Pamiętacie może z wcześniejszych wpisów, że wkrótce po odebraniu MBP zainstalowałem na nim Office:mac 2008. Niestety nie spełnił moich oczekiwań – był „ciężki”, interfejs nie do końca zgodny ze standardami Apple i nie miał VisualBasica – po prostu źle mi się na nim pracowało po paru latach Office for Windows.
Po wykasowaniu go przerzuciłem się na Google Docs. Graficznie prosta aplikacja, ale spełniała oczekiwania i posiadała wszystkie niezbędne funkcje. Problemem natomiast było to, że nie zawsze jestem pod internetem, więc też na dłuższą metę pomysł upadł.
iWork mnie zainteresował przede wszystkim ceną. Nie jest wygórowana, ale też nie otrzymujemy tylu fajerwerków co z Officem. Rzadko wykorzystywanych fajerwerków. Oraz strasznie dużo śmieci, które tylko leżą na dysku i nie są do niczego wykorzystywane.
Interfejs Pages (odp. Word) oraz Numbers (Excel) jest prosty, ale bardzo przyjazny. Keynote jeszcze nie uruchamiałem. Generalnie jest na etapie nauki aplikacji i poznawania ich pełnej funkjonalności, więc za wiele nie mam do powiedzenia.
Brakuje mi w Numbers możliwości edycji pola za pomocą skrótu klawiszowego (F2 na Windows w Excel) – tutaj albo muszę kliknąć na zawartość myszką, albo skasować i wpisać od nowa. Preferuję wszystko jednak robić na klawiaturze, więc jak już dowiem się jak to robić, to dam Wam znać.
Tymczasem polecam pakiet iWork ’08 dla tych, którzy mi potrzebują super-kombajnu w postaci Office. A jeżeli jednak potrzebujecie, to chyba lepiej postawić Office 2007 na wirtualnej maszynie niż Office:2008 mac.
Update:
Aby edytować zwartość komórki w Numbers, wystarczy ⌥ + ⌅ (Alt/Option + Enter). :-D
Informacja dzięki „dd” z komentarzy.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.