Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Ilość kontra jakość

· Wojtek Pietrusiewicz · 3 komentarze

Będąc na urlopie miałem do dyspozycji dwa bardzo ciekawe zestawy aparatów i szkieł do nich. Z jednej strony był Canon 50D wraz z kompletem f/2.8 L, czyli 16-35, 24-70 oraz 70-200 IS. Konkurentem został Nikon D700 ze znacznie szerszym polem popisu – 14-24 f/2.8G oraz 24-70 f/2.8G. Przypominam tylko, że tylko ten drugi ma matrycę pełnoklatkową o rozdzielczości niecałych 13MP, Canon natomiast został wyposażony w 15MP – jako, że ta ilość pikseli musi pomieścić się na matrycy APS-C to siłą rzeczy same piksele muszą być znacznie mniejsze i tym samym powinny dawać bardziej zaszumiony obraz. Ale skończmy z technicznymi zawiłościami – pytanie, które sobie postawiłem przed testami brzmiało: Który system bardziej pasuje do mojego stylu?

blog_IMG_2231

Canonem fotografuje na codzień (na cotydzień?) i to od wielu wielu lat po przesiadce z Olympusa – decyzja wtedy była bardzo prosta: D60/10D nie miały w zasadzie konkurencji, a na 1Ds nie było mnie stać. Przez te wszystkie lata intefejs obsługi aparatu przypadł mi do gustu i jestem do niego przyzwyczajony. Fakt, że UI Nikona nie jest specjalnie trudny do nauczenia się, jednak sam system menu jest dużo mniej czytelny. Samo wzięcie aparatu do ręki też nie ułatwia nam życia – Nikon ma wszystko odwrotnie względem Canona. Od kierunku przykręcania obiektywów, poprzez pierścień zoom a skończywszy na kółkach pod palcami. Ale na koniec dnia liczy się przecież produkt końcowy – efekt, zdjęcie, jego jakość.

Do dnia dzisiejszego nie mogę zdecydować się, które zdjęcia mi bardziej odpowiadają – z jednej strony D700 oferuje niższe szumy, znacznie solidniejsze body (oraz duużo cięższe), a z drugiej Canon zaczyna pracować od ISO100, pozwala na większe cropowanie, gdy zabraknie nam milimetrów przy np. teleobiektywie. Ich plastyka jest również odmienna, jak i obróbka plików RAW w PS czy LR.

Myślę, że na koniec dnia idealnym zestawem są oba korpusy – Nikon z 14-24, a Canon z teleobiektywem. Co do samych zdjęć – jeszcze nie mam ostatecznego zdania w tej kwestii. Nikon przy długich czasach straszliwie szumi przy ISO200, Canon natomiast nawet przy ISO100 (na zdjęciach jak te powższe) ma ziarno w cieniach – ładne monochromatyczne, ale niestety odrzucane przez serwisy zajmujące się stock photography. Sprzętowa redukcja szumów w D700 (której nie da się wyłączyć i manipuluje RAW) tutaj pomaga. Na odbitkach zapewne nikt nie będzie w stanie odróżnić jednego od drugiego …

Mam tylko nadzieję, że wojna megapikselowa w końcu dobiega końca – szczególnie że Canon w końcu wypuścił model G11 z mniejszą ilością MP od poprzednika G10 …

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.