Tytus Hołdys wczoraj powiedział kilka słów, które musiały być powiedziane – zbluzgał „krytyków filmowych”. Słusznie zresztą. Sam miałem parę razy w życiu okazję być na pokazach prasowych nowości i muszę powiedzieć, że z większym chamstwem się jeszcze nie spotkałem.
Bezczelna gówniara, pomimo zdenerwowania na sali dalej kontynuowała rozmowę.
Pamiętam raz scenę w kinie gdzie nastolatka w połowie seansu odebrała rozmowę od koleżanki i na pełny regulator zaczęła sobie z nią rozmawiać. Bezczelna gówniara, pomimo zdenerwowania na sali dalej kontynuowała rozmowę. Przede mną siedział barczysty mężczyzna, popularnie zwany „karkiem”, w dresach na dodatek, z paskiem gratis. W pewnym momencie wstał i wrzasnął na nią, żeby odłożyła telefon albo wsadzi go jej tam gdzie słońce nie dociera. Natychmiast usłuchała.
Do kina chodzę stosunkowo często i przeważnie jest miło i spokojnie. Największym problemem jest to, że niektórzy uważają, że po całym dniu, przepoceni i śmierdzący, mają prawo wychodzić do publicznych miejsc. Apeluję o prysznic i mydło. A jak nie wiesz czy śmierdzisz czy nie to zapytaj się kogoś – męczenie kilkudziesięciu osób na sali swoim odorem nie jest dla nikogo miłe.
Otóż nie, drogi krytyku filmowy – nie jesteś ani kozakiem, ani cool.
Najgorzej jednak jest na pokazach prasowych – ludzie czują się chyba zbyt dobrze w „swoim” towarzystwie i muszą koniecznie pokazać jakimi to nie są kozakami. Otóż nie, drogi krytyku filmowy – nie jesteś ani kozakiem, ani cool. Jesteś zwykłym bydłem, który przeszkadza ludziom w oglądaniu to co ich fascynuje – kina. Nie interesuje mnie powód Twojej arogancji – jeśli z nią przyszedłeś to wyjdź natychmiast i nie obrzydzaj nią innym dnia. A jeśli Ci się nudzi to marny z Ciebie krytyk – tak istnieją oczywiście wyjątki.
Powiem krótko: następnym razem jak będziesz gadał, przeszkadzał lub śmierdział, szczególnie na pokazie prasowym, to narobię Ci publicznie wstydu przed całą salą. Kulturalnie wytknę Ci w czym mi, i innym zainteresowanym tym co się dzieje na ekranie, przeszkadzasz i co powinieneś zrobić – skoro nikt Ciebie nie wychował to nie widzę innego wyjścia.
Tytus ujął to dosadniej…
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.