Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Hipokryzja Google — rezygnacja z H.264 w Chrome

· Wojtek Pietrusiewicz · 23 komentarze

Google wczoraj ogłosił rezygnację z wspierania H.264 w Chrome. Będzie się skupiał na „otwartych” technologiach i rozwoju WebM.

Though H.264 plays an important role in video, as our goal is to enable open innovation, support for the codec will be removed and our resources directed towards completely open codec technologies.

Zarzuty pod adresem H.264 skupiają się przede wszystkim wokół MPEG-LA, który jest właścicielem patentów na ten codec i na dzień dzisiejszy nie pobiera z tego tytułu żadnych opłat w przypadku internetowego video. Obiecał też, że za niekomercyjne wykorzystanie ich technologii nie będą pobierane żadne opłaty w przyszłości. Licencje płacą firmy produkujące en- i dekodery, w przypadku stosowania modelu pay-per-view, subskrypcyjnego i kilku innych. W każdym razie mamy gwarancję, że jako użytkownicy prywatni nic się nie zmieni do końca 2015 roku jeśli chodzi o darmowe i publicznie dostępne video w internecie.

Pomimo, że przez najbliższe cztery lata nie będą pobierane opłaty licencyjne za H.264 w opisywanym przypadku, Google będzie już forsował swoje „otwarte” rozwiązanie, które de facto nie jest otwarte dopóki nie zakończą się formalne sprawy związane z zakupem firmy On2 w 2009 roku. Najbardziej groteskowym aspektem całej tej sprawy jest fakt wspierania zamkniętego Adobe Flash — wtyczka jest obecnie zintegrowana w Chrome dla bezpieczeństwa swoich użytkowników. Chodziło o to, że Flash ma sporo dziur, a użytkownicy nie zawsze uaktualniają wtyczkę do najnowszej wersji. Integracja umożliwia Google natychmiastowe i automatyczne update’owanie jej.

H.264 na koniec Q1 w zeszłym roku stanowił ponad 65% całego video w internecie i jak widać na załączonym wykresie, trend ma bardzo obiecujący. Jest zresztą wykorzystywany profesjonalnie, w telewizji broadcastowej, w Blu-Rayu i wielu innych standardach, oprogramowaniu i urządzeniach. Obecnie oferuje też świetną jakość względem kompresji w porównaniu chociażby z WebM.

Sprzętowe en- i dekodery H.264 są wykorzystywane na szeroką skalę i to między innymi dzięki nim nasze telefony komórkowe są w stanie odtwarzać takie ilości filmów przy zachowaniu przyzwoitego zużycia baterii. Flash i jego prądożerność w telefonach jest świetnym przykładem zalet hardware’owej akceleracji.

Sprawa jednak nie rozchodzi się o to kto jest otwarty, a kto zamknięty, tylko o wojnę pomiędzy największymi. Zarówno Apple jak i Microsoft, którzy sporo zainwestowali w H.264, są członkami MPEG-LA, podczas gdy Adobe partneruje Google we wspieraniu WebM w technologii Flash. Kolejna potyczka o standardy, na której zapewne najgorzej wyjdą zwykli użytkownicy … Szkoda tylko, że Google kolejny raz wprowadza słowo „otwarty” do bitwy o własną technologię jednocześnie wspierając ją za pomocą innej, zamkniętej.

Najbardziej denerwujące jest ta hipokryzja Google oraz zaowalowanie sprawy tak, aby przeciętny internauta myślał o nich, że są cacy i kochani. Że wspierają otwartość. Że są tutaj dla nas. Google to firma, której pierwszym celem jest zarabianie pieniędzy. Dużych pieniędzy. Jest to też kolejny krok do stworzenia jeszcze większego rozłamu pomiędzy iOSem i Androidem. Nie wiem jak na tą sprawę zareaguje konkurencja YouTube1, jak chociażby Vimeo czy inne firmy streamujące w H.264, ale wątpię aby zdecydowali się jednocześnie wspierać oba standardy, skoro w najgorszym wypadku Flash nadal wspiera ten format. Czy to się zmieni?

Wojny były i będą, ale nie nazywajmy WebM otwartym standardem dopóki w jego dokumentacji znajduje się sporo znaczków ™, © i ®.

  1. Zakładam, że YouTube przejdzie na WebM dla nowych uploadów oraz być może powoli będzie konwertowało starsze materiały.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.