Lubię obejrzeć dobry timelapse. Uwielbiam też hyperlapse, z wykorzystaniem ruchu kamery na znacznych dystansach. Teraz dochodzi do tego flow motion. Definicje tych słów nie są jeszcze sztywno opisane i są różnie interpretowane przez fotografów korzystających z nich. Niezależnie od tego jak co się nazywa to twórczość Roba Whitwortha jest wyjątkowa – w zeszłym roku wrzucałem jego film z Barcelony. Poniższym przeszedł samego siebie.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.