Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Operacja Millennium

· Wojtek Pietrusiewicz · 2 komentarze

Nie odzywałem się za wiele przez weekend z kilku powodów. Pierwszym był po prostu fakt, że musiałem chwilę odpocząć po zakończeniu Testu Nawigacji — jeśli nie wiecie o co chodzi, to zerknijcie tutaj i tutaj. Dopiero po opublikowaniu powyższych dwóch wpisów poczułem jak powoli wypływa ze mnie stres, który zbierał się w ilościach ponadprzeciętnych przez ostatnich kilka tygodni. Stres, o którego istnieniu nawet nie wiedziałem. Najgorzej było jednak w sobotę rano, kiedy po przebudzeniu czułem się jak na kacu — to zresztą uczucie, które rzekomo wynika z braku odpoczynku przez noc, gdyż ciało jest zajęte regeneracją.

Przez weekend udało mi się za to pochłonąć pierwszy tom trylogii Stiega Larssona — Millennium. Co ciekawe, całą serię mam w kilku wersjach i językach — książki po polsku i angielsku, e–booki po angielsku oraz audiobooki, również w języku Szekspira. Były to prezenty z różnych okazji — urodziny, Święta … Zdecydowałem się na papier po angielsku z prostej przyczyny — “mój Kindle” już jest “mojej Żony Kindle.” Stąd też zastanawiam się nad kupnem drugiego. Co do samego opowiadania … pominę fakt, że wiele aspektów hackersko–komputerowych w książce jest trochę wyssana z palca, ale obecność iBooków i PowerBooków była dla mnie zaskoczeniem. Miłym. Być może Stieg był Macuserem, a przynajmniej fajnie byłoby, gdyby tak było w rzeczywistości. Niezależnie, historia wciągnęła mnie całkowicie i ostatni akapit dokończyłem dzisiaj rano przed śniadaniem, co z kolei oznacza, że w końcu mogę obejrzeć pierwszą część filmu w wersji zarówno szwedzkiej jak i amerykańskiej. Był jednak drugi powód, dla którego w końcu wziąłem książkę do ręki …

Otóż w piątek rano miałem niewielką operację, podczas której straciłem trochę za dużo, jak na mój gust, krwi. Przy okazji otrzymałem kilka szwów i prawdopodobnie bliznę. Przez weekend udało mi się oczywiście te pierwsze naderwać, a skończyło się to przesiąkniętym opatrunkiem i samodzielną próbą jego zmiany. Niezbyt udolną. Niezależnie, piszę to, aby dać Wam znać, że ze względu na osłabienie mogę spędzać ciut mniej czasu przed klawiaturą, a moje przemyślenia mogą być ciut mniej spójne niż zwykle — zwalam to na fakt, że muszę odtworzyć krew, a mózg jest już tym wszystkim zmęczony. Lekarz chyba miał rację, że mam nic nie dźwigać ani nie uprawiać sportów ekstremalnych …

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.