Za niecałe dwa tygodnie Motorola odsłoni kurtynę kryjącą przed zapowiadanym od dawna Moto X — pierwszy telefon firmy stworzony po przejęciu jej przez Google. Niestety pełna specyfikacja telefonu nie jest znana na dzień dzisiejszy, w odróżnieniu od wycieków pełnych danych na temat HTC One mini przed jego premierą, ale kilka rzeczy już wiemy.
Telefon ma przede wszystkim korzystać z żyroskopów i akcelerometrów, aby wiedzieć co użytkownik z nim w danej chwili robi i dostosowywać się do niego. Przykładowo, ma wiedzieć czy idziemy spacerem czy poruszamy się samochodem, odpowiednio dostosowując informacje na ekranie. Ma wiedzieć czy podnosimy go do głowy, żeby rozpocząć rozmowę lub jeśli chcemy zrobić zdjęcie. Takie podejście do tematu jest rzeczywiście interesujące, ale problemem jak zwykle w takich sytuacjach, są algorytmy. Jeśli nie będą działały w blisko 100%, to będzie to stanowiło źródło frustracji — dokładnie jak w przypadku Samsungowego TouchWiza. Jeśli jednak uda im się ten czyn, to może zapoczątkować to serię inteligentnych smartfonów, które rzeczywiście będą starały się nam ułatwić życie. Tak. Napisałem to. Inteligentne smartfony.
Sama specyfikacja telefonu nie będzie konkurencyjna dla chociażby HTC One — plotki mówią o ekranie 720p, przekątnej około 4.5″, a całość ma być napędzana dwurdzeniowym Snapdragonem MSM8960T, który ma mieć 2 GB RAMu do dyspozycji. Ten zabieg ma zapewnić niską cenę telefonu bez kontraktu, a sugerowane $199 wydaje się niemożliwa do spełnienia bez dopłacania do niej przez Google’a, podobnie zresztą jak w przypadku Nexusa 4. Docelowo Moto X ma mieć Androida 4.3 i jeśli zostanie zoptymalizowany względem 4.2 i wcześniejszych, to nawet ma to wszystko szansę płynnie działać. Niestety 4.2 na moim czterordzeniowym Nexusie 4 nie jest tak płynne jakbym się tego spodziewał.
Google ma jednak większy problem — ogromne oczekiwania. To jest telefon, który musi być niemal idealny. Musi być kwintesencją możliwości hardware’owych i software’owych Motoroli i Google. Ten drugi wyłożył za pierwszego blisko 13 miliardów dolarów prawie rok temu, a zakup musi kiedyś się zwrócić. Moto X musi konkurować z potencjalnie znacznie mocniejszymi, pod względem SoC, Galaxy S4 i HTC One. Rynku również nie odpuszcza ani Sony, ani LG, chcąc wykorzystać każdą możliwą okazję na tej niestabilnej dla producentów scenie. Motorola nie może sobie również pozwolić na takie skandale jak z wysyłaniem ogromnej ilości informacji na temat swoich użytkowników, w tym hasła do Facebooka, Twittera i innych, danych GPS ze zdjęć … i wiele więcej. Osobiście firma trafiła u mnie na czarną listę z tego powodu, więc będzie musiała udowodnić, że zaprzestała takich praktyk zanim się nią ponownie zainteresuję.
Jedyne co w moich oczach tę firmę jeszcze ratuje to ciepłe wspomnienia do mojego pierwszego telefonu — Motoroli StarTac 85. To był najpiękniejszy telefon jaki kiedykolwiek wyprodukowano i chciałbym dzisiaj mieć nowszą jego wersję, o dokładnie takim samym wyglądzie, ale z lepszym oprogramowaniem, które przy Nokii wtedy było żenująco zacofane. Po StarTaku, telefony z klapką pozostały zresztą popularne przez wiele lat, w tym w filmach i serialach, prawdopodobnie dlatego, że można było „grać” nimi, zamykając je delikatnie, głośno, wykonując odpowiedni gest. A dzisiaj? Aktorzy mogą co najwyżej zamaszyście dotknąć ekranu …
Do premiery już tylko 11 dni. Czekacie na niego? Co o nim sądzicie? Ma szansę podważyć dominację Samsungowego Galaxy?
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.