Przed chwilą przystąpiłem do testów Aperture 3 pod względem silnika RAW. Jako, że pogoda nie zapowiada się na najlepszą to wybrałem 17 zdjęć do testów wykonany w raczej ciężkich warunkach oświetleniowych. Założyłem nawet nową bibliotekę w A3 do tego celu. Po imporcie, przypominam że 17 plików RAW, zacząłem doprowadzać piersze zdjęcie do stanu jaki uzyskałem w Lightroom 2. Po paru minutach komputer zwolnił i dysk zaczął pracować na pełnych obrotach, więc postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Na obrazku obok widać zużycie pamięci. Mówimy tutaj o edytowaniu JEDNEGO pliku, z 16 kolejnymi w bibliotece! 5-letni Mac Mini powinień to obsłużyć bez mrugnięcia okiem. Photoshop nawet nie zbliża się do takich liczb przy kilkunastu otwartych zdjęciach. Dodatkowo zjadło mi ponad 2GB miejsca na rzecz cache dla Aperture. WTF Apple?! A na koniec sprawdziłem ile miejsca na dysku zajmują biblioteki Aperture 3 — jedna pusta ponad 500MB, a druga wykorzystana powyżej 250MB. Komuś chyba coś się ostro pochrzaniło …
Wpisy na forach dyskusyjnych Apple donoszą o problemach z memory leaks w Aperture. Na tyle poważnymi, że potrafią zająć cały RAM, a następnie zająć całą wolną przestrzeń na HDD. Na powyższym obrazku widać niemalże pustą bibliotekę, zawierającą 17 fotek. W LR mam natomiast prawie 3000 zdjęć z 2009 roku (tylko RAW, nie licząc JPG). Delikatna różnica prawda?
Aperture 3 ląduje w koszu dopóki Apple nie naprawi problemów. Skoro oni nie szanują mojego czasu to nie widzę powodu dla którego mam korzystać z ich softu, a tym bardziej za niego płacić.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.