Dzisiaj w komentarzach pojawił się link do artykułu na łamach Komputer Świat1. Wrzucił go Błażej, którego lubię, ale tym komentarzem popsuł mi dzień. Otóż Artur Koziołek, rzecznik prasowy MAC, twierdzi że ustawa dotyczy również takich usług jak Google Analytics. Podniosłem zatem słuchawkę i zadzwoniłem do nich, ale niestety rzecznik jest poza Ministerstwem. Poproszono mnie o napisanie emaila z moimi wątpliwościami i przy okazji odniesiono się per Panie Redaktorze — siłą rzeczy musiałem się sam do siebie uśmiechnąć. Emaila jednak napisałem. Starałem się podejść do tematu logicznie. Pewnie ktoś mi coś zaraz wytknie … Niestety nie przewidziałem tylko jednego — rzecznik Koziołek może nie mieć najmniejszego pojęcia czym jest Google Analytics ani jak działa.
List do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji
Witam serdecznie,
Do niedawna nie była wyjaśniona kwestia stron korzystających z usług prowadzących statystyki typu Google Analytics. Pan Koziołek wypowiedział się w tej kwestii tak:
– Administrator strony, który stosuje tylko narzędzia do analizy ruchy również musi umieszczać stosowne komunikaty na swojej witrynie – wyjaśnia Artur Koziołek, rzecznik MAC. – Kryteria wykonania obowiązku to stosowna informacja i pozyskanie zgody, o których mowa w art. 173 ust. 1.
(Źródło: Komputer Świat)
Sam artykuł natomiast brzmi tak:
Art. 173.
1. Podmioty świadczące usługi drogą elektroniczną mogą przechowywać dane informatyczne, a w szczególności pliki tekstowe, w urządzeniach końcowych abonenta lub użytkownika końcowego przeznaczonych do korzystania z tych usług, pod warunkiem (…)
Istotą usług takich jak Google Analytics jest to, że administrator/właściciel strony internetowej nie przechowuje żadnych „danych informatycznych” na temat użytkowników. Przechowuje je natomiast Google na własnych serwerach, do których administrator ma jedynie dostęp.
Skoro zatem administrator/właściciel nie przechowuje „danych informatycznych” zgodnie z ustawą, to dlaczego jest według Ministerstwa zobowiązany do informowania o tym fakcie?
Jest to spory problemy dla stron internetowych, który ze statystyk korzystają tylko i wyłącznie po to, by móc ocenić, które artykuły cieszą się największym powodzeniem oraz ile osób czyta dane medium.
Dalej w ustawie czytamy, że:
2. Warunków, o których mowa w ust. 1, nie stosuje się, jeżeli:
1) przechowywanie oraz dostęp do danych, o których mowa w ust. 1, są konieczne do wykonania lub ułatwienia transmisji komunikatu za pośrednictwem publicznej sieci;
2) przechowywanie danych, o których mowa w ust. 1, jest niezbędne w celu dostarczania usługi świadczonej drogą elektroniczną, żądanej przez abonenta lub użytkownika końcowego.
Interpretacji może być naturalnie tyle ile osób czytających daną ustawę, ale mój powyższy przykład logicznie podpada właśnie pod ust. 2. Nota bene podpunkty 1 i 2 są na tyle szerokie, że w zasadzie można by pod nie podciągnąć praktycznie wszystko.
Pytania:
- Proszę zatem o szczegółowe wyjaśnienie, dlaczego usługi statystyczne jak Google Analytics, które są używane na stronach, a których dane nie są przechowywane przez administrator/właściciela strony, mają mimo wszystko informować o ciasteczkach.
- Proszę o precyzyjne zdefiniowanie słów „podmioty świadczące usługi” z ust. 1. Kogo dokładnie to dotyczy?
Pozdrawiam
- Jak to do cholery w ogóle odmienić? ↩
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.