Dzisiaj rano wraz z możliwością pre-orderów nowych iPhone 4, pojawił się w sklepie najnowszy, najmniejszy, najbardziej aluminiowy, calusieńki unibody — Mac mini mid-2010!
Został pomniejszony już do takiej granicy, że bałbym się że go zgubię w gąszczu kabli pod telewizorem. Bo takie widzę w nim najlepsze zastosowanie (jak już ktoś ma drugiego, większego Maka). Jeśli nie to jest to idealna propozycja do rozpoczęcia przygody z firmą z Cupertino.
Na stronach Apple może go znaleźć w typowej scenerii dotychczas zarezerwowanej dla Apple TV, które mam wrażenie że odchodzi powoli w niepamięć. Zresztą Steve wypowiadał się na tegorocznej koferencji D8, że dopóki urządzenia w stylu Apple TV są jedynie set-top boxami to nie mają sensu.
Spodziewam się tutaj rewolucji od Apple — oczywiście jeśli uda im się tą rewolucję wymyślić.
Co nowego?
Przede wszystkim nowa jest tylna ścianka z kilkoma nowymi portami, złączkami i tym podobnymi. Drugą nowością jest wyglądający na sporych rozmiarów wentylator.
Jak widzimy na załączonym obrazku, do dyspozycji mamy już tylko cztery porty USB (poprzednik miał 5 sztuk), ethernet, FireWire 800, Mini DisplayPort oraz dwa nowe: HDMI i czytnik kart SD. Ten przedostatni port wyraźnie (dla mnie) adresuje to urządzenie jako potencjalne centrum multimedialne w domu.
Obudowa jest teraz wykonana w technologii unibody znanej z MacBooków (Pro) z aluminium. Wysokość uległa znacznemu obniżeniu i wynosi obecnie 1.4″, czyli ciut ponad 3.5 centymetra. Niewiarygodne!
Grafika, procesory i RAM
Karta graficzna została zmieniona na znaną z niższych modelowo MacBooków — nVidię GeForce 320M. Wyposażona jest w 256MB pamięci DDR3 (współdzielonej) i 48 rdzeni. Ma być do dwóch razy szybsza od tej montowanej w Mac mini potrzedniej generacji.
Wspierane jest teraz również do 8GB RAMu — podwojono ten numerek względem poprzednika.
Dostępne będą dwa procesory: Intel Core 2 Duo 2.4GHz lub szybszy 2.66GHz. Niestety nie doczekaliśmy się nowszych i wydajniejszych serii Core iX.
Mac mini Server
Dostępna jest również wersja wyposażona w Snow Leopard Server. Podobnie jak poprzednik, wyposażony jest w dwa dyski twarde i nie ma napędu SuperDrive. Teoretycznie więc mamy do dyspozycji 2x 500GB 7200rpm w mirrorze lub stripe’ie (1TB).
Defaultowa konfiguracja obejmuje również 4GB RAMu oraz szybszy z procesorów, model 2.66GHz.
Podsumowanie
Idealna zabawka dla osób rozpoczynających swoją przygodę z OS X oraz potencjalnie może okazać się świetną alternatywą jako centrum multimedialne. Ceny w USA podobnie jak w zeszłym roku, czyli $699 za wolniejszy model (+ ewentualne upgrade’y) oraz $999 za edycję serwerową.
Więcej: Apple.com
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.