Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Podsumowanie afery z cwaniakiem–allegrowiczem

· Wojtek Pietrusiewicz · 9 komentarzy

Wczoraj po południu, do Dominika i mnie, odezwało się Allegro na Twitterze. Powody takiego stanu rzeczy są bliżej nieznane. Nie wiem też kto obsługuje to konto, ale rozwiązali problem usuwając stosowną aukcję. Jeśli nie wiecie o co chodzi, to zapraszam do przeczytania tego wpisu sprzed dwóch dni, w którym tłumaczę w czym rzecz. W skrócie, jeden z naszych czytelników znalazł naszą recenzję, przekopiowaną z iMagazine.pl, wraz z moim zdjęciami, którą allegrowicz wstawił jako opis swojej aukcji.

Osobiście nie mam problemu z tym, żeby ktoś wykorzystywał moje zdjęcia czy teksty, ale mam pewne warunki. Po pierwsze, nie zgadzam się na wykorzystanie komercyjne. Nie widzę powodu, dla którego ktoś ma zarabiać na mojej pracy. Jeśli już to jednak zrobi, to oczekuję za to stosownej zapłaty. Allegro poniekąd podpada pod to, ale jeśli ktoś prawidłowo olinkuje opis i poda źródło, to nie mam nic przeciwko, chociaż cenię sobie uprzedni kontakt. Po drugie, podkręslę ponownie, podawanie źródła i odpowiednie olinkowanie — to naprawdę podstawa. Sam staram się to robić wszędzie gdzie mogę i oczekuję tego samego. Często zresztą zdarza mi się pisać do autorów z prośbą o pozwolenie wykorzystania na przykład zdjęcia. Praktycznie zawsze są mile zaskoczeni.

Wracając jednak do sprawy z Allegro oraz komentarzami pod wpisem na Wykopie, mam wrażenie, że nie każdy rozumie prostego faktu, że jeśli coś jest “w internecie” to nie jest równoznaczne z tym, że to coś można wykorzystać jakkolwiek się chce. Poziom dyskusji w przeważającej większości jest niestety na bardzo niskim poziomie. Pod wpisem u mnie zresztą zwracaliście uwagę na to, że w ten sposób udało Wam się zarobić kilka dodatkowych groszy. W podobnej sytuacji podejrzewam, że taką kwotę przekazałbym na WWF albo dom dziecka, niemniej jednak w pełni Was rozumiem i popieram w tym względzie. Najgorzej jest gdy do jakiś materiałów dobierają się gigantyczne firmy — na myśl tutaj mi przychodzi nasza polska sieć Reserved, która niejednokrotnie wykorzystała ilustracje pobrane z internetu na swoich koszulkach i innych produktach. Licencja na takie wykorzystanie to wbrew pozorom niemała kwota. No i weź tutaj się sądź z nimi…

Szkoda, że Allegro podjęło działania dopiero po pojawieniu się tak zwanego Wykop effect. Wiele osób nie ma możliwości odpowiedniego nagłośnienia sprawy i najzwyczajniej na świecie im współczuję. Użeranie się z gigantem nigdy nie należy do przyjemnych rzeczy, a walka jest co najmniej nierówna. Mam nadzieję, że poziom obsługi klienta w Polsce kiedy osiągnie poziomy reprezentowane przez Amazona, Jawbone czy Apple — jak macie inne przykłady wzorowego traktowania klienta to chętnie o nich poczytam, więc nie wahajcie się zostawić komentarza.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.