Wczoraj Jony Ive zniknął ze strony Apple Leadership. To naturalnie miało swoje konsekwencje – mój Twitterowy timeline praktycznie pękał w szwach od domysłów dlaczego tak się stało. Przede wszystkim królowało przekonanie, iż wyleciał z firmy za iOS 7. W drugiej kolejności przemawiał rozsądek, ale byli też tacy, który twierdzili, że przechodzi do Tesli zająć się designem ich samochodów, które są nota bene brzydkie jak noc. No dobra, nie Fiat-Multipla-brzydkie, ale przód Tesli naprawdę pozostawia wiele do życzenia…
Chyba zgubiłem wątek… ach tak…
Otóż Apple wczoraj odpowiedział dlaczego Jony zniknął z ich strony:
It’s up now, no big deal.
„To nic wielkiego”. Otóż to! Cieszy mnie, że ktoś tam ma jeszcze olej w głowie, bo paranoja niektórych zdaje się sięgać dalej niż człowiek jest w stanie przejść pieszo bez bolesnych odcisków od niezbyt dobrze dopasowanych butów. Tak swoją drogą – praktycznie widzę jak dział PRu wywraca oczami i pod przeklina cicho pod nosem jak zobaczyli zapytania na skrzynce mailowej.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.