Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Recenzja bezprzewodowych B&O H8 – pierwsze wrażenia

· Wojtek Pietrusiewicz · 18 komentarzy

W życiu miałem wiele słuchawek, które lubiłem mniej lub bardziej, ale jednym z moich ulubionych modeli jest H6 od Bang & Olufsen. Dostarcza naturalny dźwięk bez podbitego basu, świetnie wygląda i przy okazji jest przeraźliwie wygodny. Nowy H8 jest zupełnie inny pod niektórymi z powyższych względów. Pełną recenzję H8-ek znajdziecie w obecnym numerze iMagazine 3/2015 – poniżej przedstawiam jedynie swoje pierwsze wrażenia.

B&O H8 02

H8 są dostępne w dwóch kolorach – Argilla Bright i Gray Hazel. Pierwszy to beżowa skóra i złote elementy metalowe, a drugi to brąz i szarość. Jako że miałem wybór, to zdecydowanie wskazałem na ten drugi – jest znacznie dyskretniejszy i bardziej elegancki dla mężczyzny. Argilla Bright prawdopodobnie przypadnie do gustu szczególnie kobietom, a na żywo robi imponujące wrażenie. Istotniejsze są jednak inne kwestie.

B&O H8 03

ANC

H8 to pierwsze słuchawki, których używałem przez dłuższy czas, wyposażone w ANC (ang. Active Noise Cancelling), czyli aktywne wyciszanie szumów otoczenia. W odróżnieniu od słów miejskiej legendy, ANC nie wycisza całkowicie dźwięków z ulicy i taka technologia prawdopodobnie nigdy nie będzie tego potrafiła robić, a przynajmniej dopóty, dopóki nie będzie potrafiła przewidywać przyszłości. W przypadku Bang & Olufsena, ANC skupia się na wycinaniu jednostajnego buczenia na niskich częstotliwościach, jak na przykład tego pochodzącego od silnika w autobusie. Nie musimy się bać, że nie usłyszymy karetki, klaksonu czy innych dźwięków, jak chociażby ludzkiej mowy – mikrofony zbierające dźwięk nie są w stanie ich przewidzieć, nawet gdyby były na odpowiednio niskich częstotliwościach.

blogTS1_9733

Pomimo że działanie ANC jest dosyć delikatne i nie powoduje, że czujemy się jakbyśmy tonęli, to mimo wszystko zaskakuje w pierwszym momencie – uczucie jest trochę takie, jakby nam delikatnie przytkało uszy w samolocie, ale bez ściszenia dźwięku, które przy okazji temu towarzyszy. Jak ANC jest aktywne, to w tle słychać bardzo delikatne syczenie – a przynajmniej moje uszy tak to odbierają. Różnica względem wręcz zagłuszających swoim szumem Beats Studio jest ogromna, oczywiście na korzyść H8. Warunkiem prawidłowego działania ANC jest przyleganie do uszu puszek – jeśli założycie je na czapkę (no bo sorry, taki mamy klimat), to raczej z niego za wiele nie skorzystacie.

blogTS1_9715

Sterowanie

B&O zastosował dosyć innowacyjne sterowanie całością – przez dotykowy panel na prawej puszce. Pomimo że potrzebowałem chwili, aby się do niego przyzwyczaić, to jest intuicyjne – lewo/prawo to poprzedni/następny utwór, góra/dół to włączenie/wyłączenie ANC, kręcenie kółek jak w starych iPodach to ściszanie lub podgłaśnianie, a pacnięcie służy do odebrania lub zakończenia rozmowy. Tak, jest wbudowany mikrofon do prowadzenia rozmów telefonicznych.

Zasilanie i przyciski

Słuchawki mają suwak na prawej puszce, którym je włączamy lub używamy do parowania z iPhone’em. Ma trzy pozycje – wyłączony, włączony i trzeci, do aktywowania lub parowania Bluetooth. Na początku jak idiota parowałem je za każdym razem po włączeniu, bo nie przeczytałem instrukcji – otóż wystarczy po włączeniu na chwilę przesunąć przełącznik na pozycję Bluetooth, co wywoła ustanowione wcześniej połączenie, a sam suwak wróci na pozycję ON. Dopiero przytrzymanie go przy ikonce BT przez dwie sekundy wywoła parowanie.

blogTS1_9725

W lewej puszce z kolei ukryto baterię. Rzekomo jest to taka sama jak używana w wybranych modelach Nokii, więc można je dokupić „wszędzie” – nie weryfikowałem tej informacji. Nie ma do niej osobnej ładowarki, więc słuchawki podłącza się po prostu za pomocą gniazda micro USB do jakiejkolwiek ładowarki.

