Każde pociągnięcie maszynki to trzy do pięciokrotne przejechanie tego samego miejsca tępym metalem. To wszystko się zmieniło, gdy w końcu zaopatrzyłem się w zestaw Muehle, który składa się z tradycyjnej maszynki na żyletki, pędzla oraz specjalnego mydła do golenia. Dzisiaj mam gładszą skórę, lepiej ogoloną przy mniejszym bólu.
Metod golenia się jest kilka i spędziłem dłuższy czas na poszukiwaniu poradników oraz filmów związanych z tematem. Dzisiaj, kilkanaście goleń później, wypracowałem swoją metodę, w której czuję się najbardziej komfortowo. Zanim o niej przeczytacie to pamiętajcie, że najlepiej jest wprowadzać własne zmiany i udoskonalenia – każdy z nas ma w końcu inną twarz.
Nawilżenie
Najważniejszą czynnością przed ogoleniem się jest prawidłowe nawilżenie twarzy, a raczej jej zarostu. Sam golę się średnio raz na pięć dni – rozumiem potrzebę mojej drugiej połowy i wiem, że chciałaby, abym robił to codziennie, ale jakiś kompromis musi być. Mokry włos jest miękki i znacznie łatwiejszy do cięcia. Z tego powodu zawsze przed goleniem biorę prysznic – wymaga to pewnego zaplanowania czasu, szczególnie rano, bo całość zajmuje mi od piętnastu do dwudziestu minut. Na samo golenie dzisiaj poświęcam od dziesięciu do piętnastu minut – średnia mi spadła o dobre pięć odkąd pewniej operuję żyletką.
Mydło od golenia
Następną czynnością jest namoczenie pędzla w gorącej wodzie pod kranem i następne wyciśnięcie z niego wody. Pędzel następnie wkładam do mydła i kolistymi ruchami przenoszę odpowiednią ilość na sam niego. Tutaj trzeba sobie wyrobić własny nawyk, aby pędzel nie był zbyt suchy ani zbyt mokry, a ilość mydła była optymalna – po kilkunastu goleniach nie będziecie mieli z tym problemu. Jeśli mydło, po nałożeniu na twarz, jest zbyt suche, to nawilżam kilka palców pod kranem i następnie masuję sobie twarz, aby go lekko rozwodnić.
Po nałożeniu mydła na twarz wyciskam z pędzla resztę mydła do miski – nie ma sensu go marnować – myję go, wyciskam z niego wodę i odkładam na stojak.
Osobiście korzystam z mydła HJM, którego pudełko charakteryzuje się jasnoszarym spodem i ciemnoszarą pokrywą – dzięki temu nie musiałem kupować miski, która jest konieczna w przypadku stosowania mydła bez pudełka lub kremu do golenia. Nie polecam stosowania tych gównianych kremów do golenia od Gillette i podobnych, które można spotkać wszędzie. To się do niczego nie nadaje.
Golenie – trzy razy
To oczywiście najistotniejszy element całej układanki. Golę twarz dwa lub trzy razy zależnie od tego ile mam czasu – jeśli jest go mało to pomijam krok drugi. Włosy rosną nam w przeróżnych kierunkach i jeśli macie więcej niż dwadzieścia lat to zakładam, że znacie swój zarost na tyle, żeby wiedzieć gdzie jak rośnie. W moim przypadku – baki, policzki i ogólnie twarz – rosną w dół. Na szyi z kolei jest już różnie – na jej środku w dół, po bokach w bok, a bliżej dolnej części szyi do góry… To o tyle istotne, że pierwszy raz golimy się z włosem, drugi raz w poprzek, a trzeci pod włos.
Maszynkę do twarzy układamy pod kątem mniej więcej 30 stopni – tak, żeby żyletka była prawie równoległa do powierzchni skóry. Załapiecie to bardzo szybko, ale ostrzegam przed zbyt mocnym dociskaniem – żyletki są znacznie ostrzejsze niż te w maszynkach jednorazowych, więc robimy to znacznie delikatniej.
Istotna uwaga – Golimy twarz tylko tam gdzie mamy nałożone mydło i nie golimy jednego miejsca kilka razy! Jeśli coś ominęliście to złapiecie to miejsce przy drugim lub trzecim goleniu, więc nie martwcie się tym teraz.
Pierwszy jest zawsze z włosem, aby przyciąć go bliżej skóry. Po „przejechaniu” całej twarzy zmywam ją i ponownie nakładam mydło, zgodnie z akapitem Mydło do golenia. Używam ciepłej wody do jej zmycia.
Drugi raz golę się w poprzek i przy okazji docinam miejsca, które pominąłem w kroku pierwszym. Ponownie zmywam ciepłą wodą i znowu powtarzam kroki z akapitu Mydło do golenia.
Trzeci raz golę się pod włos, aby skóra była idealnie gładka. Na koniec oczywiście zmywam twarz, ale tym razem zimną wodą, aby zamknąć pory.
Kamień ałunu
Zdarza się, szczególnie na początku, zaciąć się delikatnie. Nie miałem jeszcze żadnych wyjątkowych zacięć, ani blizn, ale przydaje się kamień ałunu, który bardzo szybko tamuje krew. Jak mam jeszcze mokrą twarzy, po przemyciu ją zimną wodą, to nawilżam kamień ałunu pod kranem i smaruję nim całą twarz. Trochę może piec, ale ałun bardzo szybko ściąga skórę i zamyka na niej pory. Pozostawiam go na twarzy na kilka minut – zazwyczaj w tym czasie się ubieram – i ponownie zmywam twarz, zimną wodą.
Żyletki i akcesoria
Warto zainteresować się jakimś żelem lub kremem do nawilżenia twarzy po goleniu – sam takowego jeszcze nie nabyłem, ale muszę w końcu to zrobić. Jeśli chodzi natomiast o żyletki to są lepsze i gorsze – obecnie korzystam z tych marki Derby i starczają mi na około 10 goleń. Ponoć te od Merkura są znacznie lepsze i mają dwukrotnie wyższą żywotność. To oczywiście zależy od włosów.
Jeśli podczas golenia czujecie szarpania, a przeciąganie żyletką boli, to znaczy, że czas ją zmienić. Przy odpowiednio ostrej żyletce nie powinniście w ogóle czuć żadnego dyskomfortu. Absolutnie żadnego.
Ciekawy jestem Waszych doświadczeń i porad – jak macie uwagi to zostawcie je w komentarzach, aby każdy mógł sobie indywidualnie wypracować własną metodę.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.