Marek, w trakcie podróży autobusem, napisał poniższe przemyślenia na temat wczorajszego Adobe Creative Days. Zapraszam do jego gościnnego felietonu.
Moje wrażenia z Creative Days
Przede mną kilka godzin drogi powrotnej z wczorajszego Adobe Creative Days w Warszawie. Mam więc czas na krótkie i bardzo subiektywne podsumowanie tego wydarzenia. Opisując imprezę jednym słowem powiedziałbym „udana”. Miejsce bardzo dobre, zaplecze „kawowo-ciasteczkowe” również. Pracownicy Multikina uzupełniali zasoby soków, ciasteczek i owoców, a amatorom latania hostessy Red Bulla rozdawały nielimitowane puszki tego napoju.
Pod względem organizacyjnym wszystko było w porządku, poza jedną małą rysą. Nie wiedzieć czemu, osoby niezakwalifikowane do udziału w warsztatach nie zostały o tym fakcie wcześniej poinformowane. Z powodu ograniczonej liczby miejsc tylko część szczęśliwców dostała maila z potwierdzeniem odpowiedniej wejściówki. Ci, dla których zabrakło miejsc, informacji nie dostali żadnej, poza zwykłym zaproszeniem na imprezę… W efekcie powstało zamieszanie, kiedy po odstaniu w kolejce do rejestracji „ogólnej” kilkadziesiąt osób ustawiło się do kolejnej kolejki – do „pani z Adobe”, która jak Neo miała mieć mityczną możliwość ingerencji w system. Na moim odcinku kolejki to się niestety nie udało… Po pierwszych prezentacjach utworzyła się kolejna kolejka do miłej pani z Adobe, bo pojawiła się plotka o nowych wolnych miejscach. Postałem chwilę i… poszedłem na obiad.
Same prezentacje pakietu Creative Cloud były bardzo ciekawe, dobrze przygotowane i sprawnie przeprowadzone. Całość nie przypominała nudnego wykładu, chociaż też z drugiej strony poziom wyrażania zachwytu był dla mnie momentami za wysoki i czułem się jak na szkoleniu Amway’a…
Miłą rzeczą była natychmiastowa reakcja prowadzących na niektóre tweety publiczności. Panowie siedzieli przy laptopach i w przerwach między wygłaszaniem swoich kwestii odpowiadali na pytania lub wyjaśniali wątpliwości. Spodobała mi się ta interakcja i swego rodzaju otwartość na publiczność. W pewnym momencie zaskoczyła mnie odpowiedź na poniższego mojego tweeta:
„Ciekawa sprawa – w całym Keynote Adobe nie było jeszcze odwołania do Androida. Wszędzie przewija się tylko iPhone.”
Rufus Deuchler zareagował prawie natychmiast:
„@demarca_pl We have Photoshop Touch for Android phones and tablets. And you can use Creative Cloud apps to create content for Android too.”
Odpisałem w ten sposób:
„@rufusd Thanks. Didn’t see it on stage, though. Not that I’m complaining ;)”
Nie dam głowy, że to z tego powodu, ale kilka sekund po wysłaniu tego tweeta Rufus wyraźnie uśmiechnął się pod nosem.
Zwróciłem uwagę na nieobecność Androida, bo rzeczywiście tak było. Można było odnieść wrażenie, że Adobe bardzo lubi się z Apple i nikim więcej. Na scenie były Macbooki, iPad i kilka iPhone’ów. Świetna aplikacja Kuler do tworzenia i zarządzania zestawami barw w swojej mobilnej wersji została przygotowana tylko dla iPhone’a. Podczas końcowej sesji pytań i odpowiedzi zostało to zresztą ciekawie podsumowane: po prostu Adobe nie uważa urządzeń z Androidem za odpowiednio silny rynek dla swoich produktów. Spora część publiczności uważała inaczej i w efekcie powstało sympatyczne zdjęcie-petycja z podniesionymi łapkami tych, którzy domagają się wypuszczenia tej appki na Androida.
Nie będę zagłębiał się w opisywanie zmian w poszczególnych programach pakietu. Tych jest sporo i prawdę mówiąc każdy powinien być zadowolony. Jedynie w przypadku InDesigna Adobe skoncentrowało się na przepisaniu aplikacji od nowa, z nowym „ciemnym” interfejsem i w 64 bitach. Możliwosc generowania kodów QR nie wszystkim zamydliła oczy, bo pojawiły się krytyczne głosy (sam też się trochę przyczynilem) i Rufus kilkukrotnie zwracał uwagę na plusy wersji 64-bitowej. Mam nadzieję, że przy okazji poprawi się stabilność wersji dla Windows, która przy większych projektach na razie nie jest idealna…
Zauważyłem też ciekawe odejście od Flasha. W dosyć żartobliwy i bardzo skrótowy sposób został przedstawiony fakt jego istnienia, a potem od razu zaprezentowany został Edge Animate, który sprawia wrażenie następcy Flasha. Szczególnie, że filozofia pracy w tym programie jest bardzo podobna. Trzeba się jedynie nauczyć nowego interfejsu i już można tworzyć animowane latające motylki jak z przykładu. W HTML-u. Actionscriptu oczywiście nie ma, ale początki pracy nad jego odpowiednikiem już widać – można wstawiać proste akcje tworząc w ten sposób podstawową interakcję z użytkownikiem serwisu. Na koniec ktoś z szefostwa musiał to zauważyć, bo padło stanowcze „We’re not killing Flash”. Wyglądało to jednak trochę sztucznie…
Pasażer kilka miejsc obok gra w Angry Birds Star Wars (bez słuchawek), co nie sprzyja koncentracji, dlatego czas na krótkie podsumowanie.
@AdobePolska należą się podziękowania za zorganizowanie tej imprezy. Nie zawiedli też partnerzy odpowiadając cierpliwie na wiele pytań. Można się też było pobawić świetnym sprzętem Wacoma.
Moim zdaniem pakiet Creative Cloud będzie standardem. Głosy sprzeciwu ucichną, bo… tak naprawdę nie ma alternatywy. Być może jeszcze nie teraz, kiedy CS6 jest wciąż „świeży”, ale za kilka lat wszyscy będą fruwali w chmurze. Nawet bez Red Bulla.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.