Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Yippee ki yay motherfucker!

· Wojtek Pietrusiewicz · 12 komentarzy

Seria Die Hard towarzyszy mi przez większość mojego życia w takiej czy innej formie. Pierwszy odcinek powstał w 1988 roku jak miałem 9 lat i nie da się ukryć, że całość uzyskała status nieśmiertelności z najprzeróżniejszych powodów – teksty z filmów słyszałem w innych produkcjach, a odniesienia do gry Bruce’a Willisa można znaleźć bardzo często w codziennym życiu. Szklana Pułapka jest niczym Kevin Sam w Domu – świat bez niego nie byłby taki sam.

Co do piątej części, której akcja rozgrywa się w Rosji, powiem jedno: warto go zobaczyć jeśli jesteście fanami poprzednich części. Jest też kilka odniesień zabawnych odniesień do Rosjan i specyfiki Moskwy. Scenariusz jest co prawda słaby, gra aktorska niewiele lepsza, ale to nie o to w tym wszystkim chodzi. Amerykanie do perfekcji opanowali nie tylko rozbijanie samochodów czy efekty specjalne, ale mają również dystans do siebie. To właśnie to ostatnie spowodowało, że śmiałem się przez pół filmu. Ale ostrzegam – jeśli chcecie się wybrać to idźcie koniecznie do kina, bo tylko na dużym ekranie ma to sens. No i koniecznie musicie potraktować to jako rozrywkę – żaden aspekt filmu, poza wspomnianymi wybuchami, nie jest specjalnie ambitny.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.