Minął już równo tydzień odkąd odebrałem swojego iPada i dopiero przez ostatnie dwa dni ochłonąłem po pierwszych wrażeniach i zacząłem go wykorzystywać normalnie, czyli ciut rzadziej przeszukuję App Store w poszukiwaniu czegoś nowego i powoli opada podniecenia nastolatka, który poznał co to całus po francusku.
Jest to przede wszystkim idealne urządzenie do przeglądania internetu, w tym czytania blogów, RSSów, serwisów newsowych i niemal wszystkiego innego co nam przyjdzie do głowy. Przebłysk irytacji miałem tylko jeden, gdy próbowałem wejść na stronę pewnej warszawskiej restauracji, aby sprawdzić ich numer telefonu. Niestety strona była wykonane całkowicie we Flashu. Co ciekawe to zirytował mnie fakt, że jest we Flashu, a nie że iPad nie potrafi jej odczytać. W każdym razie szybkie wpisanie jej nazwy do Google Maps wyświetliło ich wizytówkę wraz z danymi kontaktowymi, więc nie sprawiło mi to żadnego kłopotu.
Google Reader, z którego namiętnie korzystam do organizowania swoich feedów RSSowych znakomicie wygląda na iPadzie. Pewnie mógłby lepiej, ale nie narzekam. Funkcjonalność jest dokładnie taka sama, jak w pełnej przeglądarce. Podobnie strony i blogi, które regularnie przeglądam. Najważniejszą cechą jest ich szybkie ładowanie w mobilnym Safari.
Udało mi się natomiast znaleźć jedną istotną wadę urządzenia, która może nie tylko irytuje, ale mogłoby jej nie być. Otóż jako, że iPad mam ograniczoną ilość RAM i brak pamięci wirtualnej, to ładując ciężkie strony tracimy z cache’a inne zakładki. Po prostu po powrocie do niedawno przeglądanej witryny jest automatycznie odświeżana. Na szczęście, jak już wspominałem, strony ładują się błyskawicznie.
W wolnych chwilach oczywiście pozwalam sobie na skorzystaniu z gier Flight Control HD lub Plants vs. Zombies HD. Obie są znakomicie wydane na iPada z piękną grafiką i tym co najważniejsze — pierwszorzędną miodnością. Flight Control na ekranie iPhone wydaje się teraz jak przesiadka z 50″ plazmy na 21″ CRT.
iBooks jest równie wspaniały; dzięki bogatej kolekcji świetnych darmowych pozycji już drugi raz czytam Sherlocka Holmesa, a w kolejce czeka sporo kolejnych książek. Oczywiście oczy nie są tak zrelaksowane jak na Kindle, którego miałem przyjemność przez krótki okres podotykać, ale dzisiaj już nie chciałbym kolejnego urządzenia. eGazety wydały update, który poprawia częściowo moje wcześniejsze słowa na temat ich app, a Air Sharing HD zapewnia mi dostęp do wszystkich moich PDFów (w tym zeskanowanych komiksów).
Jako, że planuję wyposażyć się w modem MiFi już wkrótce, to iPad będzie mi również służył poza domem. Już na tyle jestem przekonany, że zastąpi mi laptopa w domu, że dzisiaj na 90% podjąłem decyzję o sprzedaży mojego 17″ MBP. Jeszcze poczekam chwilę dla pewności, ale mając combo iMac + iPad nie widzę sensu jego trzymania. W zasadzie to czekam na polski słownik i klawiaturę w iPhone OS …
Teraz pozostaje mi tylko znaleźć torbę w stylu Crumplerowskim, pionową wielkości iPada (ale grubszą, żeby coś jeszcze tam zmieścić) i będę w pełni szczęśliwy … do czasu, aż na rynku pojawi się wersja WiFi + 3G.
Zna ktoś lek na gadżeciarstwo?
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.