DPreview.com właśnie opublikował swoją recenzję nowego cacuszka od Leici – modelu X1. Paweł już pisał o tej drogiej zabawce o sporych możliwościach, więc podsumuję jedynie wnioski DPreview:
Zalety
- świetna jakość zdjęć w trybie RAW
- najlepsza jakość zdjęć przy wysokich ISO w klasie kompatkowej – bezkonkurencyjna
- można polegać na światłomierzu oraz ekspozycji
- bardzo cicha (autofocus i migawka)
- prosty układ przycisków/pokręteł
- dobra jakość konstrukcji, ale nadal lekka i mała
- dobra integracja z zewnętrzynym optycznym wizjerem
- cena zawiera Adobe Lightroom
Wady
- AF wolniejszy niż konkurencji
- słaba żywotność baterii
- ostrzenie ręczne niemożliwe – obiektyw przymyka się bez żadnej kontroli nad nim
- wolny AF oraz odświeżanie LCD w kiepskich warunkach oświetleniowych
- nie można polegać na histogramie na żywo – znika przy kompensacji ekspozycji
- ISO tylko widoczne w trybie detailed display mode; Auto ISO w ogóle nie pokazuje wartości
- „kliki” podczas kręcenia pokrętłem „A” mało przekonywujące
- brak możliwości robienia zdjęć tylko w DNG (musi również zapisać JPEG)
- aparat blokuje się przy pełnym buforze w trybie RAW
- elektroniczna stabilizacja ma ograniczone możliwości (tylko w trybie JPEG)
- mało wyrafinowana jakość JPEGów
- powolny tryb odtwarzania
- bardzo droga
Dla mnie największymi wadami są bez wątpienia cena oraz brak możliwości zapisania samego DNG – zapewne znacznie to spowalnia pracę i niepotrzebnie zapełnia karty pamięci. Niemniej jednak jest to jedna zabawka, którą bardzo chciałbym widzieć w swoim arsenale. Idealnie nadawałaby się na następcę mojego Panasonica LX3. Chociaż tutaj akurat preferowałbym Leicę M9. ;-) Jakość zdjęć jest dla mnie bardzo istotna, a X1 może pochwalić się bardzo wysoką notą w tej kategorii – pewnie rywalizującą z kilkoma porządnymi lustrzankami patrząc na zdjęcia z Nikona D300s w recenzji DPreview.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.