Próbowałem oszacować, na ile rzeczywiście wystarcza bateria – producent podaje, że wytrzyma 14 godzin, jak korzystamy z Bluetooth i ANC; 16 godzin, jak z samego Bluetooth oraz 35 godzin, jeśli skorzystamy z kabla i włączymy ANC. W praktyce naładowałem je raz, pierwszego dnia – od dwóch tygodni korzystam z nich po 30-60 minut dziennie po Bluetooth i jeszcze dioda nie zapaliła się na czerwono, co sygnalizowałoby spadek baterii poniżej 10% całkowitej pojemności.

Oczywiście jeśli skończy nam się bateria, to wystarczy podłączyć się kablem – nie będzie działało ANC, a słuchawki zamienią się w bardziej tradycyjne.

B&O H8 04

Kabel

Pomimo że w komplecie jest kabel, to całość jest ewidentnie przeznaczona do korzystania bezprzewodowego. Jest on prawdopodobnie załączony tylko do sytuacji awaryjnych, gdy przypadkowo zabraknie nam prądu.

Kabel jest jednocześnie największą wadą całości – nie ma wbudowanego pilota. Oznacza to, że jeśli nie mamy połączenia Bluetooth, to nie możemy sterować smartfonem ani odbierać połączeń – trzeba sięgać po iPhone’a, aby to robić. Najwygodniej zaopatrzyć się w kabel od H6 – niestety to wydatek kolejnych 30 euro. Szkoda, że nie ma kabla od H6 w zestawie – nie chodzi o jego cenę, tylko o zasadę. Powinien być w komplecie.

Ergonomia, waga i rozmiar

Słuchawki H8 nie wydawały mi się ciężkie, dopóki nie porównałem ich bezpośrednio z H6. Pomimo tego miałem dni, że nosiłem je po kilka godzin non stop i nie odczułem tego w żaden sposób – na moich uszach leżą absolutnie wzorowo. Jako że są to słuchawki nauszne, to niektórych mogą gnieść tam, gdzie nie powinny – na moich uszach nie miałem żadnych sensacji, a to dla mnie rzadkość.

blogTS1_9737

Największą zaletą mniejszego rozmiaru jest ich poręczność w podróży – bez problemów mieszczę je do swojej kompaktowej torby, razem z iPadem, MacBookiem i zasilaczami. H6 już się nie mieszczą. Znakomita propozycja dla osób często podróżujących lub przemieszczających się po mieście.

Cena

Niestety, dla większości osób wadą będzie cena H8, a ta wynosi 499 euro. Biorąc pod uwagę jakość wykonania i dźwięku, nie mam do niej zastrzeżeń poza kwestią pilota.

Dźwięk

Muzyka generowana przez H8 nie jest tak neutralna jak w przypadku H6 i większość to zapewne doceni – ma wyraźnie, ale nie za mocno, podbity bas. Mają podobne brzmienie do Sennheiserów Momentum On-Ear, które sobie bardzo cenię. Jeśli H6 były dla Was zbyt delikatne, to konieczne dajcie szansę nowym H8 – powinny Was miło zaskoczyć.

Na koniec

Są to jedne z najbardziej poręcznych „dużych” słuchawek, jakie miałem przyjemność używać i jednocześnie zapewniają świetny dźwięk. Pierwszy raz w życiu korzystałem też z bezprzewodowych słuchawek w miejskiej dżungli – to niby niewielka różnica, a przy przemieszczaniu się komunikacją miejską robi ogromną różnicę, na przykład gdy próbujemy zapłacić SkyCashem za bilet. Tradycyjnie kabel mam schowany pod kurtką, więc obsługa telefonu wymagała odpięcia kabla lub nietypowe zajęcia z gimnastyki – tutaj ten problem nie występuje.

Przez moment obawiałem się jedynie, że ktoś mi je po prostu zdejmie z głowy i ukradnie… Ale w końcu gdyby „amator chwili strachu” szarpnął jakiekolwiek inne słuchawki, to prawdopodobnie po prostu odczepiłby się z nich kabel.

Zdecydowanie polecam!

Więcej zdjęć

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.