Maciej Samcik:
Otrzymuję z Banku Millennium komunikat SMS z informacją o transakcji kartą płatniczą w wysokości 707,45 rubli rosyjskich. Kolega mówi: „czyszczą ci kartę”. Wysiadam z auta i biegnę do najbliższego bankomatu sprawdzić czy mogę jeszcze wypłacać pieniądze „. Mija sześć minut, jest godz. 14:48. Czytelnik staje w kolejce do bankomatu. Pech chciał, że akurat teraz wszyscy postanowili wypłacać gotówkę.
Stoi sobie i stoi… I nagle: kolejny SMS z Banku Millennium. Nie, to nie pozdrowienia od złodzieja: „ Nieprzewidziane wydatki? Sprawdź już teraz na www.bankmillennium.pl jak uzyskać limit na koncie na kwotę nawet do 12.600 zł” – informuje bank. Miło, jeśli konto jest już wyczyszczone, to limit kredytowy może się nawet przydać. Kochany bank, czyta w myślach klienta. Może to już Big Data? ” Myślę sobie: niezły timing, biorąc pod uwagę moje obawy o stan konta ” – relacjonuje czytelnik blogaska. Mija kolejna minuta, jest godz. 14:49. Następny telefon, tym razem z numeru komórkowego. ” Myślę: szczęście w nieszczęściu: czyszczą mi konto, więc bank pewnie dzwoni zapytać, czy to moje transakcje albo poinformować, że zablokował kartę w trosce o moje bezpieczeństwo”. Zamiast tego jednak klient słyszy coś, co powoduje u niego opad kopary: „Mamy dla pana przygotowany limit na koncie…”. Czytelnik pozbierał szczękę z chodnika i… „Mówię, że mam podejrzenie, że ktoś kradnie pieniądze z mojego konta. Pani zadaje mi weryfikacyjne pytania i przełącza mnie do działu technicznego. A tam…”
Gdybym był właścicielem banku to zwolniłbym osoby zaangażowane w tę rozmowę. Gdybym był właścicielem, to prawdopodobnie też szybko zbankrutowałbym, bo miałbym za miękkie serce dla klientów.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.