Od paru dni przed iMakiem mam tylko Apple Wireless Keyboard oraz mojego Wacoma Intuos 4 z fabryczną myszką. Dotychczas pod lewą ręką miałem jeszcze Magic Trackpada, ale ten leży tymczasowo na półce – różnica w obsłudze OS X jest dramatyczna.
Podziwiam ludzi, którzy potrafią nienaturalnie wykrzywiać palce na Magic Mouse.
Do trackpada i gestów w OS X przyzwyczaiłem się jak alkoholik do porannego jabola – non-stop przewijam strony dwoma palcami, zoomuję strony w Safari i zaskakująco często korzystam z trzypalcowych tapnięć do wywołania słownika. Pomijam już zupełnie przełączanie się pomiędzy Spaces oraz odsłanianie biurka – te mam zdublowane na klawiaturze, odpowiednio, pod ⌃1 do ⌃4 i ⌘F3. Mniejsza jednak o to…
Pracuję tak od tygodnia i jestem zaskoczony jak bardzo mam wrażenie (nadal!), że OS X jest okaleczony z podstawowych narzędzi jego obsługi. Nie oszukujmy się, precyzja Intuos 4 bije Magic Trackpada na łeb na szyję w Lightroomie czy Photoshopie, ale do wspomnianych czynności i gestów trackpad jest znacznie (znacznie!) wygodniejszy.
Od czasu do czasu też z ciekawości testuję czy przypadnie mi do gustu Magic Mouse. Niestety, nadal uważam, że wygoda pracy na niej jest żadna – podziwiam ludzi, którzy potrafią nienaturalnie wykrzywiać palce, aby wykonać na niej niektóre gesty…
Czas wrócić do trackpada i cieszyć się pełnym OS X, a nie mieć doświadczenia przypominające czasy z Windowsem… A Wy z czego korzystacie? Zapewne większość z Was odpowie, że z Magic Mouse, a ja będę zmuszony udać się do ortopedy na serię badań giętkości mojej ręki.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.