Od tygodnia mam do swojej dyspozycji Fuji X100s1, a dzisiaj miałem okazję przestrzelić najnowszego X-E2 – następcę X-E1, do którego nie byłem wcześniej przekonany. Przez ten czas dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy o obu Fuji, a jako, że część z Was zadaje pytania, to wspomnę o paru rzeczach, a Was zapraszam do komentarzy – postaram się odpowiedzieć na wszystko co rzucicie w moją stronę.
Poniżej, poza przemyśleniami, wrzucam też przykładowe zdjęcia, które robiłem X100sem i X-E2 – są to jpg prosto z aparatu z symulacją Velvii. Niektóre
X100s
To bardzo niszowy aparat, z matrycą APS-C i stałoogniskowym, niewymiennym obiektywem. Perełka wśród aparatów na rynku. Wiele osób zachwyca się jakością zdjęć z niego pochodzących i zapewne są bardzo dobre, ale mnie zupełnie nie przekonują – poniżej pokażę kilka przykładów dlaczego.
Sam aparat stał się użyteczny z ostrzeniem ręcznym po wprowadzeniu focus peaking – coś genialnego. Jednocześnie to w moim przypadku spowodowało, że optyczny wizjer jest zupełnie zbędny. A mój workflow wygląda teraz tak:
- używam EVF;
- AF ustawiam na manual
- ostrzę kciukiem, przyciskiem AFL/AEL
- wprowadzam ręczną korektę posiłkując się pokrętłem na obiektywie i focus peaking
Ten sposób robienia zdjęć bardzo mi odpowiada, ponieważ bardzo szybko ostrzę na interesujący mnie obiekt, a poprawka trwa chwilę i dzięki niej potwierdzam, że będzie w ogóle ostro – aparat czasami lubi zaświecić na zielono jednocześnie całkowicie nie trafiając ostrością.
Fuji X100s – Makro zrobione przy pełnej dziurze (f/2). Niestety problemem jest całkowity brak ostrości. Wszystko jest na maksa rozmyte i nawet domknięcie przysłony do f/2.8 niewiele pomaga.
Fuji X100s – Po domknięciu szkła jest znacznie lepiej, a symulacje filmów niektórym będą się podobały, a innym nie.
Ciekawa sprawa jest ze światłomierzem – raz mierzy idealnie, a czasami rozjeżdża się o nawet dwie przysłony bez wyraźnej przyczyny. Na razie winę zwalam na siebie, za brak obeznania ze sprzętem.
X-E2
Ten sprzęt to w zasadzie X100s z wymienną optyką oraz bez hybrydowego wizjera. Tak po prawdzie to X-Pro1 bez OVF. Przy moim obecnie preferowanym workflow jest mi zresztą zbędny.
Sam aparat jest genialny, a jakość zdjęć jest praktycznie taka sama jak z X100s. Przestrzeliłem dzisiaj XF23mm f/1.4R (odpowiednik 34.5 mm na małym obrazku) oraz XF35mm f/1.4R (odpowiedni 52.5 mm) – te dwa szkła na pewno znalazłby się w mojej torbie. Brakuje mi jedynie stałki w rejonie 9-10 mm, aby po przeliczeniu miał podobną ogniskową do mojego ukochanego Nikkora 14-24 mm f/2.8G. Niezależnie – oba szkła są dobre, ale moje obecne Nikkory, pomimo że tańsze, robią lepsze zdjęcia w połączeniu z D700.
Fuji X-E2 – Podobny problem jak przy X100s – kompletny brak ostrości przy f/1.4.
Fuji X-E2 – Domknięcie do f/2.8 niewiele pomogło, ale jest ciut lepiej. Przy f/4 minimalnie poruszyłem zdjęcie, ale dopiero jest tak jak być powinno.
Nowy XF23mm f/1.4R jest ma jedną nietypową cechę, która trochę psuje mój powyższy workflow. Otóż pierścień ostrzenia jest ruchomy w zakresie przód-tył. Odsuwając go od siebie blokujemy go, dzięki czemu nie możemy niechcący go poruszyć. Po włączeniu trybu manualnego i zablokowaniu pierścienia można ostrzyć kciukiem wciskając przycisk AFL. Niestety nie można wtedy robić korekty. W tym celu trzeba najpierw odblokować pierścień ostrzenia, przyciągając go do siebie. Niestety po jego odblokowaniu nie działa AF. Dotyczy to (chyba) tylko tego obiektywu i trochę mnie to dziwi – nie jest to intuicyjne w każdym razie.
Blisko 30 zdjęć z X100s i X-E2 znajdziecie tutaj, na moim Flickr.
- Dzięki Tomku! ↩
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.