Od czasu do czasu pojawiają się głosy niezadowolenia, że przestałem pisać tylko i wyłącznie o OS X, iOS, Apple oraz pokrewnych tematach. Innym z kolei przeszkadza zmiana formy Makowego ABC. Kolejni narzekają na nazwę domeny i sugerują, że powinienem ją zmienić. Kiedyś próbowałem rozróżnić tematykę poprzez prowadzenie dwóch blogów. Nie miało to najmniejszego sensu.
Makowe ABC miało przede wszystkim służyć do opisywania moich własnych przygód z systemem i Makami oraz tematem iPadów i iPhone’ów. Prawda jest jednak taka, że dzisiaj 99% problemów mam rozwiązanych, a mój workflow jest dopracowany na tyle, że wprowadzam w nim bardzo małe modyfikacje, których nie warto opisywać. A przynajmniej tak uważam, choć mogę się mylić. Zbiór aplikacji, z których korzystam również jest ograniczony. Przy okazji nie lubię zbytnio modyfikować systemu, ponieważ przy jego aktualizacji zazwyczaj kończy się to czekaniem, aż dany developer wyda stosowny upgrade. Nie uważam też, że stosowanie skomplikowanych rozwiązań dla prostych problemów miało jakikolwiek sens. W przypadku najmniejszego problemu rozsypuje się nam wszystko i zamiast pracować musimy poświęcić czas na jego naprawę, co niejednokrotnie okazuje się niemożliwe lub czasochłonne. Prostota przede wszystkim. To między innymi z tego powodu mało piszę o sztuczkach w OS X – po prostu używam tych, które już opisałem na przestrzeni ostatnich lat.
Jak już kiedyś wspominałem, fakt że mam dzisiaj znacznie więcej obowiązków przy takich projektach jak podcast Nadgryzieni i cały Retro Rocket Network, wydawanie Android Magazine oraz wielu innych z pozoru drobnych sprawach, powoduje że nie mam tyle czasu na eksperymentowanie. Tak po prawdzie to nie mam na to szczególnej ochoty – wszystko działa mi jak należy. Pomimoo tego, dłuższy czas temu wprowadziłem do swojego OS X-ego życia dwa nowe narzędzia: Keyboard Maestro i Alfred 2. Poruszałem kiedyś ich temat, ale odzew był tak niewielki, że odpuściłem.
Jako że ogólnie lubię technologię, to przy okazji zacząłem poznawać inne systemy oraz produkty konkurencji. W życiu każdego nadchodzi chwila zwątpienia oraz chęć zmian. Entuzjazm jest w takich sytuacjach bardzo silny, a upatrzony produkt chcemy mieć już. Teraz. Natychmiast. Pamiętajcie jednak, że trawa wcale nie jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu, pomimo że na taką wygląda. Po zakupie następuje bardzo silne zderzenie z rzeczywistością, a już w szczególności gdy okazuje się, że nowa zabawka nie ma połowy aplikacji i narzędzi, których potrzebujemy. W dużej mierze odnoszę aię tutaj do osób chcących zmienić telefon na inny – Android, Windows Phone, BB – ale mam również na myśli osoby chcący kupić tablet inny niż iPada. Prawdopodobnie głównie ze względu na niższą cenę. Dla mnie właśnie tutaj jest największa przepaść pomiędzy Apple, a konkurencją. iPad i iPhone pozwalają mi w 90% zastąpić pełnoprawny komputer. Gdybym bardzo chciał, to wzorem Michała Śliwińskiego, którego felietony na temat jak przesiadł się w ~100% na iPada znajdziecie w każdym wydaniu iMagazine, po prostu zrobiłbym to. Jednocześnie zwracam Wam uwagę, że 99% czynności wykonywanych na iPadzie mogę zrobić również na iPhonie. Tą przepaścią są właśnie te możliwości. Żadne inne kombinacje telefonów i tabletów mi na to nie pozwolą. Po prostu brakuje im stosownych aplikacji. To właśnie dlatego iPhone i iPad do dla mnie komputery, a mój Nexus 4 to tylko smartfon, Nexus 7 to urządzenie do czytania, a BlackBerry Z10 to telefon z Twitterem i Facebookiem.
Wracając jednak do głównego wątku – Makowe ABC jest płynnym tworem, który zmieniał się i będzie się zmieniał wraz ze mną i moimi upodobaniami. Jedno, co raczej w najbliższej przyszłości się nie zmieni, to nazwa. Z taką zacząłem i z taką skończę.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.