Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

FitBit Flex na nadgarstku Scotta Buscemi →

12 czerwca 2013 · 12:20

Scott Buscemi:

For the past three weeks, I’ve been wearing the new Fitbit Flex, a new competitor in the health wristband market. As a former unofficial beta tester of the original Jawbone Up, I was excited to start using a new wristband to track my steps and sleep. With great battery life promised and a sleek design, I had high expectations. Did Fitbit pull it off?

Jeśli jesteście ciekawi jego zdania, to koniecznie przeczytajcie jego podsumowanie. Podobnie działało na mnie FitBit One, a Jawbone Up wręcz przeciwnie, bo znacznie bardziej motywująco. Podejrzewam, że to bardzo indywidualne odczucia.

FitBit Flex jest lepszy od Jawbone Up →

14 maja 2013 · 09:03

Matthew Honan:

Finally, the sleep tracking stuff is also quite good. When you go to bed at night, you either tap the device five times, or hit a button in the app to tell it you are going to sleep (and again when you wake). If you forget, you can manually input the hours that you slept. Either way, it will look at your movements to report back with how well you slept during the night. It also has a vibrating alarm to wake you, which is really great.

To jest świetny przykład recenzji, która zupełnie omija niuanse, które mogą zmienić decyzję o zakupie. W najbliższym iMagazine będziecie mogli przeczytać dlaczego tak nie uważam i dlaczego Jawbone jest lepszym wyborem dla mnie. Ostateczna decyzja jednak będzie zależała od Waszych potrzeb — mam nadzieję, że ta szczegółowość pomoże.

FitBit Flex dostępny; dlaczego go nie kupiłem →

6 maja 2013 · 19:05

David Pierce:

The modular design makes charging a pain since you have to take the tracker out, insert it into Fitbit’s odd and proprietary USB cradle, and then put it back in when it’s charged — a few times I put the bracelet on without the tracker in it, which left me basically just wearing a rubber band on my wrist. Luckily, Fitbit’s estimation of five to seven days of battery life is pretty accurate, so worrying about finding the weird dongle and keeping the Flex charged isn’t too much of a concern.

Po pierwsze, powyższe zdjęcie mówi samo za siebie — jest paskudny. Obrzydliwie paskudny. Ale to kwestia gustu, więc możecie pominąć jeśli nie zgadzacie się ze mną. Drugi powód podał David w swojej recenzji. Trzeci to brak inteligentnego budzika. Czwarty to aplikacja, która jest gorsza od tej od Jawbone.

The Flex tracks your sleep much like the Up, though with far less power. You have to manually tell the device when you’re going to sleep by tapping incessantly on the Flex until it vibrates (those are actually the instructions), and then remember to disable Sleep Mode when you wake up; it won’t shut off when it notices you walking around or even when you turn off your alarm, which is an annoying oversight. It’s not nearly as smart as the Up, and Fitbit seems to know that: the Flex’s vibrate-your-wrist-to-wake-you alarm clock feature doesn’t try to guess when you’re sleeping lightly and would wake up bright-eyed and bushy-tailed, like the Up does.

Nie da się jednak ukryć, że jest bezprzewodowy. To spore ułatwienie, ale za to nadal za mało aby mnie przekonać.

Zdjęcie: The Verge

FitBit Flex – kolejny fitness tracker →

8 stycznia 2013 · 10:45

20130107-625A1137VERGE_verge_super_wide

Chris Welch

(…) the device syncs in realtime with iOS hardware (and select Android handsets soon), and there’s also an included USB dongle that will automatically upload your activity data to a nearby PC or Mac. Getting set up is simple enough; you just pop the tiny white tracker unit into a soft, colored wristband and go about your day. Aside from its core fitness monitoring, the Flex will also track the quality of your sleep each night and you can set alarms to wake you in the morning. Flex is water resistant and shower-ready; the company says it put the device through a number of tests to prove its mettle.

Kolejne urządzenie, tym razem od FitBit, które robi nam jeszcze większą wodę z mózgu. Jest o tyle świetne, że otrzymujemy bransoletkę, do której możemy włożyć czujnik, ale nie posiada on wysokościomierza jak FitBit One, a sama bransoletka wygląda jak produkowana ręcznie przez bezdomnych na Saharze. Największą zaletą jest natomiast bezprzewodowa łączność z iPhonem lub komputerem – coś czego nie ma Jawbone Up, który za to wygląda jakby był warty swojej ceny.

Zdjęcie: The Verge