Mark Banas, na łamach DPReview, opublikował recenzję kilku małych statywów, których długość po złożeniu, razem z głowicą, nie przekracza trzech i czterdziestu centymetrów. To modele, które powinny się z powodzeniem zmieścić do każdego podręcznego bagażu, który zabieramy na pokład samolotu. Jednocześnie, jeśli decydujemy się na bagaż większy to pozostaje nam więcej miejsca na inne rzeczy. Nigdy nie zdecydowałbym się na nadanie statywu – wszyscy wiemy jak na lotniskach traktuje się bagaż, więc spodziewam się, że dojechałby do celu niekoniecznie w tym stanie, w którym został nadany.
Sam szukam takowego od dłuższego czasu. Obecnie mam Manfrotto 055 NAT3 z głowicą 141RC NAT1 i jest zdecydowanie za duży na podróżowanie, pomimo, że to świetny statyw. Podlinkowana recenzja przekonała mnie (prawie w 100%) do kupienia Cullmanna 622T, który ma kilka zalet nad Manfrotto BeFree. Przede wszystkim nie ma tych dziwnych zamków na nogach, a po drugie jego głowica ma dwie osobne pokrętła do regulacji – osobno obrót, a osobno zwolnienie głowicy. Nie wiem co Manfrotto sobie myślał, ale to dla mnie kluczowa sprawa i ich rozwiązanie jest nie do zaakceptowania. Ponadto Cullmann ma metalowy i odlewany krzyżak, z odróżnieniu od plastikowego rozwiązania włoskiej firmy.
Macie jakieś jeszcze lepsze propozycje? A przy okazji – gdzie najlepiej kupić go w Polsce? Amazon?
- Chce ktoś kupić? Stan idealny. ↩
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.