Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

iMac 27″ – wymiana matrycy numer 4

· Wojtek Pietrusiewicz · 25 komentarzy

Osoby śledzące mnie na twitterze wiedzą, że w poniedziałek oddałem komputer do serwisu iSource na wymianę matrycy. Dotychczas ta operacja trwała dwa dni … tym razem jednak musiałem czekać trzy. Wczoraj po południu udało mi się go odebrać, a sam iMac wygląda jak nowy.

Na wstępie chciałbym bardzo pochwalić panów z serwisu iSource1 – spisali się ponownie na medal. Komputer z nową matrycą jest idealnie doczyszczony i na moją prośbą pan Łukasz, który się zajmował nim, nawet skorzystał z garstki promieni słonecznych, aby ocenić czy napewno doczyścił szybę w dostatecznym stopniu. Udało mu się to nawet lepiej niż sądziłem – wygląda jak nowa. Jeśli cokolwiek potrzebujecie naprawić w Waszych komputerach to mogę z czystym sumieniem polecić serwis iSource – to była moja czwarta wizyta u nich i za każdym razem byłem zadowolony ze swojego nieszczęścia.

Swojego iMaka kupiłem w marcu 2010 roku, a wpisy w tym temacie znajdziecie tutaj:

Niestety posiada on jedną wadę, z której znany są najbardziej modele 21″ i 24″ oraz 21.5″/27″ late 2009 i mid 2010 – matryce zasysają kurz do środka i nadaje się ona już tylko do wymiany. Ponoć nowsze sztuki (2011) mają już inną konstrukcję i matrycę, a tym samym problem występuje znacznie rzadziej – ta matryca nie pasuje niestety do mojego rocznika.

Jak zapewne już policzyliście, mój iMac za kilka dni będzie obchodził trzecie urodziny – może mu nawet małą imprezę zrobię z tej okazji, za to, że ciężko pracuje codziennie. Jako, że go kupiłem bez AppleCare to posiadał on tylko rok gwarancji, która upłyneła w 2011 roku. Dokupiłem później pakiet ORO2 od iSource oferowany tylko na polskim rynku, ale nie musiałem z niego korzystać. Nie zapowiada się też na to, aby miało to kiedykolwiek nastąpić, ponieważ upływa on za 3 dni.

Wiele osób pytało mnie jak to zatem możliwe, że Apple wymienia mi matrycę, pomimo że nie mam gwarancji. Nie wiem i dopóki to robią to nie interesuje mnie to. Pytacie też co zrobiłem w tym kierunku … otóż zwyczajnie podniosłem telefon z widełek i wybrałem do nich numer. Kłamię oczywiścię – mam tylko telefon komórkowy, więc musiałem parę razy pacnąć w ekran. Efekt w każdym razie był taki sam i za każdym razem przedstawiłem konsultantowi po drugiej stronie linii (fali?) jaki mam problem. Po serii pytań, takich jak środowisku w jakim pracuje komputer i podobnych, gdzie zła odpowiedź mogłaby pogrzebać plany, konsultant poinstruował mnie, abym skontaktował się z najbliższym autoryzowanym serwisem. Tak też zrobiłem, a panowie z iSource są akurat najbliżej.

Dotychczas procedura trwała dwa dni – pierwszego rano oddawałem, a drugiego po południu odbierałem. Raz wydłużyło się to do trzech dni, gdy przyszła uszkodzona fizycznie matryca. Tym razem jednak Apple rzekomo zmienił procedury i dłużej trwał proces weryfikacji mojego kurzu – uprzedzam, że nie wiem jak wygląda – więc po oddaniu około 10:00 rano w poniedziałek, odebrałem go wczoraj około 14:00. Dwa i pół dnia. Nieźle. Osoby z poza Warszawy muszą oczywiście doliczyć dwa dni na kuriera. Warto też wcześniej zadzwonić do serwisu i upewnić się, że nie mają dużo pracy, bo wtedy całość może się jeszcze bardziej wydłużyć.

Historia napraw mojego iMaka

  1. 15/02/11 – Wymiana matrycy.
  2. 30/09/11 – Wymiana matrycy.
  3. 20/10/11 – Wymiana matrycy (nie pamiętam czemu tutaj wróciłem już po miesiącu).
  4. 26/02/13 – Wymiana matrycy.

Oprócz powyższych wizyt, byłem jeszcze 6/03/2012 na montażu SSD zamiast DVD. Ten dysk powoduje, że praca na nim do dnia dzisiejszego jest nadzwyczaj komfortowa i nie wyobrażam już sobie powrotu do dysków tradycyjnych.

* * *

Wczoraj, po prawie trzech dniach na Windowsie, zdałem sobie sprawę jak bardzo lubię swojego iMaka. Nie tylko za system, szybkość i rozmiar, ale przede wszystkim za sam wygląd. Po prostu miło popatrzeć na niego podczas pracy. Pamiętam jak jeszcze miałem kloca-Eizo na biurku – denerwował mnie, pomimo że to świetny ekran. To właśnie największa przeszkoda w budowie Hackintosha – brak możliwości dobrania ładnego monitora do niego. Nowe ACD/ATD są za szkłem, czego chcę uniknąć ze względu na śłońce, a stare są po prostu … stare, i pomimo że można kupić nowe „stare” ACD z matowym ekranem, to jednak obawiałbym się polegać na nim. Biorąc też pod uwagę fakt, że coraz szybciej pojawiają się nowe technologie i zapewne niedługo zobaczymy Retinę, to ciężko mi uzasadnić wydania wiadra peelenów na NEC lub Eizo w rozmiarze 27″. Zostają w zasadzie tylko Delle U2713H i HM, ale one są przepaskudne. Ech …

* * *

  1. Przenieśli się pod nowy adres tak przy okazji …
  2. Odpłatna Rozszerzona Ochrona.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.