Paweł Jońca:
Po wyjściu ze spotkania mandat za wycieraczką. Szybcy są. Moja wina. Ujechałem ledwo do Al. Ujazdowskich, kiedy poczułem, że mam kapcia. Taksówkarze spuścili mi powietrze. Pozdrawiam.
To była w ogóle chwila historyczna, bo pierwszy raz, jak jeżdżę tą meganką, zmieniam koło. Wszystko czyściutkie, nówka sztuka. Jak to było… aha, popuścić śruby, klucz… jakiś dziwny, przegubowy… Śruby za cholerę nie chcą drgnąć. Skaczę po „kluczu”… wygiął się. Jeszcze jedna próba – się złamał się.
Współczuję bardzo i przykro mi, że taka sytuacja miała miejsce, ale w dalszej części opowiadania jest jeszcze ciekawiej. Przeczytajcie koniecznie.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.