Nie lubię kombinowanych rozwiązań. Fakt, że czasami nie ma innego wyjścia, ale preferuję produkty w takiej formie, w jakich dostarcza je producent, z prostego powodu — przeważnie „po prostu działają,” a to dla mnie najważniejsze. Osoby młodsze, mające mniej niż 25 lat tego nie zrozumieją, ale dla osób, które mają 30+, czas przyśpiesza. Nie potrafię tego nawet wytłumaczyć. Wiem, że rano siadam do pracy i nagle jest wieczór, a w międzyczasie nie byłem na rowerze, nie grałem w gry komputerowe i nie zjadłem nawet obiadu. Zanim się obejrzę będę miał 40–stkę na karku i boję się pomyśleć co się wtedy stanie. Może zwolni jeszcze bardziej? Może osiągnie prędkość światła?
Na początku roku — chyba to było wtedy; wiecie, czas leci jak szalony — wspominałem, że będę przymierzał się do Hackintosha z zastrzeżeniem, że chcę poczekać na ruch Apple, aby ocenić czy ich następca modelu Mac Pro będzie miał jakikolwiek sens dla mnie. Z zaskoczeniem stwierdzam, że ma. Zastanawiałem się nad nim od paru dni i wydaje się być idealnym rozwiązaniem dla mnie. Może nawet ciut za mocnym, bo szkoda będzie ją marnować na pisanie, ale niewątpliwie znacznie sprawniej poradzi sobie z eksportem zdjęć z Lightrooma oraz renderami filmów w FCP X. Istotną dla mnie cechą jest fakt, że jest to rozwiązanie kompaktowe. Nie przewidziałem w swoim mieszkaniu miejsca na dużą skrzynię pod biurkiem i nie zamierzam tego zmieniać, chociaż taka możliwość teoretycznie istnieje. Największą przeszkodą będzie konieczność znalezienia sensownego rozwiązania dyskowego. Docelowo będę potrzebował sporą macierz wspierającą RAID 5, aby mógł trzymać na niej wszystkich archiwalne materiały video — uwierzcie, że trochę tego już jest. Na rynku są zarówno rozwiązania z Thunderboltem jak i USB 3.0, więc nic mi nie grozi poza wyższym rachunkiem. Jest to też zakup, który mogę odłożyć w czasie.
Mac Pro — specyfikacja techniczna
Nowy Mac Pro będzie bazował na Xeonach E5 i ma posiadać opcję wyposażenia go w 12 rdzeni, podobnie do modelu z 2010 roku. Komputer ma być dwukrotnie szybszy od obecnego. Zakładam też, że chodzi tutaj o model topowy. Na benchmarki będzie trzeba oczywiście poczekać, ale liczę na to, że nie zawiedzie w tym względzie. Ma cztery sloty na RAM typu ECC DDR3, który jest taktowany częstotliwością 1866 MHz. Za konie mechaniczne w departamencie graficznym odpowiadają dwie karty AMD FirePro o bliżej nieznanej specyfikacji, wspierające do 6 GB VRAM, potrafiące jednocześnie obsłużyć trzy monitory o rozdzielczości 4K (3840×2160 px). Najbardziej w tym wszytkim jednak podoba mi się rozwiązanie „dysku twardego” — podobnie jak w MacBooku Air (mid 2013) jest oparty o PCI Express i ta pamięć flash ma teoretycznie mieć zapis i odczyt, odpowiednio, na poziomie 1 i 1,25 GBps. Obecne dyski SSD korzystające z SATA ograniczone są do około 500–550 MBps. Na deser zostają porty, które znajdziemy na tylnej ścianie komputera. Wyposażono go w sześć portów Thunderbolt 2, z których każdy może obsłużyć do sześciu urządzeń w łańcuchu. Kompletu dopełnia HDMI 1.4 wspierający 4K (monitory można również podłączyć pod Thunderbolt) oraz cztery USB 3.0. Całość zamknięto w cylindrycznej obudowie z aluminium o wymiarach 16,8 cm (średnica) na 25,2 cm (wysokość). Na biurko jak znalazł.
Dlaczego Mac Pro?
Zawsze potrzebowałem coś, czego Apple nie ma w ofercie. Komputera pomiędzy Makiem Pro, a Makiem mini. Tak po prawdzie to najbardziej przydałby mi się iMac bez wbudowanego ekranu, ale z desktopową kartą graficzną zamiast mobilnej, którą w nim się stosuje. Nowa wizja Apple jest jednak na tyle blisko mojego ideału, że prawdopodobnie spełni wszystkie moje oczekiwania. Jedynym znakiem zapytania jest w tej chwili cena. Jeśli konfiguracja, której oczekuję, nie przekroczy jakiegoś absurdalnego pułapu, to długo nie będę się zastanawiał. Liczę również, że w tym samym czasie pojawi się nowy monitor z logiem jabłka i mam nadzieję, że będzie dostępny również w wersji 2560×1440 lub 2560×1600 px. 4K będzie stanowczo za drogie patrząc na ofertę ASUSa.
A Hackintosh?
No właśnie. Plany Hacintosha wstrzymałem, ale nie zarzuciłem ich całkowicie. Z kilku powodowów. Przede wszystkim, nie ma obecnie na rynku monitora, który spełniłby moje oczekiwania techniczne i estetyczne. Najbliżej jest Apple Thunderbolt Display, ale największą jego wadą jest szkło, co przy mojej pozycji w pełnym słońcu jest trudne do przełknięcia. Bardziej matowe rozwiązanie z nowych iMaków zdecydowanie bardziej mi odpowiada. Drugim powodem wstrzymania się z Hackintoshem jest problem ze znalezieniem odpowiedniej obudowy. Wiem, że będzie stała pod biurkiem, ale całość musi też odpowiednio wyglądać. Obecnie jedynie SilverstoneTek FT-03 spełnia te wymagania, ale daleko jej do tego co oferuje zarówno nowy jak i stary Mac Pro.
Czyli …
iStig już zbudował Hacintosha na Haswellu. Podkręcenie go do 4+ GHz nie stanowi większego wysiłku. Niestety są problemy ze zdobyciem płyty z odpowiednim chipsetem, która miałaby Thunderbolta. Ten ostatni w Hackintoshu nie wspiera też hotswapowania — po podłączeniu czegokolwiek potrzebny jest restart. Są jeszcze dwa drobne problemy, ale przeżyję z tymi uniedogodnieniami — jedno dotyczy usypiania, a drugi kart graficznych.
Czekam zatem na rozwój wypadków i powoli formułuję dalsze plany. Wiele będzie zależało od cen ogłoszonych przez Apple. Wiem natomiast jedno — jeśli zdecyduję się na Hackintosha to na pewno będę musiał kupić sobie MacBooka jako backup. Just in case.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.