Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Schizofrenia? Widziałem przyszłość? Czy cokolwiek w moim życiu jest prawdziwe?

· Wojtek Pietrusiewicz · 21 komentarzy

Tydzień temu wieczorem kończyłem mycie zębów i powoli zbierałem się do łóżka. Spojrzałem na kabinę prysznicową, z której korzystałem rano i zobaczyłem coś białego leżącego na podłodze. Ze zdziwieniem skierowałem wzrok na baterię prysznicową. Coś było nie tak z bolcem odpowiedzialnym za przełączanie się pomiędzy deszczownicą, a słuchawką. Po bliższej analizie okazało się, że jest osadzony zbyt głęboko. Przypomniałem sobie, że w tym dniu, gdy rano brałem prysznic, niechcący za mocno pociągnąłem za niego i wyszedł w całości. Jako, że śpieszyłem się to prawdopodobnie nie zauważyłem, że wypadł ten plastikowy dodatek pełniący formę przedłużacza.

Sen musiałem odłożyć na bok – trzeba przecież czym prędzej naprawić prysznic. Zdemontowałem obudowę mieszacza i wyciągnąłem bolec, który zwyczajnie się wciska. Podniosłem plastikowy element, zamontowałem od wewnętrznej strony bolca i całość ponownie złożyłem. Docisnąłem mocno, abym przypadkiem więcej go nie wyciągnął. Cała procedura zajęła mi kilkanaście minut i wszystko dokładnie pamiętam do dnia dzisiejszego. Niestety, gdy rano wstałem, okazało się, że niczego nie naprawiłem. Żona, która przybyła do łazienki kilka minut wcześniej, poinformowała mnie, że na podłodze znalazła biały kawałek plastiku i pokazała gdzie go odłożyła. Spojrzałem na bolec, a oczy rozszerzyły mi się ze zdziwienia – był zbyt głęboko osadzony, dokładnie tak jak poprzedniego wieczoru. Zapytałem Iwonę gdzie dokładnie znalazła ten plastikowy dynks i w napięciu oczekiwałem na odpowiedź. “Dokładnie tutaj,” odpowiedziała, wskazując palcem na kafle. Palcem skierowanym dokładnie w to samo miejsce, z którego go wczoraj wieczorem podnosiłem.

Zdębiałem. Myśli kłębiły mi się w głowie. Nawet nie zauważyłem kiedy Żona wyszła spod prysznica. Rozebrałem ponownie baterię i zmontowałem całość dokładnie w ten sam sposób jak przed paroma godzinami. Tym razem zajęło mi to ze dwie lub trzy minuty – znałem przecież już jej konstrukcję i wiedziałem dokładnie jak to zrobić. Kolejne piętnaście minut pod prysznicem i wolne chwile podczas reszty dnia spędziłem na analizowaniu tego co się właściwie wydarzyło.

Prysznic 02

Możliwości jest kilka. Zasady Brzytwy Ockhama mówi, że najprawdopodobniejsza jest ta najprostsza, więc zacznijmy od niej. Bolec rzeczywiście wypadł wieczorem, a ja go zmontowałem poprawnie, ale nie docisnąłem wystarczająco mocno. Żona, wchodząc jeszcze nieprzytomna pod prysznic, pociągnęła go za mocno, biały dzyndzel wypadł, a bolec ponownie wcisnęła. Nawet zapytałem, czy to nie miało miejsca i w odpowiedzi usłyszałem: “Nie pamiętam. Mogło tak być, byłam w końcu zaspana.” Mimo wszystko sporo w tym niespójności. Sam nie wyobrażam sobie, że nie mógłbym takiego wydarzenia zapamiętać, będąc na jej miejscu. Może nie chciała mnie martwić.

A może tego wieczoru ja po prostu widziałem zdarzenie, które jeszcze nie miało miejsca? Jestem racjonalistą i generalnie potrzebuję dowodów na jakiekolwiek wydarzenia, które odbiegają od normy. Nie wierzę w duchy i przesądy, ale z zapartym tchem czytałem książkę o samolocie, który pojawił się w Trójkącie Bermudzkim w latach 80-tych. Pilot przedstawił się nawet z imienia i nazwiska oraz podał swój callsign. Po chwili zniknął. Później okazało się, że ta osoba i ten samolot były ostatni raz widziane podczas II Wojny Światowej właśnie na terenie wspomnianego Trójkąta Bermudzkiego, a nagranie głosu pilota istnieje1 w archiwach Armii USA. Podsumowując, pomimo że nie wierzę w zjawiska paranormalne, to gdzieś z tyłu głowy zdaję sobie sprawę z tego, że są setki tysięcy niewyjaśnionych zdarzeń na całym świecie. Zawsze jest szansa, że to ja się mylę. W końcu przeciętny człowiek wykorzystuje jedynie 10% swojego mózgu.

Ostatnia teza jest najmniej przyjemna. Zakłada bowiem, że żyję w swoim świecie, a wydarzenia wokół mnie nie są prawdziwe. To znaczy są, ale tylko dla mnie, ponieważ są wytworem mojej wyobraźni. “Piękny umysł.” Idąc tym tokiem myślenia doszedłem do wniosku, że gdyby tak było rzeczywiście, to nie ma absolutnie żadnego sposobu, aby ktokolwiek udowodnił mi, że cokolwiek jest prawdą. Czy te słowa piszę w domu na swojej klawiaturze, czy w zakładzie, wyobrażając sobie, że jestem w domu? Czy komentarze, które się pod nim pojawią nie są również wytworem mojej wyobraźni? Czy ja naprawdę tweetuję z iPhone’a? Czy dzisiaj rano driftowałem w śniegu po zakrętach bocznych uliczek? Czy ta piaskarka, które wymusiła pierwszeństwo na skrzyżowaniu była tam naprawdę? Czy przekleństwa, które krzyknąłem pod adresem jej kierowcy były wypowiedziane z wnętrza mojego samochodu? A może po prostu siedziałem na krześle w szpitalu, w pustym pokoju, i krzyczałem do białych ścian? Może lekarz odnotował wydarzenie, patrząc na mnie przez małe szklane okienko w drzwiach? Albo lustro weneckie?

Mindfuck.

* * *

  1. Jeśli ktoś pamięta tytuł tej książki, mówiącej o różnych dziwnych wydarzeniach w Trójkącie Bermudzkim, to proszę o info.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.